Rozdział 20. Klub Fascynatów Czarnej Magii.

142 23 148
                                    

          Severus usiadł na jednym z krzeseł przy stole w dormitorium. Rzucił na blat list i niedużą paczkę, które dostał dzisiejszego ranka i najpierw zabrał się za rozpakowanie koperty, która była podpisana dobrze znanym mu pismem jego matki.


         "Drogi Severusie,

          dostałam Twój list, jak i poprzednie dwa. Przepraszam, że nie odpisałam wcześniej: miałam wiele na głowie.

          Twoim współlokatorzy musieli bardzo przejąć się śmiercią ojca. Następnym razem nie wysyłaj mi ruchomych zdjęć z gazety, bo jeżeli Tobias je zauważy, będzie niezadowolony.

          Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku. Czekam na kolejną wiadomość: z chęcią czytam, jak przyjemnie mija Ci czas w Hogwarcie.

          Kocham Cię,

          Mama."


          To się rozpisałaś... – prychnął sam do siebie w myślach.

          Na trzy ostatnie listy, z których każdy był długości pół stopy, zainteresowała się jedynie informacją o śmierci Remigiusa Lestrange. Podejrzewał, że będzie tym zainteresowana, ponieważ pamiętał ich wycieczkę w styczniu 71'. Ale nawet to nie spowodowało takiej reakcji, jak oczekiwał. A oczekiwał po prostu dłuższej wiadomości.

          Od jego urodzin kobieta odpisywała mu na mniej więcej co trzecią wiadomość, a prawie każdy list, który od niej dostawał wyglądał w ten sposób. On sam powoli zaczynał już tracić siły na utrzymywanie tej relacji na odległość. Kobieta nie dawała mu żadnych informacji, o które pytał, jakby całkowicie ignorowała jego troskę.

          – Coś się stało? – Zapytał Rabastan, obserwując go ze swojego łóżka.

          – Nic – odpowiedział zdawkowo.

          Od sytuacji z Reginą, Rabastan odnosił się do niego bardziej przyjacielsko, co czasem go nawet denerwowało. Zadawał niepotrzebne, w odczuciu Severusa, pytania i, co było najgorsze, oczekiwał na nie odpowiedzi. Lestrange zaczął nawet siadać z nim w ławce na zajęciach. Fakt ten mocno irytował Evans, która po sytuacji w Wielkiej Sali dostawała reakcji alergicznej na każde wspomnienie Lestrange'a. Jej niechęć do arystokraty była tak samo wielka jak niechęć Severusa do Huncwotów.

          Snape godził się na te pytania z jednego prostego powodu. Młody arystokrata okazał się świetnym źródłem pomocy naukowych, których potrzebował do nauki Czarnej Magii. Co prawda nie mógł sobie pozwolić na to, aby być wybrednym (niektóre pozycje zawierały materiał, który już umiał), ale wciąż było to lepsze niż nic.

          Nawet nie wnikał w to, skąd Lestrange ma książki, które mu pożycza. Cześć z nich pochodziła z Działu Ksiąg Zakazanych, ale Snape wiedział na pewno, że chłopak nie ma dostępu do tej sekcji biblioteki.

           Chłopak znikał gdzieś również późnymi wieczorami i nawet jego kuzyni nie wiedzieli, gdzie wtedy jest. Snape kilka razy widział go w towarzystwie Marka Gibbona, chociaż nie wydawało się to dziwne. Jego współlokatorzy już wcześniej kręcili się w towarzystwie starszych roczników, choć wydawało się, że było to spowodowane po prostu tym, że wielu uczniów czystej krwi było ze sobą w jakiś sposób spokrewniona.

           – Trochę zbladłeś.

           – Nie masz teraz jakiegoś treningu? – Zapytał ze skrzywieniem Snape.

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz