Jest dwudziesta druga a ja siedzę na murku przed klubem mojej ukochanej i obserwuje gwiazdy.
- co robisz tu sama? - zapytał Simon pojawiając się dosłowne znikąd
- czekam na narzeczoną - odparłam zerkając na szatyna
- yeah, cały klub huczy o tym że ci się oświadczyła - parsknął
- niech huczy, nie obchodzi mnie to - odparłam wzruszając ramionami
- Nie sądzisz ze możesz dosyć bardzo się na tym wybić? Chociażby w akademiku - zasugerował
- Ale po co mi to? - zapytałam
- No nie wiem, jesteś piękna, jestem pewien że dużo chłopaków chciałoby ci pokazać że dziewczyny nie są dla ciebie - powiedział zerkając w moje oczy
- przyznaj że dążysz tylko do tego aby mnie poderwać - zakpiłam poprawiając sobie kaptur od bluzy która swoją drogą należała do Tommy
- A nawet jeśli? Myślę że jestem dobrej ligi - uśmiechnął się - bo z tego co zauważyłem lecisz tylko na tą wysoką która ma jakieś ciekawe biznesy plus jest nadziana kasą, to jest twoja liga
- Nie mam żadnej ligi chłopaku, chodzę z osobą w której się zakochałam, nie patrzyłam na to czy jest bogata, biedna, ładna czy brzydka, chodziło o charakter który w jakiś sposób do siebie przyciągał - fuknęłam
- ja również mam świetny charakter, więc dlaczego ci się nie podobam? - zmarszczył brwi
- bo kurwa jesteś nachalny - syknęłam w jego stronę
Po tych słowach chłopak się uciszył. Nadal siedział tu gdzie wcześniej. Ja to samo. Czułam jego obrzydliwy wzrok na sobie. Czułam się jakbym siedziała obok jakiegoś zboczeńca.
- jesteś w chuj łatwa - przyznał przerywając tym ciszę
- proszę? - zmarszczyłam oburzona drzwi
- jesteś banalna w rozkochaniu skoro od tak przyjęłaś oświadczyny - powiedział patrząc na mnie z pewnością w oczach
Ja mało myśląc uderzyłam go z otwartej ręki w policzek najmocniej jak mogłam. Chłopak od razu chwycił wie za dany policzek i patrzył na mnie w szoku.
- co to kurwa było?! - wykrzyczał wściekły
- jeszcze kurwa raz usłyszę od ciebie takie zdanie a będzie mniej ciekawie - syknęłam
- co? Pójdziesz się popłakać do Clarke? - prychnął
- Nie ważne co zrobi, tak czy inaczej masz przejebane chłopczyku - usłyszałam za nami głos Tommy - chuj mnie obchodzi co zrobiłeś, interesuje mnie tylko wersja mojej narzeczonej - oblizała delikatnie usta
- ona jest banalna - prychnął chłopak
Tommy Momentalnie zaśmiała się pod nosem ukazując kpinę. Uwielbiałam to jak wyśmiewała ludzi którzy mówili o mnie coś z czym ona się nie zgadza.
- masz trzy sekundy żeby spierdalać - powiedziała ostro - inaczej jesteś martwy
- Ale.. - zaczął ale się zatrzymał - nie możesz nic mi zrobić - dodał pewny
- z jakiego powodu? Mamusia zobaczy że jesteś pobity i zacznie się martwić? - zakpiła
- moja matka nie żyje od trzech lat, za to ojciec.. On może ci narobić problemów - odparł
- kim takim jest twój ojciec Simonie? - zapytała
- zobaczysz, niedługo tu będzie - odparł odsuwając się od nas
CZYTASZ
Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)
RomanceTom 2. Mówią że ciężko odzyskać człowieka który odszedł. Może i tak. Ale jeśli jest w tym szczypta miłości wszystko staje się łatwiejsze. Do momentu. Mrok i ból zasłonił światło którym byłam. Przepadłam w tym. Przepadłam w cholernym bólu.