Rozdział 16. Kłótnie w Domu Węża.

175 24 267
                                    

          Błogą ciszę panującą w dormitorium przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami, wywołując tym samym bardzo intensywną reakcję Severusa, która polegała na oderwaniu wzroku od tekstu i rzuceniu ukradkowego spojrzenia na arystokratę. Rabastan wszedł wzburzony do środka i skierował się prosto na swoje łóżko. Palnął, jak kłoda na łóżko, chowając twarz w poduszce. Znieruchomiał na kilka sekund, a później wydał z siebie krótki, ale intensywny okrzyk, przytłumiony przez pościel.

          – Wszystko gra? – Zapytał od niechcenia Snape.

          – Tak – odpowiedział mu Rabastan, nie ruszając się z miejsca.

          Po kilku minutach nastolatek uspokoił się i przewrócił na plecy. Leżał w bezruchu, wpatrując się w baldachim jeszcze przez jakiś czas. Drzwi do pokoju ponownie otworzyły się gwałtownie i do środka weszła Regina.

          – Daj eliksir, bo się zdenerwowałam i stłukłam ostatnią fiolkę – zażądała, będąc w progu.

          – Przecież przywiozłaś po świętach cały zestaw – odpowiedział jej brat, nie ruszając się z miejsca.

          – Przywiozłam i zużyłam.

          – To już jest twój problem.

          – Mam siniaka na pół uda...

          – Nauczka – wtrącił się jej w zdanie. Podniósł się do pozycji siedzącej i obdarzył siostrę niezbyt przychylnym spojrzeniem. – Dobrze, że się nie połamałaś.

          – Skoro chcesz mi dać nauczkę, to po co się w ogóle wcinałeś w tę sytuację? Dałabym sobie radę!

          – Świetnie dawałaś sobie radę, spadając z dobrych piętnastu stóp. Tak machałaś rękami, że prawie się nauczyłaś latać bez miotły, merde!

          – Przestań traktować mnie jak dziecko, bo nie masz do tego żadnego prawa – warknęła wściekle. – Nie jesteś nawet starszy ode mnie!

          – Emocjonalnie? Jestem na pewno! – Zaśmiał się szyderczo.

          – Ale to ja jestem starsza!

          – O dwadzieścia sześć minut!

          – A jednak...

          – Teraz się będziesz kłócić ze mną o to, że nie urodziłem się pierwszy? – Zerwał się do pionu.

          Severus nie do końca wiedział, co się właśnie dzieje. Położył obok siebie książkę, grzbietem do góry i zaczął obserwować przekrzykujące się rodzeństwo.

          – Ja się nie kłócę o to – powiedziała dosadnie. – Ja ci tylko przypominam, że od samego początku wszystko komplikujesz?

          – Tak? Niby w jaki sposób?

          – To nie ja podczas porodu ustawiłam się dupą do wyjścia! – Zaironizowała Regina.

          – Ja ciebie przynajmniej nie próbowałem sabotować własną pępowiną! – Odgryzł się Rabastan.

          – To może ja sobie pójdę... gdzieś... – mruknął pod nosem Severus, gwałtownie wstając ze swojego łóżka. O ile bycie pobocznym świadkiem tej sytuacji już wcześniej było dla niego niekomfortowe, to słuchanie wymiany zdań na temat podróży przez drogi rodne ich matki przerastała nawet zahartowanego w wysłuchiwaniu kłótni Snape'a.

          – Siadaj, Snape! – Wyszło z dwóch gardeł, a wściekłe rodzeństwo jak na komendę odwróciło głowę w jego stronę. Severus był w takim szoku, że nogi same ugięły się pod nim, zmuszając, aby z powrotem usiadł na swoim łóżku, z lekko otwartymi ustami obserwując rodzeństwo Lestrange.

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz