Rozdział 25. Wiele spraw do ukrycia.

126 22 79
                                    


          – Co ty taki połamany? – Zapytała Lily, gdy w niedzielne popołudnie Severus pojawił się na skwerku przed wejściem do Zamku, gdzie umówili się z Charity.

          Ślizgon ze zbolałą miną zajął miejsce na ławce obok przyjaciółek i westchnął ciężko. Puchonka zmierzyła go wzrokiem, oceniając jego stan.

          – Wszystko dobrze? – Zapytała Charity.

          – Nie – burknął naburmuszony Ślizgon.

          – Co się stało, Sev? – Zapytała z łagodnym rozbawieniem Lily.

          – Miałaś rację. – Dziewczyny popatrzyły po sobie, nie wiedząc, o co chodzi. – Ślizgoni są źli – dodał.

          – Ktoś ci coś zrobił? – Wyszeptała ze strachem Evans, wstając z ławki, aby stanąć naprzeciwko niego.

          – Tak. Zmusili mnie do latania na miotle – burknął obrażonym głosem Severus.

          Dla podkreślenia swojego oburzenia odwrócił głowę w bok i założył ręce na piersi. Dziewczęta popatrzyły na siebie i po chwili parsknęły śmiechem, na co nastolatek tylko fuknął z oburzeniem, zaciskając usta w wąską linię.

          – Grozili ci różdżką? – Zapytała z rozbawieniem Lily.

          – Nie.

          – Spadłeś z miotły? – Dodała Charity.

          – Nie.

          – Mieli na ciebie jakiegoś haka? – Próbowała dalej Evans.

          – Nie – syknął Severus.

          – To, co ci zrobili, rodzynku ty nasz? – Wyszeptała, jak do dziecka Burbage, z uśmiechem odgarniając mu włosy za ucho, na co tylko szarpnął głową z oburzeniem.

          – Rzucali we mnie kaflem – sapnął z poirytowaniem chłopak. – I kazali mi latać na miotle.

          – Ach, graliście w Quidditch... – Lily pokiwała głową i zerknęła na ledwo powstrzymującą śmiech Puchonkę.

          – To nie jest śmieszne – warknął Snape.

          – Nie... – mruknęła niskim głosem Burbage.

          – Wcale nie... – zawtórowała jej Gryfonka.

          – Mówił wam ktoś kiedyś, że jesteście kiepskimi przyjaciółkami?

          Evans usiadła na brzegu ławki, przepychając Severusa na środek, aby siedział między nimi. Chłopak uparcie patrzył się przed siebie, całkowicie ignorując wzrok dwóch dziewczyn palący go w policzki.

          – Jak do tego doszło, Sev? – Zachichotała Evans.

          – Rodzeństwo Lestrange to diabły. Regina dała pomysł, a Rabastan go zrealizował. Zmusili mnie do latania na miotle – sarknął Snape.

          – Ale jak? – Zapytała z rozbawieniem Charity.

          – Rabastan mamrotał mi nad głową, żebym pozwolił mu nauczyć się latać, bo tylko tego nie umiem – fuknął z oburzeniem. – I...

          – I...?

          – I się zgodziłem. – Severus wywrócił oczami.

          Koleżanki znów wybuchnęły śmiechem. Gdy się w końcu opanowały, Evans podsumowała:

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz