*Pov Norman*
Zaczynała się zbliżać siedemnasta. Powolnym krokiem zbliżałem się już do kręgielni, w której byliśmy wszyscy umówieni. W dalszym ciągu nie otrzymałem jasnej odpowiedzi ze strony Ray'a czy ma zamiar się pojawić. Szczerze nie wiem też czego się po nim spodziewać. Do tej pory odmawiał całkowicie ucinając temat, ale skoro wczoraj tak luźnie odpowiadał... Może jednak faktycznie planuje się zjawić? Nie chcę niczego zakładać. Raz już prawie mnie to zgubiło. Dlatego jedynym wyjściem było czekanie. Kiedy znalazłem się na miejscu, wszedłem do środka już od progu zauważając stojącą z boku trójkę moich znajomych. Podszedłem do nich od razu się witając.- A gdzie twoja towarzyszka?- zapytała Emma z głupawym uśmiechem. Wywróciłem jedynie oczami.
- Mówiłem, że to nie ode mnie zależy. Poza tym sam chciałbym wiedzieć czy przyjdzie.- drugie zdanie wypowiedziałem znacznie ciszej.
- Chcesz na nią poczekać? Nie będzie problemu.- wyjaśniła krótkowłosa. Wpatrywali się we mnie wzbudzając drobny stres. Przygryzłem lekko wargę.
- Tak.- opowiedziałem po chwili wahania. Ostatecznie pójdziemy po prostu później na tor. Nagle poczułem jak Don trąca mnie ramieniem. Spojrzałem na niego, na co ten poruszył sugestywnie brwiami.- Błagam dajcie już sobie z tym spokój.
- Nigdy.- do chłopaka dołączyła i zielonooka.
- Naprawdę to czysta przyjemność patrzeć jak jesteś taki skołowany.
- Następnym razem nie wpuszczę was do mieszkania.- odparłem, zakładając ręce na klatce.
- Nie zrobisz tego!- zawołała rudowłosa, intensywnie świdrując mnie wzrokiem.
- Chcesz się może założyć?- spytałem unosząc brew. Dziewczyna, jednak nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ ktoś wszedł do środka. Przynajmniej tak wywnioskowałem po dźwięku otwieranych za moimi plecami drzwi. Odwróciłem się z nadzieją, że ujrzę tam pewnego chłopaka. Cóż... Nadzieja mnie nie opuściła, widząc jak czarnowłosy nastolatek wszedł właśnie do środka, rozglądając się w naszym poszukiwaniu. Wyciągnąłem wysoko rękę by ten miał łatwiejszą możliwość naszego znalezienia. Gdy to zrobił, spuścił lekko głowę i zaczął podążać w naszą stronę. Nie wierzyłem własnym oczom. Chociaż nie wiedziałem w co bardziej. To, że w ogóle się pojawił czy to, że miał na sobie cienką co prawda, ale jednak kurtkę. Uniosłem wyżej brwi.
- A jednak masz kurtkę.- powiedziałem z malującym się uśmiechem. Jego przyjście obudziło we mnie nad wyraz ogromną radość. Co dziwne, zdarzało mi się to tylko w jego przypadku. Ten w odpowiedzi jedynie parsknął, wywracając oczami. Obróciłem się tym razem do reszty.- Poznajcie moją ową dziewczynę. To jest Ray.- wiedziałem, że kiedy tylko usłyszą imię, pojmą kim dokładnie jest nastolatek stojący obok. W końcu to nie tak, że to jakiś zbieg okoliczności. W tamtej chwili naprawdę musiałem się powstrzymać by nie wybuchnąć śmiechem na całą kręgielnię. Ich miny były teraz całkowicie bezcenne.- To Emma, Gilda i Don.- przedstawiłem mu każdego po kolei. Chociaż zgaduję, że mógł się tego domyśleć. Jednak teraz z pewnych powodów... Nastąpiła niezręczna atmosfera. Szturchnąłem lekko ciemnowłosego obok mnie.
- Cześć... Miło was poznać.- przywitał się, jednak jego wzrok pozostał utkwiony w beżowych kafelkach. W zasadzie wcale mu się nie dziwiłem. Wspominał o braku przyjaciół. Pewnie boi się odtrącenia. Postanowiłem jeszcze raz go szturchnąć, a gdy ten zwrócił na mnie swoją uwagę, mrugnąłem okiem z lekkim uśmiechem. Wierzę, że zaraz chwilowy szok przejdzie i...
- Hejka! Też miło cię poznać!- rudowłosa uniosła kąciki ust ku górze.- Norman już nas przedstawił, ale mimo to... Jestem Emma.- wyciągnęła rękę w jego kierunku. Widziałem wahanie czarnookiego. W zasadzie został wyrzucony na głęboką wodę. Gdy nawet już i ja traciłem nadzieję, chłopak również podał jej dłoń. To samo stało się i z dwójką pozostałych. Obserwowałem wszystko z boku. Byłem z niego naprawdę dumny. Po wstępnym zapoznaniu i załatwieniu nam jednego toru, rozpoczęliśmy rozgrywkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/344403531-288-k981257.jpg)
CZYTASZ
~°Połączenie°~
RomansaRobienie sobie żartów przez telefon. Popularna zabawa, z której dalej większość nie rezygnuje. Norman i jego przyjaciele postanawiają wziąć udział w całej zabawie, jednak nikt nie spodziewał się, że niewinne żarty przerodzą się w miesięczny zakład o...