Rozdział Czterdziesty Ósmy

986 53 10
                                    

Dzień dobry/Dobry wieczór!


GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy w pociągu przypadkiem zasypiasz na ramieniu jego kolegi z drużyny!

Ogólny Scenariusz

  Wracaliście pociągiem z częścią jego drużyny - tak akurat wypadło, że nie miałaś tego dnia zajęć dodatkowych i aby nie wracać samotnie, zostałaś na treningu swojego chłopaka. Niestety tak się stało, że tego dnia trening delikatnie się przeciągnął i na zewnątrz zapadł już zmrok. Byłaś już mocno zmęczona. Nie zdawałaś sobie sprawy, że aż do takiego stopnia i momentalnie usnęłaś. Przez chwilę w trakcie jazdy twoja głowa bujała się miarowo na boki, obijając się od ramienia twojego chłopaka oraz jego kumpla, aż w końcu ostatecznie spoczęła na... na tym drugim.

Akashi

 Zauważył to szybciej niż pozostali, ale w milczeniu przypatrywał się temu jedynie z boku, nie chcąc cię budzić.

 Wiedział jak bardzo byłaś zmęczona, a ponieważ nie uważał żadnego z członków drużyny Rakuzan za "rywala" o twoje względy, nie miał nic przeciwko temu.

 No przynajmniej dopóki Hayama pozostawał spokojny i spełniał swoje zadanie jako twoja poduszka.

— Akashi? — wyszeptał nieco zakłopotany całą sytuacją Hayama, kątem oka obserwując twoją spokojną, śpiącą buzię. — [I-Imię], ona-

— Nie waż się ruszyć, Kotarou. — Rozkazał bezlitośnie Akashi, ostrożnie, okrywając cię szczelniej twoim wełnianym szalikiem.

— Ale-

— I nic mówić. — Nakazał, mrożąc go jednym ze swoich groźnych spojrzeń. — A najlepiej w ogóle nie oddychać. Jeśli [Imię] obudzi się z twojej winy, zostaniesz ukarany.

Aomine

 Tsyknął z niezadowoleniem, kiedy spostrzegł, że twoja głowa ostatecznie opadła na ramię Sakuraia. Wewnętrznie nie chciał tego przed sobą przyznać, ale był odrobinę zazdrosny, fakt. W końcu byłaś tylko jego, w każdym calu i pod każdym względem! To do niego powinnaś się przytulać, a nie do jego kumpla z drużyny. W dodatku jeszcze ten chichot Momoi, siedzącej naprzeciwko nich. Serio, tak ją to bawiło?

— Przepraszam, Aomine-kun! — Sakurai siedział sztywno na swoim miejscu. Wyglądało na to, że walczył ze swoim ciałem, aby przypadkiem się nie poruszyć i cię zbudzić. — Przepraszam, że [Imię]chan, na mnie zasnęła, przepraszam, że nie siedzisz na moim miejscu, przepraszam, że żyję!

— Dobra już, dość Sakurai. Przymknij się, bo ją obudzisz — burknął niewyraźnie Aomine, starając się nie pokazywać jak bardzo go to obeszło. — To tylko niecałe piętnaście minut, niech się chwilę zdrzemnie, to nie tak, że się macacie czy coś...

— Hah, zazdrosny jesteś! — Momoi pozwoliła sobie na drobny przytyk w kierunku przyjaciela, na co ten tylko się obruszył.

— Satsuki, przestań, bo ten głąb znów zacznie mnie przepraszać!

Kise

— Nie, [Imię]cchi, miałaś zasnąć na moim ramieniu!

Kise nawet nie próbował się kryć z tym, że mu się to nie podobało. Najprawdopodobniej cały wagon o tym już wiedział...

— Powaliło cię? Obudzisz ją! — Siedzący obok niego Kasamatsu sprzedał mu mocnego kuksańca w bok.

— A-ale senpai, ona powinna przytulać się do mnie, nie do Moriyamy-senpai!

KnB Scenariusze [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz