29

310 20 4
                                    

Neptune

- Nie podoba mi się tutaj. Niech to szlak, co my najlepszego zrobiliśmy?

Usiadłem na brzegu łoża, chowając twarz w dłoniach. Wydałem z siebie przeciągły jęk. Miałem ochotę w coś uderzyć. Najlepiej w kogoś. Cudownie byłoby, gdyby tym kimś był Weston Desmond.

- Widziałeś tą dziewczynę, prawda? To musiała być Allie.

Podniosłem wzrok na Fiodora. Mój chłopak chodził w kółko po pokoju. Był podenerwowany.

- Cholera, czy oni nas nie podsłuchują? Może wcale nie możemy tak swobodnie się tutaj komunikować? Kochanie, wdepnęliśmy w niezłe gówno.

Fiodor się nie zaśmiał, ale wcale tego po nim nie oczekiwałem. Był tak zdenerwowany jak ja. Być może nawet bardziej, choćby jakby na to nie spojrzeć, to on był pomysłodawcą tej wyprawy.

- Nie wiem, czy nas podsłuchują, ale szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Możemy zaryzykować, skarbie. Rozmawiajmy tak, jak zazwyczaj. Weston Desmond z pewnością nie zdążył jeszcze rzucić na ten pokój magii, która umożliwiałaby mu podsłuchiwanie. Musimy jednak naradzać się, jeśli cokolwiek chcemy osiągnąć.

Pokręciłem przecząco głową, czując zdenerwowanie. Musieliśmy jak najszybciej odświeżyć się po podróży i udać się do sali jadalnianej, gdzie mieliśmy spożyć posiłek w towarzystwie sadystycznego króla Desmondii.

- Allie jest przerażona - kontynuował mój chłopak wykrzywiając twarz w bólu. - Widziałem rany na jej plecach. Ma ich mnóstwo. Niektóre są świeże, a inne starsze. Poza tym zauważyłeś ten tatuaż, Neptune? Allie ma na plecach wyryte imię swojego oprawcy. Żadna magia nie zdejmie z niej tego symbolu. Nawet, jeśli uda nam się ją uratować, to znamię zostanie z nią na zawsze.

- Masz więc zamiar zrezygnować z planu?

- Ani mi się śni.

Westchnąłem ciężko. Wstałem i podszedłem do ogromnego okna, aby spojrzeć na plac. Stali tam tylko strażnicy. Nie było śladu żywej duszy. Aż strach pomyśleć, że chwilę temu katowano tam nieletniego chłopca. Nie miał na duszy żadnych grzechów. Sam król wyjaśnił, że ukarał chłopca dlatego, że po prostu istniał. Już samo to pokazywało, że Weston Desmond nie należał do normalnych demonów. Znęcał się nad poddanymi dla zabawy. Był gotów zaproponować nam swoje wróżki, aby służyły nam jako seksualne niewolnice podczas naszego pobytu w tym pałacu. Już samo to mówiło za siebie. Desmond był chory psychicznie i miał potężną magię oraz wielu strażników. Jednym z nich był smoczy demon o imieniu Roger, który ciągnął za sobą bezbronną i płaczącą ze strachu nagą Allie.

Odwróciłem się do Fiodora tylko po to, aby zobaczyć, że wszedł do łazienki. Zostawił za sobą otwarte drzwi tak, abym mógł do niego dołączyć. Oczywiście skorzystałem z tego nieoczywistego zaproszenia.

Gdy wszedłem do środka, zobaczyłem tam mojego chłopaka pod prysznicem. Nie wiedziałem, jak długo stałem przy oknie wpatrując się w pustą Desmondię, ale Fiodor najwyraźniej zdążył się już umyć. Właśnie wychodził spod prysznica. Był nagi i prezentował się pięknie, ale nie myślałem w tej chwili o seksie. Już to świadczyło, że coś było ze mną nie tak.

Fiodor pocałował mnie w usta, po czym wyszedł z łazienki, aby się osuszyć i ubrać w szaty. Westchnąłem ciężko i sam wszedłem pod prysznic, choć myłem się mechanicznie. Nie zwracałem uwagi na to, co robiłem. Po kilku minutach nie byłem nawet pewien, czy w ogóle się umyłem czy tylko stałem pod prysznicem.

Umyłem się więc jeszcze raz, choć być może był to właśnie ten pierwszy raz. Fiodor nie zaglądał do łazienki, więc miałem czas, aby trochę pomyśleć. Zwykle myślenie zostawiałem mojemu królowi, jednak w chwili obecnej byłem po prostu skazany na pomaganie Fiodorowi w przeprowadzeniu misji.

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz