(Polecam muzykę puścić sobie w pętli - nie znalazłam dłuższej wersji, a świetnie pasuje do rozdziału. :)
Następnego dnia obudził się równo o dziewiątej. Gdy tylko zobaczył na zegarku godzinę, zerwał się na równe nogi i zaczął ubierać wczorajsze szaty. Zgodnie z zaleceniem dyrektora nocował w Skrzydle Szpitalnym. Długo nie mógł zasnąć, rozmyślając o tym, co się wydarzyło, więc Pomfrey podała mu Eliksir Spokojnego Snu.
– Gdzie się pan wybiera, panie Snape? – Usłyszał głos pielęgniarki dobiegający zza parawanu po drugiej stronie pomieszczenia.
– Na lekcje. Już i tak spóźniłem się na pierwszą...
– Proszę wracać do łóżka, mój drogi. Profesor Dumbledore już zwolnił pana z lekcji do końca tygodnia – powiedziała łagodnie kobieta, wyłaniając się zza białej zasłony.
– Nie potrzebuję tego zwolnienia – skwitował stanowczym głosem. – Będę mieć zaległości.
– Musisz odpocząć, mój drogi. Bez dyskusji. Wracaj do łóżka, za chwilę poproszę skrzata o śniadanie, tylko skończę opatrywać pana Lupina.
Gdy Ślizgon niechętnie wrócił na swoje łóżko, kobieta zniknęła za parawanem. Niespełna dziesięć minut później pojawiła się ponownie, trzymając miskę z zakrwawionymi opatrunkami. Wolną ręką przesunęła parawan na bok i wyszła do małego składnika na środki lecznicze.
Chociaż Severus starał się, jak mógł, nie mógł całkowicie zignorować Gryfona leżącego na łóżku kilka metrów dalej. Nie patrzył w jego stronę, ale kątem oka mógł dostrzec obraz nędzy i rozpaczy, który prezentował sobą Lupin.
Miał podkrążone oczy i lekko zapadnięte policzki, jakby w ciągu ostatniej doby schudł kilka kilogramów. Leżał nieruchomo, wpatrując się w sufit, co jakiś czas ziewając cicho. Najwidoczniej jeszcze nie położył się spać po powrocie do ludzkiej postaci.
– No, czas na śniadanie – zawołała Poppy, wracając do oddziału szpitalnego. Na szafkach obok łóżek należących do dwóch pacjentów pojawiły się dwa talerze. – Muszę pójść na chwilę do dyrektora, ale wrócę najpóźniej za pół godziny. Panie Lupin, niech pan zje śniadanie przed snem. Panie Snape, jak wrócę i pana nie będzie, osobiście przyciągnę pana z lochów z powrotem do Skrzydła Szpitalnego. Czy to jasne?
Snape pokiwał niechętnie głową i z ociąganiem obrócił podstawkę z talerzem w swoją stronę. W całkowitej ciszy zaczął jeść swoje sadzone jajka z grzankami, starając się ignorować ciche pokasływanie dochodzące z łóżka Lupina.
– Przepraszam.
Severus zamarł. Mógłby udawać, że nie usłyszał, ale zachrypnięty głos Gryfona był boleśnie wyraźny w całkowicie cichym Skrzydle Szpitalnym.
– Przepraszam – powtórzył trochę głośniej Remus, jakby obawiał się, że wcześniej nie został usłyszany. – Dyrektor dziś rano opowiedział mi o wszystkim. Pytał, czy wiedziałem... Nie pozwoliłbym na to, gdybym wiedział. Prawie cię zabiłem. Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi przykro, że do tego doszło.
Severus w końcu zebrał się w sobie, aby na niego spojrzeć. Gryfon o brązowych włosach wpatrywał się w talerz z nienaruszonym śniadaniem. Podkoszulek z krótkim rękawem, który miał na sobie odsłaniał kilka świeżych blizn, mocno odznaczających się na bladej skórze.
CZYTASZ
I Patrz Uważnie
FanfictionPrequel "Nie Zamykaj Oczu". "- Mam wrażenie, że nawet cię nie znam. - Opowiem ci. Wszystko." Poznajcie historię Severusa Snape'a. IPU to słodko-gorzka historia Severusa, osadzona w Headcanon opowiadania Nie Zamykaj Oczu. Świat przedstawiony w opow...