Allie
Kiedy nadszedł ranek i obudziłam się w ramionach Rogera, momentalnie mnie sparaliżowało.
Nie chodziło o to, że byłam zaskoczona obecnością smoczego demona w łóżku. Roger spał ze mną od dnia, w którym straciłam pamięć. Zarzekał się, że wcześniej również ze mną sypiał, ale niestety nie miałam żadnego dowodu na potwierdzenie jego słów.
To był ten dzień. Dzień, w którym miałam zostać żoną Rogera. Przy okazji miałam zajść z nim w ciążę i urodzić mu czwórkę małych smoczych dzieci.
Ostrożnie wysunęłam się z silnych ramion mężczyzny i poszłam do łazienki. Co chwila patrzyłam, czy Roger się nie obudził. Raczej nie byłby na mnie zły, gdybym poszła do toalety w czasie, gdy on by spał, ale wolałam mieć się na baczności.
Po tym, jak wykonałam poranną toaletę i umyłam twarz, spojrzałam na swoje lustrzane odbicie. Dostrzegłam na swojej twarzy mnóstwo smutku i zmęczenia. Mimo, że spałam całkiem sporo, moje oczy mówiły same za siebie. Czułam się zmęczona tym, że nieustannie musiałam uciekać przed Rogerem i zachowywać się jak jego posłuszna niewolnica. Nigdy nie uważałam siebie za materiał na uległą, ale Roger myślał inaczej.
- Allie, kim byłaś, zanim straciłaś pamięć?
Chciałam, aby lustro mi odpowiedziało, ale niestety nie miało takiej możliwości.
Westchnęłam ciężko, czesząc swoje włosy. Nie miałam nawet ochoty tego robić. Zachowywałam się automatycznie. Tak, jakby ktoś mną sterował. Nie czerpałam żadnej radości z wykonywanych czynności. To było dla mnie wręcz męczące.
Zajrzałam do sypialni, aby odkryć, że Roger wciąż spał. Postanowiłam, że spróbuję uciec z pałacu, a może nawet z Desmondii. Nie miałam pojęcia, czy miałam to przetrwać, ale wątpiłam w to, że Roger zechciałby mnie zabić. Najwyżej za karę uprawiałby ze mną ostry seks, ale do tego byłam już przyzwyczajona. Smutnym było to, że jakiekolwiek stworzenie mogło być przyzwyczajone do gwałtu, ale nikt nie powiedział, że ten świat był idealny.
Założyłam lekką sukienkę i boso wyszłam z pokoju, zamykając za sobą cicho drzwi. Przed wejściem stało dwóch strażników, jednak nie zwrócili na mnie uwagi. Zapewne uważali, że miałam zamiar zejść na dół na śniadanie, ale byli w błędzie.
Gdy trafiłam na dół, rozejrzałam się po głównym korytarzu. Nie było tutaj żywej duszy. Zmówiłam więc krótką modlitwę do bogów i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę tylnego wyjścia z pałacu. Miałam nadzieję, że nie stali tam żadni strażnicy. Gdyby tak było, znacznie utrudniłoby to mój plan ucieczki.
Nie miałam przy sobie broni, ale nawet gdybym ją miała, nie dałabym rady zdziałać wiele. Nie wierzyłam, że potrafiłabym kogoś zabić. Nie byłam taka.
Idąc przez korytarz, myślałam o chłopaku z czerwonymi włosami, który ukazał mi się we śnie kilka dni temu. Nie miałam pojęcia kim był, ale miałam wrażenie, że już wcześniej go widziałam. Może to nie był mój pierwszy sen z jego udziałem? Czy to możliwe, że ten chłopak naprawdę istniał?
Miałam tak wiele pytań i brak odpowiedzi. Wszystko było takie trudne po tym, jak straciłam pamięć. Weston Desmond nawet nie próbował pomóc mi jej odzyskać. To było okropne.
Ostrożnie wyszłam przez tylne wyjście. Rozejrzałam się i zauważyłam, że pod jednym z drzew, tym ukształtowanym we wzór delfina, stało dwóch strażników. Chyba nazywali się Henry i Sully. Byli potężnymi smoczymi demonami. Nie miałam z nimi żadnego kontaktu, ale raz widziałam, jak obaj uczestniczyli w egzekucji, która miała miejsce w podziemiach pałacu.
CZYTASZ
Neptune
FantasyNeptune jest księciem Quandrum, a Fiodor to król Cormac. Kochają się i postanowiwszy żyć razem, przeprowadzają się do krainy Fiodora. Tam Neptune dowiaduje się, że jego ukochany coś ukrywa. To jednak nie jest jedyna zagadka, którą stara się rozwiąza...