II

71 8 1
                                    

Zadzwonił budzik. Była godzina 5.30 - za 2 godziny trzeba wyjść do nowej szkoły. 2 godziny to niby sporo czasu, ale jeśli trzeba samemu się przyszykować i przygotować 5 śniadań na teraz i na później, to lepiej nie marnować żadnej minuty.
Szwecja wstał. Przebrał się w dużą czarną koszulkę i szerokie dżinsy w tym samym kolorze. Wyszedł z pokoju i pokierował się do jeszcze wolnej łazienki. Skorzystał z porannej toalety, przemył twarz i umył zęby. Włosy pozostawił w ich naturalnym stanie - całe rozczochrane i walające się na każdą stronę. Wyszedł z łazienki i udał się do kuchni. Gdy już dotarł pierwszym co zrobił było wyciągnięcie talerzy. Następnie jajek - dzisiaj na śniadanie jajecznica!
Z góry można było już usłyszeć dość głośne kłótnie. Głosy kłócących się oczywiście należały do Norwegii i Islandii. Ta dwójka zawsze wstawała w tym samym momencie, co zawsze wiązało się z poranną kłótnią.
-NO CIEBIE CHYBA DUPA BOLI, NIE WIDZISZ, ŻE KOLEJKA JEST?! - krzyknął rozzłoszczony Islandczyk. Następnie rozległo się dość głośne pukanie do drzwi. - FINLANDIA TY DUPKU NIE OKUPUJ ŁAZIENKI!
Wyglądało na to Fin wykorzystał moment i wepchnął się przed tamtą dwójkę. Jak to mówią: gdy dwóch się bije - trzeci korzysta. Po chwili do kuchni przyszedł najmłodszy. W ręce trzymał szczoteczkę oraz pastę do zębów. Odkręcił kran i zaczął myć zęby przy zlewie.
-Udało co się wykupić pastę od Fina? Jestem pod wrażeniem.. - zażartował Szwed.
-Pff, jasne, ja mam własną pastę i trzymam ją u siebie - odpowiedział trochę niewyraźnie, ponieważ dalej szorował zęby.
Po około 10 minutach Island jadł już grzecznie jajecznicę. Najstarszy właśnie przyrządzał kanapki dla tych darmozjadów, gdy do kuchni wszedł Finlandia oraz Norweg. Ten pierwszy miał na sobie dużą białą bluzę oraz czarny podkoszulek z pasującymi spodniami, a Norge - czerwony, babciny sweterek oraz szare dresy. Oboje jakby nigdy nic usiedli przy store i zaczęli jeść.
Do wyjścia zostało 13 minut. Kanapki już każdy miał spakowane do plecaków, brakowało jedynie jednej, jedynej osoby. Danii. Akurat jak na zawołanie ten wybiegł z pokoju ze szczoteczką w ustach. Ledwo co dobiegł do kuchni a się potknął i wywalił o krzesło. "Normalka". Chłopak szybko wstał wypłukał buzię pod bieżącą wodą i schował szczotkę do kieszeni spodni. Nie zawracając sobie głowy siadaniem szybko zjadł jajecznicę i wrzucił talerz do zlewu. Rzucił okiem na zegarek i podniósł w zwycięskim geście ręce do góry. Tym razem wyrobił się w 7 minut.

~~23 minuty później~~

Czwórka chłopaków stała pod sekretariatem szkolnym. Jeszcze trwała przerwa, więc widocznie zmęczeni życiem uczniowie szli jak zombie do swoich klas. Po chwili z sekretariatu wyszedł Szwecja z pięcioma kartkami w dłoni. Każdemu z braci wręczył jego plan lekcji. Danon i Szwed trafili do jednej klasy. Tak samo Finlandia wraz z Norwegiem. Natomiast Islandia - jako najmłodszy trafił do całkiem innej klasy - ponieważ on dopiero zaczynał swoją przygodę z liceum. Pozostali przesiadywali w klasach trzecich.
Zadzwonił dzwonek. Świetnie. No, to Ísland sobie sam poradzi z znalezieniem klasy. Wszyscy ruszyli w swoją stronę.

Rozległo się pukanie do klasy, następnie otworzyły się drzwi. Uczniowie od razu zmierzyli wzrokiem osoby przeszkadzające w tym jakże ważnym przedmiocie, którym jest matematyka.. "Zapraszam, w czym mogę wam pomóc?" - zapytał łagodnie nauczyciel. Na środku sali stanęli Fin oraz Norge. To dość jasne, że pesymista-hejter ludzkości się nie odezwie, więc ekstrawertyk powinien się tym zająć. Ta, gdyby tylko ekstrawertyk nie był taką kurwą i potrafił przemawiać przed nieznajomymi.
-Jesteśmy nowymi uczniami. - Sprościł szybko Fin.
-Ah tak... - Nauczyciel zerknął na swoją listę obecności - ..bracia... Norwegia i Finlandia, zgadza się? - oboje mu przytaknęli. - Dobrze, usiądźcie więc gdzieś, chyba nie jesteśmy tym typem rodzeństwa, które jest gotowe się rozszarpać jak jakieś wygłodniałe hieny?
-Akurat nie nasza dwójka. - odpowiedział mu młodszy i pokierował się do pierwszej wolnej ławki. Za jego śladem poszedł Norweg.
Lekcja matematyki do najciekawszych nie należała, ale co poradzić? Przynajmniej nauczyciel nie okazał się być jakąś wredną szmatą, jaka ich uczyła w byłej szkole. Nagle na ich ławkę spadł papierowy samolocik z podpisem "otwórz mnie". Norweg jak to Norweg od razu wziął się za rozkładanie papieru. Gdy skończył, na kartce ukazał im się ich przedstawiający dość obraźliwy rysunek z głupimi podpiskami. Fin wzrokiem szybko zlokalizował autorów rysunku. Następnie narysował na papierze ich samych, ale w jeszcze bardziej obraźliwej wersji i z jeszcze gorszymi podpiskami. Złożył samolocik i odesłał go spowrotem do jego pierwotnych właścicieli. Do końca lekcji nikt już ich nie zaczepiał, ani nawet na nich nie patrzył.


Wygląd kochanej owej kartki:

★ 𝕽𝖔𝖉𝖟𝖊ń𝖘𝖙𝖜𝖔 𝕴𝖉𝖊𝖆𝖑𝖓𝖊 ★ (countryhumans; Nordic brothers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz