♡29♡

1K 51 1
                                    

- Leia, musimy porozmawiać - to były pierwsze słowa które usłyszałam gdy Tommy weszła do naszego mieszkania

Jak do tej pory leżałam rozłożona na kanapie. Jednak po tych słowach podniosłam się do siadu i cała zesztywniałam. W mojej głowie od razu zaczęła się kalkulacja wszystkich sytuacji. Gdzie mogłam popełnić błąd. Kiedy zrobiłam coś co nie spodobałoby się Tommy. Co zrobiłam w najbliższym czasie. Gdzie byłam. Z kim się spotykałam. Nie miałam pojęcia o co mogło chodzić ale wiedziałam że to coś poważnego. Jej lodowaty ton głosu sam mówił za siebie. Nienawidziłam gdy tak do mnie mówiła. Czułam się wtedy tak niepewnie.. bałam się że coś się stało I Tommy naprawdę jest na mnie zła. Zwłaszcza że często go nie słyszę. Praktycznie nigdy. Nigdy gdy jesteśmy same i możemy naturalnie i lekko ze sobą rozmawiać. Mój mózg był zapełniony myślami gdy poczułam że ktoś za mną stoi. Przymknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów. Modliłam się żeby to była jakaś pomyłka. Modliłam się żebym nie popełniła żadnego błędu. Nie chodzi o to że się jej boję. Nie. Tommy to potulny baranek. Bardziej boję się tego że nasza relacja może się zacząć psuć. Można nazwać to strachem o stratę kogoś ważnego. Tak, to właśnie to.

- Leia - powiedziała ponownie podchodząc do mnie i siadając obok mnie na kanapie.

Jej ton głosu brzmiał już lepiej.

- tak? - zwróciłam się w jej stronę i zaczęłam skanować jej twarz

Jej wyraz był o dziwo łagodny. Patrzyła na mnie a jej wzrok co jakiś czas zlatywał na moje usta. Jednak nie na długo bo po chwili z powrotem unosił się do góry w prost na moje oczy. Patrzyłam w jej ciemne i tajemnicze tęczówki w których mogłam zobaczyć.. nie pewność? Zmarszczyłam brwi aby się dowiedzieć trochę więcej na co dziewczyna delikatnie otworzyła usta. Po chwili jednak je zamknęła i nadal na mnie patrzyła. Wiedziałam że układała sobie w głowie cały scenariusz tej rozmowy. Jak zawsze musiała mieć wszystko perfekcyjnie ustatkowane.

- muszę wyjechać - powiedziała patrząc na mnie przepraszająco

- na ile? - zapytałam mając nadzieję że to tylko chwilowy wyjazd

- w planach jest tydzień, może przedłuży się do dwóch tygodni - odparła kładąc dłoń na moim kolanie - wyjeżdżam jutro z rana

- Gdzie? I po co? - dopytywałam.

Chciałam wiedzieć wszystko. Dosłownie wszystko.

- San Francisco, muszę załatwić tam parę legalnych spraw - odparła a na słowo "legalnych" delikatnie się do mnie uśmiechnęła

Wiedziała że nie lubię jej nielegalnego życia

- przecież ja się bez ciebie zanudzę na śmierć - jęknęłam niezadowolona

- uwierz że wolałabym z tobą zostać ale interes musi się kręcić a ciebie ze sobą nie wezmę bo nawet nie mam jak - westchnęła - nie mam miejsc w aucie, jadę Audi a moim pasażerem będzie William - dodała

- w porządku.. - mruknęłam

- Ej mała - chwyciła mnie za biodra i posadziła na swoje kolana - to tylko tydzień.. no dobra, góra dwa, jak przeżyłyśmy w rozłące dwa lata to damy radę i dwa tygodnie - zaśmiała się pod nosem - musimy dzisiaj wykorzystać ten wieczór jak najlepiej - dodała całując czubek mojego nosa

- która godzina? - zapytałam chwytając jej nadgarstek na którym widniał złoty rolex

- 18:26 - odparła przy tym całując moją dłoń którą chwyciłam jej nadgarstek

- więc.. mamy jakieś dwie i pół godziny? - zapytałam domyślając się ze Tommy będzie chciała wcześniej pójść spać

- coś koło tego - cały czas na mnie patrzyła jeżdżąc dłońmi po moich udach - a co? Masz już jakieś plany? - zapytała

Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz