♡74♡

633 46 1
                                    

Pov: Tommy

- Tommy.. - poczułam szturchnięcie w bok które mnie obudziło - Theo płacze.. - wymruczała

- Ja pierdole.. - jęknęłam zaspana

Jednak po chwili podniosłam się z łóżka i podeszłam do płaczącego chłopca. Wzięłam go na ręce na co momentalnie przestał płakać.

- rozumiem że już Ci się odechciało płakać? - zapytałam parskając śmiechem - kiedy go karmiłaś? - zapytałam zerkając w stronę łóżka na ledwo żywą Leie

- pół godziny temu, może trzeba go przewinąć.. - powiedziała w poduszkę

- dalej jesteś pewna że chcesz dziecko? - zapytałam śmiejąc się i układając Theo na skraju łóżka aby go przewinąć

- zamknij się - warknęła próbując znowu zasnąć

Ja tylko litościwie pokręciłam głową po czym zaczęłam przewijać młodego. Po chwili był już przebrany i znowu wzięłam go na ręce aby go utulić do snu. Zaczęłam kołysać go w ramionach chodząc po całej sypialni. Minęły chyba z trzy minuty a już spał. Położyłam go do łóżeczka i już zaczęłam iść w stronę łóżka lecz Theo znów zaczął płakać. Wróciłam się do niego i wzięłam na ręce. Znów ta sama sztuczka. Od razu po wylądowaniu w moich ramionach płacz ucichł.

- serio? - zapytałam zażenowana - jesteś niemożliwy - westchnęłam

- daj go tutaj i chodź spać - usłyszałam zaspany głos Leii

Od razu podeszłam do łóżka i się na nim położyłam uprzednio kładąc pomiędzy mną a Leią chłopczyka który momentalnie zaczął się śmiać z faktu że leży pomiędzy nami. Leia też cicho zachichotała. Ja jednak przykryłam nas wszystkich kołdrą i położyłam dłoń na brzuszku Theo aby nie płakał. Po chwili całą trójką zasnęliśmy.

****

- dzień dobry - powiedziałam wchodząc do kuchni gdzie Leia piła kawę a Theo siedział przed nią na blacie kuchennym - pięknie wyglądasz - dodałam całując moją narzeczoną w usta

- gdzieś jedziesz? - zapytała zważając na to że mam na sobie garnitur

- tak, jadę do Zoe żeby ogarnąć ta sprawę - powiedziałam przy tym zerkając na Theo który zaczął się bawić moją dłonią

- uważaj na siebie - odparła zmartwionym tonem

- będę, wrócę za jakieś dwie albo trzy godziny - odpowiedziałam jej po czym zaczęłam iść w stronę przedpokoju

Jednak zanim zdążyłam postawić trzeci krok poczułam jak ktoś mnie łapie za nadgarstek. Odwróciłam się i zerknęłam na Leie która trzymała na rękach Theo. No tak, jakby go zostawiła mógłby spaść.

- nawet się nie pożegnasz? - zapytała z udawaną obrazą

Zaśmiałam się pod nosem na jej słowa. Chwyciłam ją w talii i do siebie przyciągnąłem aby namiętnie pocałować jej miękkie usta. Poczułam jej dłoń na tyle mojej głowy. Gdy tylko się od siebie oderwałyśmy usłyszałyśmy radosny pisk Theo a zaraz potem jego śmiech na co śmiech nam także się udzielił.

- muszę już lecieć, naprawdę - powiedziałam ciszej puszczając jej talię

- Dobrze, wracaj szybko - odparła po czym wróciła do kuchni

Chciałam Cię na zawsze ale... (T.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz