♡57♡

850 52 1
                                    

- jak ona mogła to przede mną ukrywać Will, zaufałam jej kurwa, zaufałam jej jak nikomu innemu - mówiłam łamiącym się głosem chodząc po salonie chłopaka

- cholera, Tommy - warknął - może ona też o tym nie wie do tej pory, pomyśl, jej rodzice na pewno nie mówią jej o zgonach podczas operacji - prychnął

- To dlaczego oni mi o tym nie powiedzieli?! - podniosłam głos - przecież wiedzieli kim jestem i że jestem ich wnuczką!

- Bo ci zaraz przyjebie! - krzyknął - myślisz że to takie łatwe powiedzieć komuś że przez niego nie żyje ważna dla kogoś osoba?!

- powinni mi to kurwa od razu powiedzieć, sam ojciec powinien mi o tym powiedzieć a nie psuć mi związek, chociaż.. i tak to zrobił - westchnęłam ciszej

- co ty pierdolisz - prychnął - nie gadaj nawet że chcesz z nią przez to zerwać zaręczyny, dziewczyno, korzystaj z tego że ona cię kocha

- kocha? Okłamywanie nazywasz miłością?! - miałam ochotę dosłownie mu przejebać ale nie mogłam. Wiedziałam że ma rację.

- sama ją kurwa okłamywałaś więc skończ pieprzyć, musisz na spokojnie z nią porozmawiać i zapytać czy o tym wiedziała - pokierował mnie - ale musisz opanować emocje - spojrzał na zegar ścienny - powinna już być w domu, jedz do niej i porozmawiajcie

- na trzeźwo na pewno tam nie pojadę - prychnęłam wyciągając z jego barku z alkoholem butelkę czystej wódki.

Otworzyłam ją i zaczęłam pić nawet się nie krzywiąc. Gdy opuściłam butelkę zobaczyłam że ubyło połowę. Cholera.

- No to teraz będę musiał cie zawieźć - zaśmiał się pod nosem - ale nie pochwalam tego, zachlasz się i będziesz pierdolić jakieś głupoty

- będę szczera - wzruszyłam ramionami biorąc kolejny łyk

- A pij ile chcesz - machnął ręką - nie będę mówił co masz robić, sam bym się nie posłuchał - prychnął

- dziękuję - odparłam siadając na kanapie

Już po tym zajęłam się tylko sobą i butelką w moich rękach. Coś czuję że będzie to ciekawa rozmowa.

Pov: William

Właśnie odwiozłem Tommy pod jej dom. Zaparkowałem jej autem tam gdzie zawsze i wyszedłem z pojazdu. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i chwytając Tommy za bark wyciągnąłem ją z samochodu. Dziewczyna momentalnie się o mnie oparła i powoli zaczęliśmy iść w stronę wejścia do budynku.

- która godzina? - mruknęła pod nosem dosyć bardzo wstawiona. Jebana wypiła trzy czwarte czystej wódki i dopiła jakimś chujowym winem.

- dwudziesta trzecia - odparłem patrząc na jej zegarek

- cholera - przeklęła - śpi

- co? - zapytałem zdezorientowany

- śpi - odparla pewniej - jutro ma zajęcia i śpi

- chuja a nie śpi, pewnie martwi się gdzie jesteś - powiedziałem gorzko - a teraz się ruszaj bo chce już jechać do domu i się wyspać - dodałem

- jasne - mruknęła po czym zaczęła iść szybciej. Mało brakowało a by się wyjebała ale ją złapałem.

Po chwili byliśmy już w windzie i całe szczęście nikogo więcej w niej nie było bo Tommy dosłownie wysunęła mi się z rąk i zajebała głową o barierkę której się trzymała. Myślałem że wypluje płuca śmiejąc się z niej i starając się jej pomóc. Uciszyłem się dopiero gdy winda się otworzyła. Pomogłem jej przejść do samych drzwi mieszkania a gdy dziewczyna powiedziała że już sobie poradzi zostawiłem ją wierząc że tak będzie. Zamówiłem sobie taksówkę i pojechałem do domu.

Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz