Leżałam z nim w tym łóżku dniami i nocami nie odstępowałam go na krok ten słodki uścisk i nagle poczułam jak coś mnie zabiera od niego kurwa co jest.
- Hania. Ktoś mnie zaczął szarpać byłam na jakiejś kanapie obok Kamil i Iza..
- Gdzie Michał? Spytałam
- Jaki Michał Hanka o co ci chodzi?
- Ty nie żyjesz Michał to mój narzeczony ty to podła świnia.. Czyli to był sen?.. Tak poprostu się obudziłam.. Ale moje życie Michał, Ja.. Wszystko znikło.
- Michał Matczak. Mówiłam
- Hanuś nie ma żadnego Michała. Kamil chciał mnie pocałować jednak ja go strzeliłam z liścia.
- Ty szmato pierdol sie. Złapałam Ize za rękę i wyciągnęłam na dwór.
- Hania co sie dzieje?
- To nie może być wszystko prawda te twoje listy..
- Skąd wiesz? Czekaj co
- KURWA IZA JA WIEM CO SIE STANIE JUŻ WSZYSTKO WIEM. A może uratuje to wszystko?
- Iza nie możesz popełnić samobójstwa rozumiesz? Żyj dla mnie możesz u mnie zamieszkać wszystko co chcesz tylko bądź przy mnie. Złapałam ją za rękę i poszłam do mojego bloku wparowałam do mieszkania Michała wyjebane że jest noc, był ze swoją lalunią.
- Michał. Podeszłam do niego
- Hanka? ZNA MOJE IMIĘ
- Michałku kto to?
- Wszystko wyjaśnię.
- A na początku ona jest z tobą tylko dla forsy. Michał zrobił dziwną mine.
- Ale skąd wiesz? ALE SZMATA POWIEDZIAŁA
- bo mi teraz powiedziałaś. hahaha ezz
- Ty Szmato. Powiedział do niej Michał ona nagle wstała i mnie jebła w głowę...
- Hania. Usłyszałam głos Michała GDZIE JA KURWA JESTEM LEŻĘ NA SCENIE..
- Gdzie ja do cholery jestem.
- Zaćpałaś sie. ŻE CO KURWA?!
- Iza, Magda.. podbiegłam do nich i ich wyściskałam.
- Hania stało sie coś?
- Wy przecież nie żyjecie..
- no żyjemy przecież. Zdziwone na mnie patrzały
- Kocham cie słodziaku. Podbiegłam do Michała i go pocałowałam..