54

342 15 2
                                    

Neptune

- Jesteś szczęśliwy, bracie? 

Zadałem to pytanie Mercury'emu. Siedzieliśmy z moim bratem na krawędzi wzgórza pałacowego. Nadszedł wieczór. Wszyscy świetnie bawili się na przyjęciu mającym miejsce w środku pałacu, dokładniej w sali balowej, ale my chcieliśmy trochę odpocząć od zgiełku. 

- Nie wyobrażam sobie innego życia, więc tak, jestem szczęśliwy. 

Położyłem dłoń na plecach mojego brata. Mercury spojrzał mi w oczy. W jego spojrzeniu zobaczyłem smutek. 

- Mercury? Coś nie tak?

- Martwię się o ciebie. Nienawidzę tego, że ci nie pomogłem. 

Uśmiechnąłem się, kręcąc przecząco głową. 

- Daj spokój. Wiem, że zapewne gdyby coś takiego przydarzyło się tobie albo Saturnowi, wściekłbym się na siebie niemiłosiernie. Nie sądziłem, że kiedyś któryś z nas zostanie zgwałcony, ale najwyraźniej nie tylko kobietom przydarzają się tak okrutne rzeczy. 

- Dlaczego nasze życie jest takie popieprzone, Neptune? Co zrobiliśmy nie tak? 

Oparłem dłonie o trawę znajdującą się za moimi plecami. Odchyliłem się w tył i wpatrzyłem się w gwiazdy świecące na nieboskłonie. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Mimo, że Mercury widział w życiu negatywne strony, ja starałem się patrzeć na to pozytywnie. 

- Uważam, że wszystko, co robimy, niesie za sobą jakąś naukę. Nie jesteśmy istotami nieomylnymi, braciszku. Mamy prawo, aby się uczyć i tym samym popełniać błędy. Spójrz na to, jak wiele osiągnęliśmy. Masz piękną i szczęśliwą żonę, która wyrwała się z rąk chorego psychicznie syrena. Bree pragnęła cię od dziecięcych lat. Marzyła o tobie i w końcu z tobą jest. Ty zresztą także o niej fantazjowałeś. Macie razem wspaniałego synka i niebawem będziecie mieć kolejne dziecko.

- Nie mówimy o mnie, Neptune. Chcę porozmawiać o tobie. 

Nie byłem dobry w emocjonalnych rozmowach. Wolałem się śmiać i żartować. Taki po prostu byłem. 

Nie chciałem jednak, aby Mercury się zamartwiał. Był ostatnią istotą, na której twarzy chciałem widzieć smutek. Kochałem każdego z moich braci i za każdego oddałbym życie. Z pewnością vice versa. Dlatego postanowiłem raz, a dobrze powiedzieć Mercury'emu coś, aby przestał się o mnie martwić. 

- Jestem cholernie szczęśliwy, bracie. Mam chłopaka, który dla mnie ryzykował życie i bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale także wszystkich swoich poddanych. Obaj popełniamy głupstwa, ale staramy się być tak dobrymi władcami, jak to możliwe. Mamy dzieci, więc staliśmy się odpowiedzialnymi dorosłymi. Obaj przeszliśmy coś, czego inne dzieciaki nie doświadczyły. Fiodor jest bardzo poturbowany przez los, jednak w końcu zrozumiał, że zasługuje na to, aby go kochać. 

- Neptune, nie chciałem, żebyś myślał, że coś ci zarzucam.

- Wcale tak nie myślę, Mercury. Dziękuję ci za to, że się o mnie troszczysz. To znaczy, że jesteś dobrym bratem. Rozumiem, że jest ci przykro, że zostałem zgwałcony. Jasne, mi też jest wstyd. Jeśli mogę powiedzieć coś dobrego, przynajmniej nie mogę zajść w ciążę tak, jak stało się to z Allie. Ta dziewczyna niebawem urodzi czwórkę dzieci, których życie rozpoczęło się od gwałtu. Wiem, że Allie jest silna i razem z Erikiem sobie poradzi, jednak każdego dnia będzie widziała na twarzach dzieci swojego oprawcę. To ona ma za sobą traumę. Ja zostałem tylko trochę sponiewierany, ale nie było tak źle. Przynajmniej nie mam na ciele żadnych trwałych ran.

- Allie ma na plecach tatuaż z imieniem Rogera, zgadza się? 

Przytaknąłem z trudem.

- Niestety tak. Żadna magia ani żadne zaklęcie nie będzie w stanie usunąć tatuażu, ale być może Allie zakryje go nowym napisem? 

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz