Rozdział 9. Negocjacje.

138 24 179
                                    

           Po samotnie spędzonym weekendzie nadszedł poniedziałek. Lily nie przyszła do biblioteki ani w sobotę, ani w niedzielę. Dzisiejszego popołudnia również jej nie było. Rozglądał się po pomieszczeniu, zastanawiając się, czy znów zapomniała o spotkaniu i siedzi niedaleko z innymi znajomymi. Wszystko wskazywało na to, że po prostu nie chciała przychodzić.

           Severus czuł się winny swojej reakcji na poprzednią wpadkę. Zareagował dość gwałtownie i czuł, że nie powinien tego robić. Pokłócił się z najlepszą przyjaciółką, a wśród czystokrwistych Ślizgonów czuł się wyobcowany. Nie miał z nimi tyłu tematów do rozmów. Nie było tak swobodnie, jak z Lily.

           Na wtorkowej lekcji Eliksirów, które w tym roku mieli w grupie z Gryfonami, spotkał się z Lily pierwszy raz od dnia ich sprzeczki. Dziewczyna była całkowicie pochłonięta rozmową z koleżankami i zupełnie nie zwróciła na niego uwagi.

           Jako, że w klasie profesora Slughorna każdy uczeń miał przypisane sobie miejsce, które wybierał na początku roku, dziewczyna musiała usiąść koło niego. Zamierzał to wykorzystać, aby w końcu uporządkować sprawy między nimi. Gdy tylko Gryfonka zajęła swoje miejsce przysunął się bliżej niej i wyszeptał:

           – Cześć Lily. Chyba mnie nie widziałaś przed klasą.

           Dziewczyna nie odpowiedziała. Przesunęła się odrobinę w prawo, aby zwiększyć dystans między nimi. Potraktowała go, jakby był powietrzem.

           – Jesteś na mnie zła? – Zapytał, chociaż znał odpowiedź.

           Milczała.

           Nie miał więcej szansy na to, aby coś powiedzieć, ponieważ nauczyciel rozpoczął lekcję. Po dwudziestu minutach wykładu na temat Eliksiru na Czkawkę, uczniowie w końcu przeszli do części praktycznej. Wszyscy w tym samym czasie ruszyli do stołu nauczyciela, aby zabrać stamtąd swój zestaw składników.

           Snape zwyczajowo zgarnął z blatu dwa koszyczki, aby jeden z nich podarować swojej przyjaciółce, która nie pozostała przy ławce, tylko sama podeszła do biurka. Gdy go mijała wyciągnął w jej stronę jeden z zestawów, ale rudowłosa zignorowała ten gest. Zgarnęła jeden z pozostałych zestawów i wróciła na swoje miejsce.

           Zrezygnowany Severus odłożył jeden koszyk na biurko i podążył jej śladem. Rozpalił ogień pod kociołkiem i zajął się przygotowywaniem składników. Kątem oka obserwował poczynania Evans, mając nadzieję, że nadarzy się okazja, aby jej pomóc i odkupić swoje winy.

            W pewnym momencie zauważył, że dziewczyna ma problem z ziarnami korzennika lekarskiego, które należało rozgnieść płaską częścią noża. Małe ziarenka uparcie wyskakiwały spod klingi, utrudniając wykonanie zadania. Przysunął się nieznacznie w stronę przyjaciółki i wyszeptał półgębkiem:

           – Czytałem, że zamiast nożem, można je rozgnieść w moździerzu – podpowiedział, samemu stosując się do własnej rady. – Byle nie za mocno.

           Dziewczyna rzuciła okiem na jego poczynania i przez kilka sekund obserwowała jego wywar, po dodaniu rozgniecionego składnika. Później sprawdziła coś w podręczniku i również wykorzystała moździerz do wykonania zadania.

            – Dzięki – wyszeptała zimnym tonem.

           Severus uśmiechnął się krzywo w odpowiedzi na wyczuwalny chłód w jej głosie. Sam fakt tego, że się do niego odezwała przyjął jako połowiczne zwycięstwo. Druga okazja do tego, aby jej pomóc przy eliksirze się nie nadarzyła. Eliksir na Czkawkę był bardzo prostą miksturą.

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz