I love him

97 5 0
                                    

Nie wiedziałam jak potoczy sie nasza relacja może Michał znajdzie se inną a może ja znajde innego w co wątpię bo za tego chłopaka bym mogła oddać życie by tylko mógł żyć, może jestem naiwna ale go kocham spędziliśmy razem szczęśliwe dwa lata które wspominam z uśmiechem, tak wiem że to były te najszczęśliwsze lata w moim życiu nigdy nie przeżyłam takiej przygody z chłopakiem zawsze Michała kochałam całym sercem i to sie nie zmieni " na zawsze razem"....

Leżałam obok chłopaka jeszcze godzinę temu miałam zamiar sie wyprowadzić jednak raczej bym sobie nie poradziła w życiu codziennym gdy obok nie ma Michała zawsze mogłam na niego liczyć czy to dzień czy noc on zawsze był...
Nagle dostałam sms od Janka.
- możesz sie spotkać ważna sprawa tam gdzie zawsze.
Nie odpowiedziałam tylko od razu zerwałam sie z łóżka
- Gdzie idziesz? Zapytał zaspany Michał
- Zaraz będę. Powiedziałam ubrałam buty i wyszłam podążając do wyznaczonego miejsca zobaczyłam sms od ciotki że matka źle się poczuła i jest w szpitalu, nie mogłam tak nagle przyjechać pewnie wyzdrowieje jak zawsze i wróci 200km odemnie mieszkały to tak nagle nie moge wsiąść w samochód i pojechać, gdy już przyszłam Janek siedział na ławce.
- O siema. Powiedział
- hej. Odpowiedziałam i zwiewnym ruchem usiadłam
- i co z tobą i Michałem? Najgorszy temat musiał akurat teraz sie rozpocząć
- jest git. Nie wiedziałam co odpowiedzieć miałam mu długie nekrologi gadać?
- a no spoko myślałem ze zerwaliście.
- nie no aż tak to nie - Powiedziałam - czasem mnie wkurwia ale go kocham nad życie.
- kumam tak samo miałem. Powiedział
- z kim. Tak moja ciekawość jest Perfect
- miałem taką Nadie jednak zostawiła mnie dla innego. Eh te miłości
- tez tak miałam ale no cóż takie jest życie. Nie chciałam rozmawiać o tym wszystkim poprostu najlepiej dla mnie byłoby zakopanie sie pod ziemię i zapomnieć o problemach, ah no tak jutro mecz jeszcze tego brakowało.
Wróciłam do domu po dwóch godzinach długo rozmawiałam z Jankiem o takich tam, gdy pociągnęłam za klamkę zobaczyłam w domu policje.... Miałam na myśli od razu co Michał odpierdolił.
- o Pani Hanna Jankowska? Zapytał policjant
- tak a w jakiej sprawie. Zapytałam
- Pani matka nie żyje bardzo mi przykro - moje serce stanęło - podejrzewamy zabójstwo, ponieważ lekarze zobaczyli rany na ciele pańskiej matki. Zamarłam w tej chwili chciałam sie rozpłakać...
- my juz pójdziemy. Powiedzieli i wyszli, a ja nie mogąc nic zrobić usiadłam na podłodze opierając sie o drzwi i zaczęłam płakać jak nigdy dotąd, to moja wina gdybym przyjechała od razu do szpitala może by sie to nie stało..... Otulona w Michała ramionach spoglądałam na zdjęcie matki na którym byłam ja ona i ojciec kiedy wszyscy byli szczęśliwi, moja matka kiedyś była dla mnie całym światem chciałam żyć z nią w zgodzie zawsze kochałam i będę kochać całym sercem....
Nie dałam rady pojawić sie na pogrzebie po dwóch tygodniach zaczęłam normalnie funkcjonować pewnie cała rodzina myśli ze jestem w to wmieszana bo jak mogłam nie pojawić się na pogrzebie, gdyby nie bliskość Michała i troska Magdy bym już dawno wylądowała w szpitalu psychiatrycznym... Nastał moment kiedy pierwszy raz wyszłam z domu słońce świeciło i oświetlało całą Warszawę ludzie chodzili uśmiechnięci, dzień jak codzień, nie chodziłam ubrana na czarno zawsze myślałam  ze te gadanie kościoła jest bezsensu, niby to dziwne ale pojechałam z Michałem na mecz który przełożyli byłam na siłach żeby jechać robienie zdjęć i uśmiechanie sie było rutyną może i to dla niektórych dziwne ale pogodziłam sie z tym ze mamy juz nie ma już nigdy nie ujrzę jej oczu ona nigdy nie będzie mnie wspierała i nawet nie zobaczy swoich wnucząt....

tylko z tobą//mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz