18

418 29 3
                                    

Fiodor

- Opowiedz mi coś o Apollu. To ty jesteś Apollo? 

Neptune podszedł do najwyższego ze stworów. Mój najstarszy syn, Apollo, miał dwa metry i trzydzieści centymetrów wzrostu. Jeśli dodać do tego jego zakręcone rogi, miał blisko dwa i pół metra. Gdy mnie przytulał, niknąłem w jego kościach. 

- Apollo jest najstarszy. Kiedy się urodził, wydawał z siebie dźwięki, których nigdy wcześniej nie słyszałem. Miałem wrażenie, że płakał. Kiedy go przytuliłem, momentalnie się uspokoił. Wtedy jednak płakać zacząłem ja. Czułem się zagubiony. Bałem się, ale szybko się okazało, że Apollo to świetny dzieciak.

Zaśmiałem się, gdy Apollo przytulił mnie mocno, stając za moimi plecami. Uwielbiał dotyk. Na początku bałem się, że skoro jego ciało składało się tylko z kości, chłopiec się rozpadnie. On jednak jakimś cudem potrafił trzymać kości przy sobie tak, aby tworzyły coś na wzór ciała. 

- To Ares - powiedziałem, wskazując na stwora, który podszedł do Neptune'a i zaczął przeczesywać palcami jego włosy. Moje dzieci nie miały włosów, więc uwielbiały dotykać włosów innych. - Jest środkowym bratem. Urósł bardzo szybko. W ciągu tygodnia stał się olbrzymem. Ma dwa metry wzrostu, więc jest niższy od Apolla. Wszędzie jest go pełno.

- Najmłodszy to Hermes? 

Hermes, słysząc swoje imię, niepewnie podszedł do Neptune'a. Obwąchał jego rękę, po czym uklęknął przy nim i wtulił się w jego nogi. Uśmiechnąłem się na ten rozczulający widok. 

- Tak. Jest najbardziej wstydliwy z rodzeństwa. Pojawił się na świecie niespełna pół roku temu. Lubi, gdy bierze się go na ręce.

- Na ręce? Przecież jest ogromny!

Zaśmiałem się. Pokiwałem twierdząco głową, przyznając Neptune'owi rację. 

- Ma blisko dwa metry, ale jest leciutki. Ich szkielety mają maksymalnie piętnaście kilogramów. Spróbuj wziąć Hermesa na ręce. 

- Piętnaście kilogramów to wcale nie tak mało.

Przewróciłem oczami na słowa mojego chłopaka. Uśmiechnąłem się z wyczekiwaniem, gdy Neptune brał Hermesa na ręce. Szkieletorek wydał z siebie pisk wyrażający radość i wspiął się na plecy Neptune'a. Objął go kościstymi rękoma za szyję i trzymał się go mocno. 

- Masz rację. Nie jest taki ciężki, co nie zmienia faktu, że dziwnie się czuję, trzymając na plecach szkieletora. 

- Hermes jest delikatny. To cudowny chłopiec. Na pewno go polubisz. 

- Nie mam wyjścia. W końcu nie mogę pozwolić, aby dzieci odsunęły mnie od swojego seksownego tatusia, prawda? Właśnie, Fiodor! Mogę cię od teraz nazywać tatusiem? 

Zaśmiałem się. Czułem się tak błogo. Miałem wrażenie, jakby jakiś niewidzialny ciężar został zdjęty z moich barków. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedykolwiek poczuję się wolny. Od kiedy na świecie pojawili się moi synowie, byłem pewien, że nigdy nie znajdę chłopaka. W końcu nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby wychowywać trzech szkieletorów. Mimo, że na początku wystraszyłem się tego, jak wyglądali Apollo, Ares i Hermes, to szybko ich pokochałem. Byłem w końcu ich ojcem. Moje życie bez nich byłoby puste. 

- Możesz nazywać mnie jak chcesz, skarbie. 

Neptune skinął twierdząco głową. Postawił Hermesa na podłodze i zbliżył się do mnie. Moje dzieci zajęły się sobą, bawiąc się magicznymi zabawkami. Mimo, że były ogromne, jeśli chodziło o wzrost, w sercu pozostawały dziećmi. W porządku, nie miały fizycznych serc, ale jakoś żyły, prawda? 

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz