*Pov Norman*
- Czy to naprawdę jest konieczne..?
- Oczywiście.- zapewniłem, prowadząc go po schodach za rękę.
- Jeżeli to nie będzie warte tego wszystkiego, przysięgam, że cię uduszę.
- Uwierz, będziesz się jeszcze cieszyć.
- Dobra, nie. Stop. Nigdzie nie pójdę dopóki mi tego nie wyjaśnisz.- powiedział, stając w miejscu.
- Oj, przekonasz się jak tylko wejdziemy na górę.
- Mogę w takim razie zrobić to bez twojej pomo...- zaczynając mówić, uniósł dłoń, próbując podwinąć materiał przepaski na oczach. Jednak przerwałem mu, powstrzymując przed jej podniesieniem.
- Jeszcze jedne schody i jesteśmy. Chodź, bo nie zostawisz mi innego wyboru jak wniesienie cię.
- Z twoją siłą to prędzej zlecę z tych schodów.- wymamrotał.
- Ha, ha, zabawne. - wywróciłem oczami, choć nie mógł tego widzieć. Ostatecznie z drobnymi wciąż kłopotami weszliśmy na moje piętro. Odkluczyłem drzwi, pomagając wejść chłopakowi do środka.- Ostrożnie.- poinformowałem.
- Chciałbym, ale przypomnę ci, tak jakbyś zapomniał, że nic nie widzę.- powiedział wyraźnie niezadowolony.
- Dobrze, już dobrze.- podszedłem do niego od tyłu. Sięgnąłem do zaplątanego wcześniej supełka. Zacząłem go rozplątywać, by ściągnąć przepaskę z jego oczu. Nie mogłem się już doczekać.- Proszę bardzo.- nastolatek stał, patrząc wprost przed siebie.
- I?- ze swojej pozycji położyłem ręce na jego policzkach, powoli nakierowując go, gdzie konkretnie ma patrzeć.- Nie... Nie ma mowy... Nie wierzę.
- A jednak.
- Jak..?- zapytał. Obrócił się w moją stronę, patrząc wciąż z niedowierzaniem.
- W środę rozmawiałem trochę z tatą. Kiedyś wyszedł z taką propozycją, żebym nie musiał być sam, ale odmówiłem. Chisato zawsze chciała mieć kota, więc długo nie musiałem go namawiać.- choć nie do końca obyło się bez pytań...
- Kot?- zapytał, zabierając w tym czasie potrzebne papiery z biblioteczki. Gdy tylko spojrzał na mnie, kiwnąłem potwierdzająco głową.- Nie będę ukrywał, że jestem zaskoczony.- przyznał.- Mogę wiedzieć co cię tak nagle wzięło?
- Ja... Pomyślałem, że posiadanie jakiegoś zwierzaka byłoby fajne. No i po powrocie do domu nie byłbym sam.- wiedziałem, że ostatni przykład to już wystarczająco dobry powód, aby się zgodził.
- No nie wiem. Znaczy, wiesz. To nie tak, że ci nie ufam czy nie wierzę, że sobie poradzisz.- zrobił drobną przerwę, siadając do biurka.- Ale jesteś pewny, że dałbyś sobie radę? Mam na myśli, że robisz wiele rzeczy. Masz naukę, a dodatkowo dbasz o dom. Nie będzie to zbyt wiele?
- Tato, znasz mnie. Nie prosiłabym o to, gdybym nie był w stanie uporać się z tym wszystkim.- poza tym założę się, że jak tylko pewna osoba się o tym dowie, to zwierzak z pewnością będzie miał zagwarantowaną dobrą opiekę. Mężczyzna westchnął.
- W porządku. Zobaczymy co da się zrobić.
- Dlatego skoro mam okazję, chciałbym, żebyś poznał naszą księżniczkę, Shizu.* Jest kotem bombajskim**.- poinformowałem, wpatrując się tak samo jak i drugi chłopak w czarną kotkę przed nami. Już od naszego wejścia bacznie nam się przyglądała. Teraz powoli ruszyła w naszą stronę po drodze ocierając się o ścianę korytarza, by ostatecznie podejść do ciemnowłosego i zacząć chodzić koło jego nóg, pocierając o nie głową. Nastolatek kucnął, przyglądając się bardziej zwierzęciu. Wyciągnął rękę, głaszcząc po jego grzbiecie, a gdy tylko nadarzyła się możliwość, wziął ją na ręce.
CZYTASZ
~°Połączenie°~
RomanceRobienie sobie żartów przez telefon. Popularna zabawa, z której dalej większość nie rezygnuje. Norman i jego przyjaciele postanawiają wziąć udział w całej zabawie, jednak nikt nie spodziewał się, że niewinne żarty przerodzą się w miesięczny zakład o...