58- Krótka sesja ca...

30 6 3
                                    

*Pov Ray*
Faktycznie musiałem być idiotą. Patrząc teraz po tym wyznaniu, widzę jak późniejsze działania mogłyby mieć wspomniane podłoże romantyczne. Ale nie to się teraz liczy. Ważniejszym jest Norman oraz obecna sytuacja. Ta, w której znajdujemy się już sporo czasu. Gdy od dobrej godziny siedzieliśmy mocno do siebie przytuleni. Dosyć szybko się uspokoiłem. Będąc w jego ramionach, odczuwałem poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu. Jakby dosłownie nic złego nie miałoby się już więcej zadziać. Zapach, który mogłem od niego poczuć był kojący, a wręcz usypiający. Jego dłonie delikatnie trzymały moje plecy jakby bał się, że mocniejsze ściśnięcie mogłoby mnie skrzywdzić. Oddałbym wszystko by pozostać w takiej pozycji na zawsze.

- Ray.- nagły głos chłopaka wybudził mnie z myślenia.

- Hm?- mruknąłem. W zasadzie na to do tej pory było mnie stać.

- Chciałbym zapytać... Znaczy, bo my wcześniej. Nie, czekaj.- zmarszczyłem lekko brwi słysząc jak miesza się w słowach.- Um... Jeśli tylko chcesz... To moglibyśmy... Chwila, nie, tak też nie.- odsunąłem się na niewielką odległość, patrząc wprost na jego skrępowany wyraz twarzy.

- Wyduś to wreszcie z siebie.- powiedziałem, widząc jak ten się męczy.- Powiedz to najprościej jak się da. -patrząc jednak po jego minie, wiedziałem, że moje słowa dużo nie zdziałały.

- Em... W-Widziałem w wielu przedmiotach związanych z kulturą, w których samo wyznanie nie wystarczyło by dane osoby zaczęły się spotykać. Do tej pory sądziłem, że mimo wszystko, byłoby to wystarczające, ale teraz się obawiam, że bardzo się myliłem.- odparł jak najszybciej nie robiąc nawet chwili przerwy.- Dlatego chciałbym zapytać czy... Czy zostaniesz moim chłopakiem?- zapytał, mówiąc zdecydowanie wolniej. Jego twarz była taka poważna, gdy zadawał pytanie.- O-oczywiście do niczego nie będę cię zmuszał, jeżeli nie jesteś jeszcze na to gotowy albo...- nie mogłem już dłużej wytrzymać bez śmiechu. Teraz chyba całkowicie wybiłem go tym z rytmu.

- Prze... Przepraszam, ale twoja mina haha, wyglądasz tak zabawnie kiedy próbujesz być taki poważny lub stanowczy.- wyjaśniłem, pomiędzy drobnymi napadami śmiechu.

- To ja się wspinam na takie wyżyny, zadaję jedno z najważniejszym pytań w moim życiu, a ty tak po prostu zaczynasz się śmiać?- spojrzał na mnie z udawaną pretensją.- Powinienem się obrazić. Albo...- popatrzył na mnie kątem oka tylko po to by po chwili rzucić się moją stronę. Zaczął łaskotać moje boki, wywołując tym więcej śmiechu.

- Nie! Zostaw no!- próbowałem go nakłonić do zaprzestania. O dziwo, białowłosy posłuchał za pierwszym razem.

- Zastanowię się. O ile uzyskam odpowiedź... Może tym razem odpuszczę.- odpowiedział, wpatrując się we mnie. Jego wyraz twarzy złagodniał. Tak samo jak mój. Nie potrzebowałem czasu. Znałem odpowiedź, jeszcze zanim zadał to pytanie.

- Oczywiście, że tak.- poinformowałem.- Oczywiście, że zostanę twoim chłopakiem.- nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Nie mogłem się od niego oderwać. Byłem jak zahipnotyzowany. Wtedy też jasnooki zaczął nachylać się w moim kierunku. Powoli. Stopniowo. A gdy już znajdował się niemal przy mojej twarzy... Spanikowałem, zasłaniając ręką jego usta. Chłopak spojrzał na mnie z niemym pytaniem.

- Ja...- walczyłem z samym sobą czy wyjaśnić powód swojego zachowania. Po prostu wstydziłem się wyznać prawdę.- Nigdy wcześniej... Nie umiem.- wydukałem.

- To w porządku.- powiedział kiedy zabrałem swoje ręce.- Myślisz, że ja potrafię?- zapytał.- Nigdy nikogo nie miałem. Jesteś moim pierwszym.- wyznał z lekkim uśmiechem.- Dlatego przebrniemy przez wszystko po raz pierwszy. Razem.- zasłoniłem twarz rękoma.

- Kiedy stałeś się taki poetycki..?- mruknąłem zawstydzony, na co ten odpowiedział śmiechem. Poczułem jak zabiera dłonie z moich boków, kładąc prosto przy twarzy. Powoli odsunął moje ręce.

- Więc, co powiesz, żeby spróbować?- podpytał. Widząc jego wyczekujący wzrok, nie mogłem mu odmówić. Kiwnąłem twierdząco głową. Serce zaczęło uderzać z niecodzienną prędkością, a oddech stał się nierównomierny. Chyba stres wziął górę. Białowłosy nie odrywając ode mnie wzroku zaczął ponownie nachylać w moim kierunku. Zamknąłem oczy, niepewny czy przeżyłbym tak bliski widok chłopaka naprzeciwko. Po prostu pozwoliłem by przejął "dowodzenie", a sam wyczekiwałem aż wreszcie stanie się to co nieuniknione.

Poczułem dotyk na swoich ustach. Był bardzo subtelny. Prawie, że niewyczuwalny. Początkowo byłem oszołomiony. Nie docierało do mnie, co dzieje się w tej chwili. Norman, ja, my... Jego usta były takie miękkie. Nie mogłem uwierzyć, że znajdują się na tych moich. Nagle poruszył wargami, zmuszając i mnie do tego. Krok po kroku, dawałem się w tym prowadzić. Tempo pocałunków było wolne. Rozchylaliśmy lekko usta, jednak nie przeszliśmy o nic dalej. Zostaliśmy przy klasyku. Aż w końcu niebieskooki odsunął się ode mnie. Widziałem jak jego wzrok przeskakiwał po całej mojej twarzy. To takie peszące. Uniosłem ręce chowając w nie twarz, gdy tylko uświadomiłem sobie rosnące zaczerwienienia na policzkach. Świadomość brutalnie zderzyła mnie z zaistniałym faktem. Bezpowrotnie zdałem sobie sprawę z wcześniejszych wydarzeń. Dotarły one z ogromną siłą. Przed chwilą całowałem się z Normanem. My... Naprawdę się całowaliśmy.

- Co jest..? Było aż tak źle?!- spytał niemal natychmiast. Spanikowany.- Jeżeli zrobiłem coś nie tak to...- przerwałem mu.

- Nie! To nie tak!- oderwałem ręce od twarzy zaczynając lekko nimi machać.- Całkowicie nie tak. Było fantastycznie!- wyznałem nie umyślnie. Kolor moich policzków zrobił się głębszy.- J-Ja po prostu...

- Wstydzisz się.- dokończył. Odwróciłem od niego wzrok, nie chcąc dalej przyznać tego na głos. Chłopak zachichotał.- To takie przeurocze.- nie ostrzegając, nachylił się przykładając usta do mojego policzka.- Ale definitywnie będziemy musieli poćwiczyć nad pocałunkami.- uśmiechnął się drażniąco.

- Oh, daj już sobie spokój.- zepchnąłem go na bok, podnosząc się do siadu. Chciałem już wstać kiedy to białowłosy oplótł ręce wokół mojego pasa, ciągnąc do tyłu.

- Nigdy.- zaśmiał się. Nie dając po sobie poznać zaskoczenia, odwróciłem się, widząc jego chytry uśmieszek. Choć raz chciałbym móc mu go zedrzeć, obserwując jak właściwie się zachowa.

- Albo, wiesz co? Masz rację. Powinniśmy trochę poćwiczyć.- odwzajemniłem ten sam typ gestu. Tymczasem jego mina zrzedła. Usatysfakcjonowany, zbliżyłem się do chłopaka, tym razem samemu inicjując kolejną pieszczotę. Delikatnie musnąłem jego usta. Nie chciałem robić nic gwałtownego. Zapewne spowodowane było to nie tylko wahaniem, co również wciąż istniejącą niepewnością. Pomimo tego, dalej cieszyliśmy się całym aktem. Tym, który nie spoczął jednokrotnie. Jeden. Drugi. Trzeci. Straciłem rachubę czasu, pochłaniając co tylko się da z ciągłych buziaków.

Mój pierwszy pocałunek... Był z Normanem. Z chłopakiem. W dodatku moim chłopakiem. Z najwłaściwszą osobą jaką kiedykolwiek mogłem trafić. Może szczęście ten jeden raz odwróciło się w moją stronę..?

___________________________________________
Witam, prosiaczki!
Tak jak obiecałam, drugi rozdzialik wpada właśnie w wasze łapki. Tylko pamiętajcie jak się oddycha hahah

No, co do studiów... Spóźniłam się na ćwiczenia pół zajęć, ludzie ze mną nie gadają, ale przynajmniej mam hot wykładowcę, który wygląda dosłownie jak ucieleśnienie mojego najukochańszego, najlepszego, w ogóle naj naj wykładowcy z mojej ulubionej książki, także skupie się u niego jak jasna cholera XDDDD

W czasie moich podróży na studia oraz wolnych okienkach, może uda mi się w końcu napisać zakończenie dla was. Nie powiem wam ile jeszcze przed wami, ale jak na razie nie macie się o co martwić. Jeśli wrzucała bym po rozdziale tygodniowo to zapewniam was, że do ok. Marca będziecie jeszcze mieli co czytać XDD

Miłej nocy, śpijcie dobrze 🤗 💗

~°Połączenie°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz