21

406 19 3
                                    

Neptune

Udałem się do miasta, aby kupić świeże bułki u Willa. Przy okazji chciałem mu wytłumaczyć zachowanie Claudiusa. Wierzyłem, że mężczyzna wszystko zrozumie. 

Teoretycznie rzecz biorąc, nie musiałem iść do piekarni po bułki, skoro służba Fiodora zajmowała się przygotowywaniem dla nas posiłków, ale lubiłem tą normalność. W Cormac nie byłem taki sławny jak w Quandrum. Żyjąc z braćmi, nie chodziłem swobodnie do sklepów, ale teraz mogłem to robić i chętnie korzystałem z takiej wolności. 

- Neptune, miło cię widzieć!

Odwróciłem się i uśmiechnąłem się, widząc Dragonusa. Smoczy demon przybliżył się do mnie i przytulił mnie, poklepując po plecach swoją silną łapą. O mało nie wyplułem płuc. 

- Ciebie też dobrze widzieć, Dragonusie. Co u was słychać? 

- Wszystko dobrze - zaśmiał się, a ja mimowolnie spojrzałem na jego nagą pierś. Była starannie wyrzeźbiona. - Jak ma się twój tyłek?

Przez chwilę nie wiedziałem, co miał na myśli, ale zaraz przypomniało mi się, jak Dragonus lał mnie po tyłku w klubie grzesznych przyjemności. 

- Dziękuję, dobrze. Nie ma to jak rozmowa o moim tyłku o poranku. 

- Wybierasz się gdzieś, książę? Może ci potowarzyszę? 

- Nie ma takiej potrzeby - machnąłem ręką, uśmiechając się. - Wybieram się do Willa, żeby powiedzieć mu o Claudiusie i... Ach, ty przecież o niczym nie wiesz. 

Poszedłem z Dragonusem do pobliskiego parku. Usiedliśmy na ławeczce przy kamiennej fontannie przedstawiającej smoka ziejącego ogniem. Wokół nas biegały dzieci, a ich rodzice spacerowali spokojnie, ciesząc się promieniami słońca. Mimo, że Cormac było określane jako kraina mroku, wraz z objęciem rządów przez Fiodora wszystko się zmieniło. Cormac nie dręczyły już wojny, nie licząc małego epizodu ataku Lennoxa. Na wspomnienie feniksa, który zniszczył nam życie, przeszły mnie dreszcze. Postanowiłem skupić swoje myśli na swoim towarzyszu, który kilka dni temu rżnął mnie w tyłek, a dziś rozmawiał ze mną tak, jakby nigdy nic. Nie, żebym oczekiwał, że będzie mnie za cokolwiek przepraszał, skoro sam chciałem przeżyć z nim coś wyjątkowego. Oczywiście pod nadzorem Fiodora. 

Opowiedziałem Dragonusowi o chłopcach, których trenowałem. Wyznałem mu, kim był Claudius oraz wyjaśniłem, dlaczego znikał na wiele godzin w czasie dnia. Dragonus był w szoku, nie rozumiejąc, dlaczego sadystyczny władca Desmondii wygnał Erica. Najbardziej jednak wychwalał Claudiusa. 

- To dzielny chłopak. Mówiłeś, że słyszy głosy bogów?

Wzruszyłem ramionami. Wyciągnąłem przed siebie nogi i skrzyżowałem je w kostkach. 

- Tak twierdzi. Bogowie mają silną moc, ale nie rozumiem, dlaczego dali ją Claudiusowi. Uwielbiam tego chłopca i traktuję go jak własnego syna, ale mam wrażenie, że za tą sprawą kryje się coś potężniejszego. 

Dragonus położył łapę na moim udzie. Taki gest zdziwiłby mnie przy rozmowie z kimkolwiek innym, ale poznałem smoczego demona na tyle, aby rozumieć, że dla niego taki dotyk był czymś ważnym. Dragonus mógł być przerażający z wyglądu, ale jeśli poznawało się go bliżej, każda istota mogła stwierdzić, że był kimś wyjątkowym. 

- Neptune, musisz uważać. Nie podoba mi się to, że Fiodor chce udać się do obcego królestwa, aby odbić ukochaną świeżo poznanego chłopaka. 

- Wiem. Mówię mu to samo, ale on nie chce mnie słuchać. 

Przeczesałem palcami włosy. Zauważyłem, że robiły się coraz dłuższe. Mimo, że w każdej chwili mogłem je skrócić, rzucając na nie czar, to na razie postanowiłem nic nie zmieniać. Uznałem, że skoro Fiodor także zapuszczał włosy, ja również mogłem to zrobić. 

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz