Rozdział 34. Lęki i fobie.

124 22 168
                                    

          (Polecam włączyć muzykę w pętli, ponieważ odpowiada do całości rozdziału - niestety na YT dłuższej wersji brak... :/)



          Piętnasty listopada był bardzo ważnym dniem dla wielu uczniów szóstej klasy. Trzy dni temu odbyła się ostatnia lekcja trzytygodniowego kursu teleportacji i dla wszystkich uczestników pierwszego terminu szkolenia nadeszła chwila prawdy. Jeśli dowiodą swoich umiejętności, najpóźniej w dniu ukończenia siedemnastego roku życia uzyskają certyfikat potwierdzający tę umiejętność.

          Dla tych, którym się nie powiedzie, zawsze zostaje możliwość podejścia do egzaminu w czerwcu. Czy mógł być jednak lepszy prezent na urodziny niż certyfikat posiadania umiejętności tak bardzo pożądanej przez młodych czarodziejów? Na pewno nie dla Severusa.

          Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się i na korytarz wylała się pierwsza grupa osób, która miała możliwość podejścia do egzaminu. Zdecydowana większość osób była rozpromieniona, co oznaczało, że próba przebiegła pomyślnie.

          – Zadałam! – Zapiszczała Charity, biegnąc w stronę przyjaciół.

          – Super – pochwaliła ją Regina, gdy przyjaciółka wpadła jej w objęcia. – Jak było?

          – Teleportacja samodzielna, później ze skrzynką, a jak nie zgubisz zawartości, to łączna z instruktorem – opowiedział krótko Antonin, stający za Charity. – Gratuluję promyczku.

          – A dziękuję serdecznie – odparła radośnie Puchonka. – W końcu jestem taka genialna.

          – A tobie jak poszło? – Zainteresował się Rabastan.

          – Zdane. – Ruski wzruszył ramionami, jakby całkowicie nie obchodził go wynik jego egzaminu. – Burbage, idziesz na boisko?

          – Chciałam poczekać, aż Regina i Severus będą po egzaminie.

          – O ile nie rozszczepią się na milion kawałków – zaczął dramatycznym tonem Toni – to zobaczycie się po egzaminie. Po kolacji robimy flaszkę i gramy w pokera w naszym dormitorium. Zapraszam cię. Tam się spotkacie – zasugerował.

          – Przyjdziecie? 

          – Oczywiście, że tak – zapewniła Regina, zanim Severus zdążył wyrazić sprzeciw.

          – No dobra – zgodziła się Puchonka. – Powodzenia.

          Po krótkiej szarpaninie przeplatanej śmiechem Charity pozwoliła objąć się ramieniem i para odeszła w stronę wyjścia z Zamku.

          – Ale przylepy – skomentował z lekką drwiną Bastian. Severus nie mógł nie zauważyć nutki zazdrości w jego głosie, szczególnie że wciąż miał przed oczami scenę z udziałem Rabastana i Joanne sprzed tygodnia.

          Regina rozejrzała się dookoła, jakby się miała zaraz rozpłakać. Objęła palcami łokieć Severusa i stuknęła czołem o jego ramię, mamrocząc pod nosem niezrozumiałe dla niego francuskie słowa.

          – Nie stresuj się. – Severus próbował dodać jej otuchy, ale nie zrobił nic więcej, poza poklepaniem jej po ramieniu.

          Rabastan stał obok nich i uważnie przyglądał się siostrze, a jeszcze nie zdążyli go poinformować, że ich związek zmienił kategorię z udawanego, na taki całkiem, ale to całkiem prawdziwy. Coś podpowiadało Severusowi, że arystokrata może nie przyjąć dobrze tej wiadomości.

I Patrz UważnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz