Rudolf wylądował na środku leśnej polany, otoczonej przez iglaste drzewa. Mężczyzna, którego zabrał jako pasażera, rozejrzał się zmieszany, ale zanim dębowa różdżka uniosła się do ataku, napastnik zdążył go rozbroić i spetryfikować.
– Już nie ten wiek na pojedynki, co? – zadrwił Lestrange. – Trzeba było zostać w domu.
Jasnobrązowe oczy Dearborna podążyły za nim, gdy schylał się po różdżkę. Bez żadnych skrupułów przełamał ją na pół. Zakładnik bezbronny to najlepszy typ zakładnika.
– Już ci się nie przyda – skwitował Rudolf, gdy w oczach pojmanego mężczyzny dostrzegł jawne oburzenie tym występkiem. Kolejne zaklęcie całkowicie pozbawiło go przytomności.
Nie był pewien, czy członkowie Zakonu mieli jeszcze jakieś inne formy zabezpieczeń i lokalizacji swoich ludzi, ale musiał zaufać swojej intuicji. Chciał jeszcze przeszukać mężczyznę, ale przerwał mu dźwięk aportacji. Wycofał się w cień, przypatrując się nowoprzybyłej osobie.
Po sposobie poruszania od razu rozpoznał swojego wuja. Potwierdził przypuszczenia, gdy Benjamin ściągnął swoją maskę. Chwilę po nim pojawił się Lucjusz. Lestrange ujawnił swoją obecność.
– Dearborn? – spytał oschle Benjamin, gestem podbródka wskazując na nieprzytomnego jeńca.
– Nie. Mugol pod wielosokowym – prychnął Rudolf. Sytuacja między nimi znów zaogniła się, gdy Lestrange dostał kolejny "awans" w szeregach Czarnego Pana, co skutkowało tym, że jego pozycja w Wewnętrznym Kręgu przewyższała pozycję jego wuja. – Wszyscy uciekli?
– Z tego, co widziałem to tak – potwierdził Lucjusz.
Ostatni na miejsce dotarł Xavier. Kiwnął głową w stronę pozostałych i rzucił okiem na mężczyznę leżącego w trawie.
– Gdzie Bellatrix? – zapytał go Lestrange.
– Już w Dover. Wilczek ją zabrał – odparł wymijająco, patrząc znacząco na przyjaciela.
– Komu zawdzięczamy tę łanię?
Gdy Avery poruszył ten temat, pozostała trójka wymieniła zmieszane spojrzenia. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Wszyscy biorący udział w akcji posiadali Mroczny Znak na lewym przedramieniu. Czarna Magia stała się ich integralną częścią, więc skorzystanie w pełni z tak czystej formy magicznej ochrony było dla nich wręcz niemożliwe.
– Nikomu ode mnie – odparł od razu Lucjusz.
– Nie Gibbon – wtrącił się Selwyn. – Bella mówiła też, że nie Smith.
– To ktoś ze środka – zasugerował Benjamin.
– Snape? – zasugerował Malfoy.
– Na pewno nie Rabastan – wymamrotał pod nosem Rudolf. Jeszcze przed naznaczeniem prosił brata, by ten nauczył się tego zaklęcia (wbrew pozorom było bardzo istotne podczas walki z Aurorami). Skuteczność nauki najlepiej było sprawdzić w momencie, gdy była możliwość wyczarowania go w cielesnej formie. Był więc pewien, że aby ten wyczyn można było przypisać Rabastanowi, w ich obronie musiałby stanąć kameleon, a nie łania. Spojrzał na Xaviera. – Dołohow?
CZYTASZ
I Patrz Uważnie
FanfictionPrequel "Nie Zamykaj Oczu". "- Mam wrażenie, że nawet cię nie znam. - Opowiem ci. Wszystko." Poznajcie historię Severusa Snape'a. IPU to słodko-gorzka historia Severusa, osadzona w Headcanon opowiadania Nie Zamykaj Oczu. Świat przedstawiony w opow...