Rozdział 22. Jak trwoga, to do Merlina!

174 23 199
                                    

          Po trudnych i emocjonalnych wakacjach nadszedł wrzesień. Severus i Lily nie wrócili do wcześniejszych relacji i żadne z nich nie chciało odpuścić. Lily uparcie czekała na przeprosiny ze strony przyjaciela, ponieważ według dziewczyny, jego zachowanie było niedopuszczalne.

          Severus nie miał najmniejszego zamiaru przepraszać za swoje poglądy. Był święcie przekonany o swojej racji. Przez cały sierpień praktycznie nie odzywał się ani do matki, ani do przyjaciółki. Ze względu na brak pracy, spędzał całe dnie nad rzeką, rozmyślając o sytuacji, w której się znalazł.

          Czuł się niezrozumiany.

          Eileen wydawała się bezkrytycznie akceptować otaczającą rzeczywistość. Jego ojciec zgodnie ze swoim zwyczajem, następnego dnia zupełnie wyparł kłótnię, której był powodem. Lily nie chciała nawet słyszeć nic na temat planów Severusa i jego chęci lepszego życia. O jego podejście obwiniała znajomych ze Slytherinu.

          Po czterech tygodniach wypracowali względny rozejm, tylko po to, aby Severus mógł razem z jej rodzicami pojechać do Londynu na pociąg do Hogwartu. Cała podróż minęła im w milczeniu, a w pociągu siedzieli w dwóch osobnych przedziałach.

          Podczas Powitalnej Uczty Severus praktycznie się nie odzywał, ignorując znajomych, którzy przekrzykiwali się historiami z wakacji. Jego własne wakacje były z roku na rok coraz gorsze i słuchanie radosnych opowieści przychodziło mu z trudem. Celowo usiadł tyłem do reszty Wielkiej Sali, żeby nie patrzeć na Lily, która radośnie rozmawiała z przyjaciółkami.

          Z ciekawszych informacji, dowiedział się, że rodzeństwo Lestrange zostało mianowane na stanowiska Prefektów, w związku z czym jedyna osoba, która była według niego w miarę znośna, siedziała na szczycie stołu i witała nowych uczniów przydzielonych do Slytherinu.

           Po uczcie Severus opuścił Wielką Salę jako ostatni. Liczył na to, że dzięki temu uniknie konieczności rozmowy ze współlokatorami. Zgodnie z oczekiwaniami, korytarze prowadzące do salonu Slytherinu były puste, a w Pokoju Wspólnym nie było nikogo, co oznaczało, że Rabastan zdążył już przeprowadzić wstępną rozmowę z pierwszorocznymi. Dokładnie taką, jaką Lucjusz Malfoy odbył z nimi pierwszego dnia szkoły.

          Przeszedł przez pusty salon Ślizgonów i otworzył drzwi do męskiej części dormitoriów. W korytarzu napotkał Rabastana wraz z grupą nowych uczniów. Jego wejście nie przerwało przemówienia Prefekta, który z uśmiechem zmierzył wzrokiem Severusa.

          – ...Incantatem. Warto zapamiętać – mówił. Grupa jedenastolatków słuchała go uważnie, nie odzywając się ani jednym słowem. – Jeśli ktoś potrzebuje... koleżeńskiego wsparcia w nauce odpowiedniego zaklęcia albo czegokolwiek innego, ten oto mały Merlin chętnie pomoże. – W tym momencie wskazał ręką na Severusa, który właśnie zamykał za sobą drzwi prowadzące z korytarza do Pokoju Wspólnego. – Za drobną opłatą na pewno da się zorganizować przyspieszony kurs Finite Incantatem.

          Severus jedynie zmierzył współlokatora ponurym spojrzeniem i skierował się prosto do dormitorium, zostawiając na korytarzu młodych Ślizgonów. Corban i Jonathan siedzieli przy stole, zajęci czymś mało produktywnym. Mruknął pod nosem powitanie, na które odpowiedzieli zdawkowo.

          Snape zaklęciem rozpakował swój kufer i skierował się do łazienki, żeby przygotować się do snu. Gdy wrócił do pokoju, świeżo upieczony Prefekt Slytherinu stał oparty o kolumnę jego łóżka. Pozostałej dwójki już nie było.

          – Mam dla ciebie robotę, Snape.

          – Doprawdy? – Burknął niemiłym tonem Severus. – Słyszałem twoje pieprzenie do pierwszorocznych. Teraz będą do mnie łazić po naukę zaklęć...

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz