10- Wsparcie

28 3 0
                                    

*Pov Norman*
- Więc? Co chodzi ci po głowie?- zapytała zaciekawiona Emma. Dziewczyna siedziała na szarej pufie w kącie pokoju, trzymając w dłoni kubek z parującą herbatą. Gilda wraz z Don'em zajęli miejsce na krzesłach tuż przy biurku, natomiast sam zajmowałem całe łóżko.

- Nie wiem...- wyznałem szczerze. Tak naprawdę czuję się strasznie zagubiony. Wszystko przyprawia mnie o mętlik w głowie.

- Jak to "nie wiesz"?- uniosła brew w górę.

- Nie wiem, co mam robić, Emma. Minął tydzień, a ja w ogóle nie zbliżam się do jakiejkolwiek pomocy. Sądziłem, że skoro nasza relacja zaczyna nabierać coś na kształt przyjaźni, chociaż trochę będzie mi łatwiej. Rozmawiamy tak, jakby tej całej pierwszej rozmowy nie było. Gadamy, drażnimy się czy żartujemy, choć tylko ja się śmieję. Miałem wrażenie, że czuje się swobodnie, więc z czasem sam nabierze większego zaufania, ale... Nie ma ochoty się ze mną spotkać, a samą rozmową nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek zrobić. Dzisiaj przywołał znowu wspomnienia do próby i choć od dawna zdawałem sobie sprawę, że na sto procent była nie jedna to, gdy usłyszałem to on niego...- przygryzłem wargę.- Czuję się sfrustrowany, że nie jestem w stanie nic więcej dla niego zrobić. Nie potrafię go nawet namówić do wzięcia większego udziału w lekcjach, a mam go przekonać to zmiany zdania na temat samobójstwa? Współpracuje ze mną, bo wierzy, że nie dam rady nic zrobić. Jego pewność na ten temat tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że coraz bardziej jestem bezradny!- schowałem twarz w poduszkę.- Nie chcę, żeby umierał. Staram się go uratować nie tylko ze względu na to co było czy dlatego, że jest mi go żal. Nie wzbudza mojej litości. Po tym, gdy poznaliśmy się w pewien sposób, nie chce go stracić. Może za szybko się przywiązałem, ale traktuję go niemal jak przyjaciela. Przecież nikt nie chciałby, żeby jego przyjaciel umierał niemalże na jego oczach. Boję się, któregoś dnia po prostu nie dotrzyma naszej "umowy" i zrobi coś nazbyt pochopnie. A najgorszym w tym wszystkim jest to, że najprawdopodobniej nawet bym o tym nie wiedział. Na pewno nie napisał by, że idzie się właśnie zabić, bo próbowałbym go jakoś powstrzymać. Czuję się zagubiony, nie wiem całkowicie co robić. Czas ucieka, a ja praktycznie stoję w tym samym miejscu.- zakończyłem swój monolog. Po moich słowach w pokoju nastała cisza. Dlaczego nikt nic nie mówi? Jestem aż na tak skończonej pozycji..? Naprawdę nie ma jakiejś opcji, żeby coś zrobić..?

- Norman. Minął dopiero tydzień. Masz jeszcze trzy. Przestań do cholery panikować! Gdzie zniknęło twoje opanowanie i racjonalność!? Jesteś najinteligentniejszym człowiekiem jakiego znam, więc przestań się nad tym użalać i weź to w swoje ręce! Wiesz coś o nim, tak? Więc zacznij to wykorzystywać. Nie popadaj w paranoję, bo nie idziecie normalnie do przodu.- odparła wzburzona rudowłosa.

- Ten chłopak próbował się zabić, więc w jego życiu na pewno wydarzyło się coś wstrząsającego, o ile wierzyć, że dalej nic się nie dzieje, dlatego musisz zrobić to wszystko na spokojnie. Nie powie ci przecież wszystkiego po tygodniu.- przypomniała Gilda.

- Czekaj, co powiedziałaś?- spytałem, siadając na krawędzi łóżka.

- Że nie powie ci nic po tygodniu.- powtórzyła.

- Nie, nie to. Wcześniej. "O ile wierzyć, że dalej nic się nie dzieje". Dlaczego ja wcześniej o tym nie pomyślałem!? Przecież to teraz nabiera większego sensu!

- Widzisz?- zielonooka zachichotała. Nagle wstała ze swojego miejsca, by zająć te koło mnie.- Jest ci tak ciężko, bo patrzysz przez pryzmat wcześniejszych wydarzeń. Przestań. Skup się na tym. A w razie czego masz nas. Pomożemy ci się ogarnąć.- położyła dłoń na moim ramieniu.- Więc, chcesz się podzielić do czego doszedłeś czy..?

- Wiesz, chciałbym, ale... Myślę, że Ray by tego nie chciał. Nie gniewajcie się.

- Nikt nie ma zamiaru. Rozumiemy.- powiedziała okularnica. Naprawdę, nie mam pojęcia kiedy tak bardzo się ze sobą zżyliśmy, jednak jestem im wdzięczny za całe wsparcie jakie od nich otrzymałem. Nie pierwszy raz są przy mnie, gdy coś złego się dzieje. Za każdym razem pomagają i na dodatek starają się mnie rozweselić. Znamy się od dzieciństwa, ale nie przewidywałem, że nasza grupka znajomych utrzyma się przez tyle lat. Teraz żałuję, że w to nie wierzyłem. Mam najlepszych przyjaciół, jakich mógłbym sobie wyobrazić.

•«♪»•

Później nie kontynuowaliśmy w ogóle tematu. Wspólnie stwierdziliśmy, że jak na jeden dzień, z pewnością starczy wrażeń. Właśnie dlatego, Don wpadł na pomysł, żebyśmy spędzili wieczór na oglądaniu jakiś filmów. Skoro z kinem nam nie wyszło, była to całkiem fajna zamiana. Dla pewności, że serce Gildy wytrzyma, odstawiliśmy wszelkie pomysły na jakiejkolwiek horrory. Zdecydowaliśmy się ostatecznie na jakąś komedię, abyśmy się rozluźnili.

Szczerze, gdyby ktoś zapytał mnie, o czym był ten film, nie byłbym w stanie odpowiedzieć. Od kiedy zacząłem patrzeć na sytuację z innej strony, nie mogę przestać myśleć o Ray'u. Muszę zacząć działać, ale jeżeli ten nie nabierze większego zaufania nie dam rady. Definitywnie muszę z nim poważnie porozmawiać. I choćby miał się rozłączyć, ani nie chcieć później ze mną rozmawiać, nie odpuszczę.

Dochodziło coś koło dwudziestej trzeciej, gdy następny film zakończył się czarnym ekranem, powoli wyświetlając białe napisy. Odwróciłem głowę w kierunku swoich towarzyszy, jednak nie spodziewałem zastać ich w takim stanie. Don opierał głowę o rękę, która znajdowała się na zagłówku. Gilda trzymała głowę na jego ramieniu, a w tym wszystkim Emma leżała na ich kolanach. Kiedy zdążyli zasnąć? Uśmiech sam wskoczył mi na usta. Po cichu wstałem ze swojego miejsca. Wyciągnąłem koc i okryłem całą ich trójkę. Wyłączyłem telewizor. Jak najcichszymi ruchami, zacząłem sprzątać zostawiony przez nas bałagan. Na samym końcu dałem znać ich rodzicom, że niezapowiedzianie zostają na noc, a ja... No cóż, udałem się do swojego pokoju. Nie mogę uwierzyć, że ostatnie godziny spędziłem na samej analizie...

Spoglądałem na niebo przez szyby drzwi wejściowych na balkon. Było dosyć ciemno. Światło księżyca oraz pojedynczych, drobnych gwiazd oświetlało pobliskie budynki. Niespodziewanie usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Od kiedy istniała możliwość, że mógł to być ostatnio poznany chłopak, odczytywałem wszystko w jak najszybszym tempie. Odblokowałem ekran i wszedłem w powiadomienie, nie myląc się nawet przez chwilę.

Ray
Możesz rozmawiać?

_________________________________________
Witam, prosiaczki!
W sobotę byłam na imprezie Halloweenowej i powiem wam, że nabyłam takiego doświadczenia w kilku sprawach, że teraz moje opisy będą jak 📈📈📈📈. Nawet nie pytajcie co się działo XD
Ale z bardziej przyziemnych rzeczy, odkryłam, że simpuje do Mortici (tak się chyba odmieni cn XD?) z rodziny Adamsów, oraz swoją miłość do mordercy Michaela Myersa.  Dla własnego dobra się wytłumaczę, lubię horrory mające jako motyw przewodni "niepokonanego mordercę". Tak, jestem też ogromną fanką Krzyku. Od dwóch lat jakoś by wyszło. Nawet serial oglądałam :ppp

Z ciekawości, obchodzicie Halloween? Możecie podzielić się swoimi planami, z chęcią poczytam :DD!

A teraz wrzucam ten rozdział jako ten z soboty. Oraz zaległe cztery z niedzieli i wczorajszego dnia. Wyjaśnienia, czemu nie ma specjału z okazji Halloween? A to się sami przekonacie w dalszych rozdziałach ;)) Może nie teraz, ale za jakiś czas z pewnością.

Miłego wieczoru 🤗💗

~°Połączenie°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz