*Pov Norman*
- Chcę żyć! Nie chcę umierać! Chcę się dalej z wami przyjaźnić. Móc was jeszcze bliżej poznać. Spędzić jeszcze więcej czasu. Ja... Ja...- i wtedy cały budowany przez lata mur runął. Chłopak zasłonił twarz bym nie widział jak płacze, jednak za późno by ukryć ten fakt. Nie czekając chociażby przez chwilę, objąłem go mocno przyciągając do siebie. Sam próbowałem powstrzymać łzy, jednak daremne były moje próby. Czarnowłosy odsunął się lekko by spojrzeć mi w oczy, jednak dalej będąc w moim uścisku.- Czemu płaczesz..?- spytał zdezorientowany.
- To... Chyba ze szczęścia. Nie mogę tego powstrzymać. Przepraszam, tak bardzo cieszę się, że chcesz...- zatrzymałem się, gdy chłopak zmierzwił mi włosy.
- Głupol.- odparł z lekkim uśmiechem.
- Nie większy niż ty.- nie będąc dłużnym, odwzajemniłem gest, ponownie przyciągając go do siebie.- Ray.
- Hm?- mruknął,
- Zostań dzisiaj na noc.- patrzyłem na niego z pełną determinacją w oczach.
- H-Ha?!- zawołał, natychmiast odsuwając na większą odległość.- Co ty...?
- Mój tata wraca dopiero jutro wieczorem. I... Chciałbym mieć cię dzisiaj na oku.- przyznałem.
- Jutro wtorek, nie masz szkoły? Co na to twój tata?
- Mam, ale nie zawsze muszę iść. Mogę sobie pozwolić na wolne co jakiś czas. W końcu też ciężko pracuję. Zresztą, zgaduję, że inni sami postanowili już zostać. Będziesz miał okazję zobaczyć nasze standardowe, a nawet rutynowe nocowanie.- ująłem dłoń chłopaka, gdy drugą otarłem jego łzy.- Obiecuję, że nic złego się nie stanie.- zapewniłem.
- Tego to akurat wiedzieć nie możesz.- skitował.- Nie próbuj mnie przekonywać. Zostanę skoro mnie zapraszasz.- powiedział, nachylając się by oprzeć o moje ramię. Wywołało to u mnie uśmiech. Również oparłem się głową o tą należącą do niego.
- Masz rację. Nie mogę. Jednak jestem w stanie zrobić coś innego. Chcę cię chronić. Zapewnić spokój. I choć w kółko się powtarzam... Możesz prosić nawet o ciągłe zapewnienia. Ale wszystko co do tej pory mówiłem czy robiłem było tylko i wyłącznie z myślą o tobie i twoim bezpieczeństwie. Będę próbował z całych sił by móc spełnić to czego pragnę, więc jeżeli tylko mi pozwolisz... W dalszym ciągu będę się o to starać. Może uznasz, że to co powiedziałem to tylko puste słowa. Śmiało możesz uznać, że to kłamstwo. Ale wiem, że jestem szczery w stosunku do siebie oraz ciebie. Wszystko tylko zależy czy chcesz w nie uwierzyć.- poczułem jak kręci głową.
- Nie.- odparł.- Wierzę. Widzę ile dla mnie robisz. Nie mógł bym teraz tak po prostu odrzucić tego wszystkiego i zaprzeć się, że nic nie było prawdą. Gdyby tak, czy na pewno zrobiłbyś to, co do tej pory? Może kiedyś się przekonam, że to faktycznie była tylko starta czasu... Ale chcę zaryzykować. Ten ostatni raz spróbować komuś zaufać.
- Jestem... Z ciebie taki dumny.- objąłem go ramieniem. Wtedy też spędziliśmy jakiś czas w ciszy. Żadne słowa nie były potrzebne. Trwaliśmy po prostu w przyjemnej chwili. A bynajmniej do czasu aż czarnooki chłopak jej nie przerwał.
- Nie sądzisz, że powinniśmy do nich pójść?- spojrzałem na niego z pytaniem.- Nie mów, że zapomniałeś o gościach w twoim mieszkaniu.- powiedział z nutką załamania w głosie.
- Oh... Faktycznie.- naprawdę trochę odeszli mi w niepamięć. Wstaliśmy z łóżka powoli kierując się do drzwi. Mieliśmy już wychodzić z pokoju, gdy nagle się zatrzymałem, odwracając do czarnowłosego.- A! Spodziewaj się, że Emma będzie cię namawiać na przebranie. Mówi o tym przez cały dzień.
CZYTASZ
~°Połączenie°~
RomanceRobienie sobie żartów przez telefon. Popularna zabawa, z której dalej większość nie rezygnuje. Norman i jego przyjaciele postanawiają wziąć udział w całej zabawie, jednak nikt nie spodziewał się, że niewinne żarty przerodzą się w miesięczny zakład o...