*Pov Norman*
- Halo? Kto mówi?- zapytałem.
- Norman...? To naprawdę ty?- usłyszałem po drugiej stronie słuchawki bardzo dobrze znajomy mi głos.
- Ray!?- nie mogłem uwierzyć. Na serio, rozmawiałem z nim. To nie żaden żart.
- Skoro już się upewniłem... Dlaczego do jasnej cholery nie możesz mieć łatwiejszego numeru!? Nawet nie masz pojęcia ile musiałem się namęczyć, żeby się do ciebie dodzwonić!- powiedział wzburzonym tonem.
- Co? Czyli to moja wina, że nie mogłeś trafić w numer?
- "Trafić"? O czym ty mówisz? Spędziłem godzinę na wydzwanianiu w losowe numery!
- Nie lepiej było wybrać jeden i ten sam numer?- zachichotałem.
- Ta. Pewnie. Masz rację.- powrócił do swojego normalnego, obojętnego tonu głosu.
- Dlaczego nie odpisywałeś? Jesteś o coś zły?- odważyłem się zadać to pytanie.
- Za kogo ty mnie masz? Jedyne na co jestem zły to twój popieprzony numer telefonu.- podkreślił ostatnie dwa słowa.- Po prostu... powiedzmy, że nad czymś pracowałem. Nie wchodźmy w szczegóły. Jak tam u ciebie?- szybko zmienił temat.
- A nic takiego... Przez ostatnie trzy dni martwiłem się o pewnego idiotę, ale już wszystko w porządku.- uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Jesteś okropny.- westchnął.
- A tak poważnie... Cieszę się, że nic ci nie jest. Serio się martwiłem.- i po dłuższym myśleniu równie tęskniłem, ale tego na pewno mu nie powiem.- Poza tym nic szczególnego.
- Przepraszam...- wypowiedział to tak cicho, że ledwo mogłem usłyszeć.-... Że musiałeś się martwić.- poczułem niemalże ukłucie w sercu. Dlaczego to zabolało..?
- Hej, nie masz za co przepraszać. Najważniejsze, że nic ci nie jest.- przynajmniej chciałbym tak myśleć.
- Nie urodziłem się wczoraj. No i wydajesz się człowiekiem, który martwi się o innych bardziej niż o siebie, więc nie udawaj, że to "nic takiego".- zamilkłem.
- Widocznie nie tylko ja tu kogoś ciągle analizuję.- odparłem drażniąco.
- A tam, od razu, że "analizuję". Po prostu trochę myśla...
- Co jest? Czemu przerywasz? Poza tym, czy to nie ty ostatnio mówiłeś czegoś w stylu "nikt nie mówi takich rzeczy wprost"?
- Nie wykorzystuj moich słów przeciwko mnie.- zaśmiałem się.
- Oj, nie wiem. Zobaczę co da się zrobić.- kolejne westchnięcie wydało się z jego ust.- Tak się zastanawiam... Wiem o tobie kilka rzeczy, jednak... Co lubisz robić wolnym czasie? Twoje hobby czy coś w ten deseń.- zapytałem. Nie ma co ukrywać, że faktycznie ciekawił mnie ten temat.
- Ja... Lubię fotografować...- wydukał.
- Hmm... Jestem w stanie to zobaczyć.
- C-Co?- spytał zdezorientowany.
- Ciebie z aparatem w dłoni. Myślę, że to ci pasuje.- wyznałem.
- Gadasz głupoty. Naprawdę duże głupoty. Powiedz lepiej co ty lubisz.
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Lubię czytać czy uczyć się. Być może ku twojemu zdziwieniu, jednak ogólnie nauka jest dosyć zabawna. W zasadzie, wszystko za co weźmiesz się z pozytywnym nastawieniem, może stać się niezłą frajdą.
- Wiedziałem, że jesteś kujonem.
- I tylko to wywnioskowałeś?!- zawołałem załamany.
- Nic więcej się nie da.- odrzekł.- Gdyby nie fakt, że rozmawiamy ze sobą, uznałbym cię za kompletnego nudziarza.
- No dzięki. Naprawdę miło mi to słyszeć.-odpowiedziałem sarkastycznie.
- Przypomnę ci, że sam założyłeś, że jestem jakimś "emo".
- Ale w miłej wierze!
- To również miało być miłe.
- Poza tym kiedy cię zobaczyłem, zmieniłem całkowicie zdanie.- chłopak na chwilę zamilkł. Czy powiedziałem coś nie tak? Po tej trzydniowej przerwie, nie mam pojęcia czy nie zrobię jakiegoś głupiego błędu, który zaważy o całej naszej relacji. Nie chciałbym nawet ryzykować jej utraty.
- Co masz na myśli?- po długiej przerwie, w końcu zabrał głosu.
- Wyglądasz niesamowicie.- słowa jakby same zostały wypchane z moich ust bez większego zastanowienia. Dopiero po tym zrozumiałem ich znaczenie. Z jakiegoś powodu strasznie spanikowałem.- Z-Znaczy, nie to miałem na myśli. Znaczy o to mi chodziło. Nie, czekaj, nie tak, ja...- wmurowało mnie. Nastolatek po drugiej stronie cicho zachichotał. Nie mogłem uwierzyć. To najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek usłyszałem. Może nie był to w pełni okazany śmiech, jednak... po prawie dwóch tygodniach udało mi się go rozśmieszyć.
- Tak, tak, wiem co chcesz powiedzieć. - odparł po chwili,
- Za grosz nie mam pojęcia co takiego śmiesznego zrobiłem, ale cieszę się, że cię to rozbawiło.
- I nie musisz wiedzieć.- powiedział prześmiewczo.- Skoro już zacząłeś... To też muszę przyznać, że źle jakoś nie wyglądasz.- dlaczego z jego ust, czuję jakby to był górnolotny komplement..? Niechciane, delikatne mrowienie wdarło się na moje policzki powodując zmianę ich barwy na lekki odcień różu. Cholera, Ray... Co ty ze mną robisz..?
- J-Już ci mówiłem, żebyś nie mówił takich rzeczy jakby to było coś zwykłego.
- No cóż... A ja nie posłuchałem. Poza tym, śmiesznie się zachowujesz kiedy jesteś zakłopotany.- stwierdził.- Musisz mi kiedyś wysłać zdjęcie.
- Nie wolisz się spotkać?- wypaliłem. Zdecydowanie muszę jakoś nad tym zapanować. Kiedyś dojdzie przez to do jakiejś tragedii... Czarnowłosy przez moment się nie odzywał.
- Przemyślę to, okej?- moje serce przyspieszyło swoją pracę. Sam fakt, że planuje spędzić odrobinę czasu nad tą propozycją, sprawia, że robi mi się cieplej.
- W porządku. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz.- odparłem pewnie.
- Dziękuję.- uśmiechnąłem się do siebie. Miałem już zamiar mu odpowiedzieć, gdy po drugiej stronie słuchawki rozebrzmiał dźwięk dosyć mocno otwieranych drzwi. Połączenie natychmiastowo się skończyło. Czy powinienem zacząć się z tego powodu martwić czy to nic takiego...? To brzmiało dosyć niepokojąco, zważając również na fakt, że rozmowa od razu się zakończyła. Moje obawy zostały rozwiane wraz z przychodzącą wiadomością.
Ray
Jak coś żyje. Nie musisz się martwić.
Napiszę jeszcze później. Na razie muszę
załatwić coś w domu.Właśnie... Założę się o milion, że wcześniejszy dźwięk należał do jakiś drzwi. W takim razie, Ray w końcu przebywał w domu, gdy ze mną rozmawiał. Może to głupie, ale cieszę się z tego faktu. Naprawdę z dnia na dzień robi się coraz chłodniej, a jego nocne eskapady (jak wcześniej założyłem) w samej bluzie nie brzmiały jakoś dobrze. Teraz przynajmniej o jedną rzecz mniej do zamartwiania. Pora teraz przemyśleć wiele innych rzeczy. Jak dla przykładu, jak teraz rozwiązać wcześniejszą rozmowę z tatą? Widomo, powiedziałam, że wszystko jest czysto hipotetycznie, jednak... Założę się, że w to nie uwierzył. Przecież słaby ze mnie kłamca. O ile nie połączył kilku faktów to jestem uratowany, a dalsze kłamstwo nie wyjdzie na jaw... Co ja mówię, to jeden z najinteligentniejszych ludzi jakich znam. Oczywiście, że się domyśli. Prędzej czy później. W co ja się wplątałem...
_________________________________________
Witam, prosiaczki!
Szkoła mnie nie oszczędza, przysięgam. Już we wtorek maturki próbne 😃
Od wtorku, polski, matma, angielski i rozszerzona biolka 😊🔫
Nie wiem jak wydaną te matury próbne, szczerze, aktualnie jestem nastawiona na to, że moja przyszłość skończy się na zmywaku, o ile w ogóle tam uda mi się dostać, pozdrawiam ✌️
I jeżeli nasuwa się wam pytanie, co takiego robię przed próbnymi?Nic.
Śpię, czytam, oglądam, pisze.Jakby, od jutra powtórka na polski i tak dzień przed XDDD
No, cóż... A ja idę myśleć czy może zrobić tu mały dodatek na Mikołajki czy nie :poMiłego dnia 🤗💗
CZYTASZ
~°Połączenie°~
RomanceRobienie sobie żartów przez telefon. Popularna zabawa, z której dalej większość nie rezygnuje. Norman i jego przyjaciele postanawiają wziąć udział w całej zabawie, jednak nikt nie spodziewał się, że niewinne żarty przerodzą się w miesięczny zakład o...