- stara, jak ja ci to powiem to chyba pierdolniesz - powiedział William wchodząc bez pukania do mojego miejsca pracy
- możesz mi nie przerywać pracy? - zapytałam odkładając laptopa i odwracając się w stronę chłopaka
- jakaś laska widziała cie na parkingu gdy wysiadałaś z auta i teraz cały czas każdego o ciebie pyta - cały czas się śmiał i usiadł na kanapie
- Ja pierdole - westchnęłam - kolejna napalona małolata czy jak - też się zaśmiałam
- wygląda to na totalne zauroczenie - przyznał dalej się śmiejąc
- stary kurwa, ja kogoś mam - powiedziałam załamana
- No ale chyba pogadać z nią możesz co? Daj jej się czymś nacieszyć w życiu - powiedział delikatnie błagając
- wiesz że Leia by mnie za to zabiła? - zapytałam z uśmiechem starając się nie parsknąć śmiechem
- zdaję sobie z tego sprawę, lecz... chyba wolę się pośmiać przed śmiercią - przyznał
- Dobra.. to ty idź do tej typiary do baru a ja tam zaraz przyjdę, obgadam sobie z nią parę spraw - przyznałam kręcąc przecząco głową z litości a chłopak momentalnie wyszedł
Tak. Wiem że to bez sensu. Ale chyba wolę zobaczyć tą dziewczynę i pokazać jej że nie ma szans niż widzieć że mam psychofankę która codziennie będzie w moim klubie tylko po to żeby mnie zobaczyć.
- Leia mnie kiedyś zabije za takie akcje - westchnęłam doskonale wiedząc że gdyby moja ukochana była obok już paliłaby się z zazdrości
Po dłuższej chwili siedzenia przy laptopie aby dokończyć pracę wyłączyłam urządzenie i poprawiając sobie kamizelkę wyszłam z biura. Od razu usłyszałam muzykę. Jak codziennie. Co prawda to nocny klub ale też otwieram go w dzień. Wtedy dużo osób przychodzi się po prostu napić a ja dzięki temu zarabiam. Weszłam na główną salę gdzie przyznam było z jakieś trzydzieści lub czterdzieści osób. To mało jak na to miejsce. Wieczorami jest o wiele więcej.
Skierowałam się w stronę baru gdzie siedział William i Coffee a obok nich jakaś brunetka. Dosyć niska, szczupła i młoda brunetka. Na oko miała jakieś siedemnaście lat.- hej Will, Coffee - uśmiechnęłam się w ich stronę przytulając każdego po kolei i stwarzając pozory że nic nie jest ustawione
- siemaneczko - odezwał się William klepiąc mnie po plecach
- A to kto? - zapytałam z uśmiechem patrząc na brunetkę
- Ginny - uśmiechnęła się w moją stronę podając mi rękę
- Tommy Clarke, miło mi - podałam jej dłoń. Czułam że przeszły ją cholerne dreszcze.
- szukałam cie, w końcu mi się udało - przyznała ucieszona
- A więc w jakiej sprawie jestem ci potrzebna? - zapytałam siadając na hokerze, czyli na wysokim krześle barowym
- Od kilku dni widuje cie jak wysiadasz z samochodu na parkingu i.. dosyć mocno przykuwasz moją uwagę - przyznała - jestem tu tylko przejazdem dlatego chciałabym mieć z tobą jakiś kontakt - dodała zawstydzona
- twoje kochanie cie zabije - zaśmiała się Coffee klepiąc mnie w ramię i odchodząc wraz z Williamem
- masz kogoś? - zapytała zdziwiona
- jak widać, dlatego odpuść młoda, nie niszcz sobie życia na zakochiwanie się we mnie, wiem że ciężko odwrócić ode mnie wzrok ale nie warto, tak czy siak nie masz szans - odparłam - a teraz spadaj bo mama zacznie się o ciebie martwić - zaśmiałam się
CZYTASZ
Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)
RomanceTom 2. Mówią że ciężko odzyskać człowieka który odszedł. Może i tak. Ale jeśli jest w tym szczypta miłości wszystko staje się łatwiejsze. Do momentu. Mrok i ból zasłonił światło którym byłam. Przepadłam w tym. Przepadłam w cholernym bólu.