♡42♡

964 60 11
                                    

Weszłam do mieszkania i od razu skierowałam się do kuchni gdzie stała Leia. Nicole szła za mną przez jakąś połowę drogi bo po chwili skręciła w stronę drzwi wejściowych. Słyszałam tylko jak krzyczy coś w naszą stronę aby się pożegnać i zaraz po tym wyszła z mieszkania. Ja za to spojrzałam na Leie która stała cała zestresowana i starała się unikać mojego wzroku.

- dziękuję za.. - zaczęła niepewnie - za pomoc z naszyjnikiem - zauważyłam że przez ten cały czas bawiła się nerwowo palcami

- Nie ma sprawy - odpowiedziałam opierając się lędźwiami o blat

Ona już nic nie odpowiedziała. Stałyśmy w ciszy a ona robiła wszystko aby na mnie nie spojrzeć. Mój wzrok za ro był skupiony w pełni na niej. Skanowałam powoli jej ciało.

- dawno nie stałyśmy w tak niekomfortowej ciszy - westchnęłam delikatnie spuszczając głowę

- trochę się od siebie oddaliśmy, nie sądzisz? - jej wzrok po raz pierwszy napotkał moje oczy

- być może, ale.. to nie zmienia jakichkolwiek uczuć którymi cie darzyłam - delikatnie uniosłam kącik ust

- co cie natchnęło na rozmawianie ze mną? - zapytała niepewnie jakby czuła ze to zdanie może być początkiem głupiej kłótni

- Nie potrafię dłużej żyć bez ciebie obok czując że jesteśmy pokłócone - przyznałam

- sugerujesz że jeśli byśmy się pogodziły to bez problemu mogłabyś się ode mnie odciąć? - zmarszczyła brwi

- tego akurat nie powiedziałam - pokręciłam głową z litości

- Ale tak to zabrzmiało - prychnęła

- Nie prawda, nie dopowiadaj sobie - odparłam patrząc cały czas na kobietę

- nic sobie nie dopowiadam, tak po prostu jest - odparła podirytowana

- przestań pierdolić - westchnęłam - nie doprowadzaj do kolejnej kłótni

- sugerujesz że wszystkie kłótnie to moja wina?! - zapytała unosząc głos i marszcząc brwi

- Nie krzycz - powiedziałam spokojnie patrząc na zdenerwowaną dziewczynę

- Ale.. - zaczęła ale momentalnie jej przerwałam

- skończ!! - podniosłam swój chłodny głos na co dziewczyna momentalnie zamilkła - jak mam naprawiać tą relacje skoro Ty cały czas krzyczysz i nie dajesz mi szansy na wyjaśnienie? - zapytałam już spokojniej

- Tommy.. - znów chciała coś powiedzieć ale ja tym razem też jej przerwałam

- Nie, skończ w końcu mówić, oskarżać mnie o wszystko i szukać drugiego dna we wszystkim co mówię, albo mnie teraz kurwa wysłuchasz i porozmawiamy o naszych problemach albo na prawdę rozważę to czy mamy jeszcze jakiekolwiek szanse na odzyskanie tej relacji - powiedziałam praktycznie na jednym wdechu patrząc dziewczynie w oczy

- więc proszę, mów - powiedziała dając mi łaskawie prawo głosu

- co jest dla ciebie w tym wszystkim problemem? Nie wiem, moi rodzice? Ja? - zapytałam wskazując na siebie

- Rosaline - odparła momentalnie - nie sądzisz że za bardzo się do ciebie zbliżyła?

- czy ty to wszystko robisz przez zazdrość? - zmarszczyłam brwi

- Nie, jasne że nie - prychnęła - zazdrość to tylko mała miarka z tego wszystkiego, twoi rodzice dużo od siebie dodali, nasze kłótnie też jakoś na mnie wpłynęły, do tego jeszcze udzieliło się twoje uzależnienie - powiedziała wymieniając wszystko i przy okazji wyliczając to na palcach

Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz