16

386 25 9
                                    

Neptune

- Spisałeś się na medal. Dziękuję ci za pomoc. 

Przybiłem Claudiusowi piątkę. Chłopak uśmiechnął się, po czym postanowił mnie przytulić. 

- To ja ci dziękuję, że mnie wysłuchałeś. Byłem pewien, że uznasz mnie za głupka, kiedy powiem ci, że słyszę w głowie głosy bogów. 

Ukucnąłem przed moim uczniem. Położyłem dłoń na jego ramieniu i spojrzałem mu w oczy. W oddali stała Cecelia i czekała na swojego podopiecznego z sierocińca. Kobieta rozmawiała z Fiodorem i Erikiem. Płakała, patrząc na chłopaka z Desmondii. Zapewne słuchała jego historii o tym, jak miłość jego życia została mu brutalnie odebrana.

- Claudiusie, posłuchaj mnie. 

Chłopiec patrzył na mnie jak na bohatera. Jak na swojego idola. Nie czułem, że na to zasługiwałem, ale chciałem, aby Claudius był szczęśliwy. Tylko to się dla mnie liczyło. 

- Bardzo cię kocham.

Oczy chłopca się zaszkliły. Otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale nie był w stanie. 

- Jesteś dla mnie jak syn - kontynuowałem, mając nadzieję, że nie złamię mu serca. - Kiedy cię poznałem, wyczułem, że jesteś bardzo podobny do mnie. Podobnie jak ja skrywałeś przed innymi prawdziwego siebie w obawie, że zostaniesz źle oceniony. Rozumiem cię, gdyż sam przez to przechodziłem. Chcę ci jednak powiedzieć, że jesteś wspaniały i wystarczający. To, że słyszysz w głowie głosy bogów może nie jest zwyczajne, ale prawdopodobnie oznacza to, że jesteś przez nich wybrany. Być może masz być posłańcem bogów tutaj, w Cormac. Chciałbym kochać cię z całego serca i już to robię, ale wiesz, co mam na myśli. Pewnego dnia chciałbym zabrać cię do pałacu, żebyś nigdy więcej nie musiał wracać do sierocińca. Zapewne kochasz Cecelię i resztę dzieci, ale zasługujesz na to, aby w przyszłości zostać księciem Cormac. 

Claudius padł przy mnie na kolana. Objąłem jego drżące w płaczu ciało. Obawiałem się, że powiedziałem zbyt dużo, nie konsultując tak ważnych deklaracji z Fiodorem, ale niech mnie piorun trzaśnie, jeśli Claudius nie zasługiwał na to, aby usłyszeć te słowa. 

- Przepraszam, że nie mogę zabrać cię do zamku już teraz. Obiecuję, że porozmawiam o tym z Fiodorem i... 

- Ja też cię kocham, Neptune.

Kiedy ten czternastoletni chłopiec zarzucił mi ręce na szyję, poczułem się tak, jakbym zrobił coś niezwykle dobrego. 

Objąłem go rękami, mocno go do siebie przyciskając. Pocałowałem Claudiusa w czubek głowy, kołysząc go w ramionach, dopóki się nie uspokoił. 

- Nie musisz obiecywać mi, że pewnego dnia zabierzesz mnie do pałacu - wyszeptał, wsuwając palce w moje ciemne włosy. - Dobrze mi tutaj. Jeśli jednak wciąż będziesz mnie chciał, chętnie z tobą pójdę. 

- Och, Claudius...

- Wracam już do Ceceli - odrzekł, odsuwając się ode mnie. Pomachał mi na odchodne. Rozumiałem, że nie chciał jeszcze bardziej się rozpłakać, dlatego postanowił się ze mną pożegnać. 

Pomachałem do Claudiusa, po czym pożegnałem się z Cecelią. Kobieta po raz kolejny podziękowała nam, że dopilnowaliśmy bezpieczeństwa Claudiusa podczas podróży do jaskini. Obiecała, że od teraz będzie uważniej przyglądać się chłopcu i przeprosi Willa za to, że jej podopieczny ukradł z piekarni mężczyzny jedzenie. Machnąłem jednak na to ręką twierdząc, że sam powiem o wszystkim Willowi. Miał dobre serce i byłem pewien, że gdy dowie się, dlaczego Claudius kradł, nie będzie miał mu tego za złe. 

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz