Rozdział 6. Jakie będą konsekwencje?

175 26 279
                                    

          "Wszystko zależało od pierwszego akordu, gdyż pierwszy akord wybieramy sami, a reszta jest jedynie konsekwencją.

          W. Gombrowicz, Ferdydurke.

***

          Droga do gabinetu dyrektora minęła Severusowi i jego nauczycielowi w całkowitym milczeniu. Jedenastolatek ledwo stawiał kroki. Nie wiadomo, czy było to spowodowane stresem, czy zmęczeniem po lekcji "tańca" ufundowanej mu przez rówieśników.

          Wszystko poszło nie tak, jak planował Severus. Plan zemsty nie zawierał w sobie wpadki, ani wizyty u Dumbledore'a. Co jakiś czas czuł na sobie wzrok nauczyciela, ale nie odważył się odezwać. Gdy dotarli do kamiennych figur pilnujących gabinetu Severus czuł mdłości.

          A jeśli mnie za to wyrzucą? – Zastanawiał się. – Albo zamkną mnie w więzieniu, jak czarnoksiężnika...

          Nie brał tego pod uwagę. Całkowicie o tym zapomniał. Nie brał pod uwagę również tego, że zostanie przyłapany. Skupił się na samej nauce, nie planując jeszcze konfrontacji, która wyszła spontanicznie.

          – Pan przodem – ponaglił go nauczyciel, gdy skrzydlaty gargulec odsłonił wejście na schody.

          Severus kiwnął głową i przełknął ciężko ślinę, zanim zrobił pierwszy krok. Kręcone schody wydawały się nie mieć końca, a jednocześnie droga na górę minęła tak szybko, jakby schody same skurczyły się pod jego nogami.

          Stanął przy drzwiach, czekając na to, aż nauczyciel wejdzie za nim po schodach. Pan Tenebris stanął obok niego i zapukał do drzwi. Pomimo tego, że dochodziła dwudziesta druga, dyrektor był w gabinecie, ponieważ po kilku sekundach usłyszeli zaproszenie. Profesor nacisnął na klamkę i przepuścił go w drzwiach.

          – Dobry wieczór, profesorze Dumbledore. Mamy mały problem – zaczął mężczyzna.

          Starzec siedzący za dębowym biurkiem spojrzał na nich zza okularów połówek, które zsunęły mu się prawie na czubek nosa.

          – Profesor Tenebris. I pan...? – Albus spojrzał z wyczekiwaniem na wystraszonego nastolatka.

          – Snape. Severus Snape – bąknął pod nosem Severus.

          – Ach, tak – powiedział łagodnie Dumbledore, jakby sobie właśnie coś przypomniał. – Pan Snape. W czym mogę pomóc?

          – Kwadrans wcześniej złapałem pana Snape'a na dość nietypowych praktykach, dyrektorze – zaczął nauczyciel OPCM. – Na jednym z korytarzy odbywał się pojedynek, podczas którego pan Snape zaatakował kolegów z użyciem Czarnej Magii.

          – Jest pan pewny, profesorze? – Uśmiechnął się pobłażliwie Albus, odchylając do tyłu na swoim fotelu. – Pan Snape jest dopiero na pierwszym roku. Czarna Magia jest dość skomplikowana...

          – Jestem przekonany. Słyszałem inkantacje. I jako specjalista od Czarnej Magii potwierdzam, że panowie Black i Potter zostali potraktowani tym rodzajem magii. Teraz są w Skrzydle Szpitalnym.

          Dumbledore nagle spoważniał. Zmierzył uważnym wzrokiem Severusa. Gdy błękitne oczy spotkały się z czarnymi, Snape poczuł się, jakby starszy mężczyzna wwiercał mu się w duszę. To nie było przyjemne uczucie.

          – Profesorze Tenebris, czy mogę mieć prośbę? – Zapytał po dłuższej chwili Dumbledore. – Mógłby pan poinformować profesora Slughorna? Poczekamy na niego i zdecydujemy, co dalej.

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz