XXXI

36 3 7
                                    

sobota, 8 grudnia, kilkanaście minut po 11


     Zadzwonił telefon. Wyczerpany Fin wyciągnął rękę spod kołdry. Złapał za swój telefon i przysunął do ucha. Nie słysząc jednak żadnego głosu, spojrzał na ekran. Światło poraziło go w oczy. Usiadł i przetarł je. Nie chętnie wstał, podszedł do okna i podniósł rolety. Na dworze było już jasno i biało. Tyle że pod jego oknem nie było już krzaków robiących za zdecydowane przjeście do Narnii. Był tam jedynie nikły ślad wysuszonych gałęzi. Dziwne... Przeważając, chłopak sprawdził w kontaktach kto dzwonił. Jakiś nieznany numer próbował się z nim skontaktować od ponad godziny. Nie pisał niczego, jedynie dzwonił w przedziale od pięciu do siedmiu minut. Ktokolwiek to był, musiał być cholernie natarczywy lub bardzo mu zależało na tej sprawie - o cokolwiek chodziło. Numer ponownie zaczął dzwonić. Finlandczyk od razu bez myślenia się rozłączył. Trudno, czegokolwiek ten ktoś nie chciał, nie otrzyma tego dzisiaj. Niech sobie załatwia te sprawy w tygodniu roboczym. W weekend jest pora na sen. Fin wrócił do łóżka i zawinął się w ciepłą kołdrę. Nie musiał czekać długo, aby ponownie usłyszeć dzwonienie. Zignorował je jednak. Tak samo kolejne. I kolejne. Było ich chyba pięć, dopóki ten ktoś się nie poddał. W końcu mógł wrócić do słodkiego snu...

     Nie trwał on jednak długo. Z poza pokoju dobiegały do niego jakieś odgłosy. Szmery i inne takie. Następnie pukanie do drzwi. Od pokoju. Teraz to nie miał już jak tego zostawić. Wywlukł się z łóżka, ciągnąc za sobą kołdrę. Przekręcił zamek i uchylił drzwi. Nim zdąrzył cokolwiek powiedzieć, został złapany za szmaty. Islandia przybliżył go do siebie, na swój wzrost. Sprawa zapowiadała się dość poważnie. Młodszy był jakby w szoku.


-Weż mi wytłumacz, jak ty możesz sobie tu tak spać spokojnie. - Chłopak mówił agresywnym szeptem.


-Ale o co ci chodzi? - nie rozumiał brata. Domyślał się, że to właśnie on do niego wydzwaniał. Ziewnął i przetarł oczy. Jakoś nie bardzo przejmował go problem Islandii.


-O co mi chodzi? - zapytał z itytacją. - To ty ignorujesz jakiegoś pół-boga! Co ci na łeb odbiło..? - Zachowywał się jak nastoletnia psychofanka popowego zespołu.


-'Pół-boga'? Żartujesz? Po pierwsze: nikogo nie ignoruje; po drugie: nie ma tu żadnych znajomości. A nawet jeśli tak by było, to co cię to obchodzi?


-Co mnie to obchodzi? A to, że  typ tu przyszedł osobiście, a jako jedyny nie śpiący musiałem mu otworzyć! Pytał czy nic ci się nie stało, że od niego nie odbierasz....


-Mhm, czyli to ta osoba mnie gnębi od rana, cudownie.. Gdzie on teraz jest? - najchętniej zignorował by gościa i poszedł spowrotem spać. No niestety jednak brat mu tego nie popuści. - Jeśli on, kimkolwiek jest, nadal gdzzieś tam czeka, to weź go zawołaj na górę. Nie mam zamiaru sam się fatygować do niego...


     Młody pognał na dół. Fin zaś zamknął drzwi i wrócił po raz drugi do łóżka. Już wybierał się do krainy Morfeusza, gdy nagle poczuł czyjąś dłoń na swoich plecach.  Zerwał się do siadu i odsunął od osoby. Nachodzi go i jeszcze dotyka? Raju, co jest z tym gościem nie tak...

     Na brzegu łóżka siedział nie żaden pół-bóg, a jego 'urokliwy' znajomy z pracy. Brytyjczyk wydawał się niczym nie zmartwiony jak twierdził Islandczyk. Wyglądał raczej na niczym nie ruszonego. Jak za każdym razem gdy go spotykał. Tylko na jakie czorty do niego przyszedł? Sam fakt, że miał jego numer i adres był przerażający, jednak sugerując się tym, że chłop najwyraźniej miał dostęp do CV każdego z pracowników, to nie było się czego dziwić. Co do wyglądu - różnił się całkiem od tego w tygodniu. Nie był on rozczochrany czy ubrany w stary dres. Albo w swoim stroju roboczym. Po prostu schludny, uczesany. Chociaż z pracy wyszedł później niż Finczyk, to i tak wyglądał na wyspanego. Aż ciekawe, jaki jest jego sekret...


-Dlaczego mnie ignorujesz? - rzucił szybko, nie czekając na żadną reakcję z jego strony.


-Wcale cię nie ignoruję? To bardziej ty mnie prześladujesz.


- Dzwoniłem 53 razy; za 48. sam się rozłączyłeś, więc na pewno nie miałeś wyciszonej komórki. Dlaczego nie odbierałeś?


-A) Nie odbieram telefonów od nieznajomych; i B) Nie mam ochoty na żadne problemy poza tygodniem roboczym. Dobranoc - mówiąc to, ponownie zawinął się w kołdrę i odwrócił na bok. Nie musiał czekać długo na przeszkodę, którą był Brytania. Gdy Fin tylko otworzył oczy, ujrzał go siedzącego tuż na nim i szukającego czegoś w telefonie. - Co ty wyprawiasz?! - wstał do siadu, co najlepszym pomysłem nie było, ponieważ WB znajdował się teraz w bardzo małej odległości od niego.

     Brytania nie odpowiedział na pytanie. Nie ruszony nawet zdenerwowniem młodszego w końcu pokazał mu najnowszy wpis Kółka Informacyjnego. 'Panie i panowie, mam dla was wieści, które zaskoczą każdego! Jedem z waszych kolegów pracuje w dość kontrowersyjnym miejscu... Kto z was je kojarzy??' - dołączone było do niego jeszcze zdjęcia ich miejsca pracy. 


-Wytłumaczysz mi może, co zrobiłeś? Wiesz, że tożsamości nas obu są zagrożone? - jego obojętny wyraz twarzy zamienił się w zdenerwowanie.


      Nim jednak uzyskał odpowiedź, do pokoju wpadł cholernie ciekawski Islandczyk, ze swoją wymówką "ej chcecie herbaty?". Jakie było zaskoczenie chłopaka, gdy zobaczył herbaciarza siedzącego na i mającego twarz nawet nie dziesięć centymetrów od Fina. Zaraz po tym, jak już się otrząsnął rzucił dość nie pewne "ouh, sorry.. nie.. nie chciałem przeszkadzać-" - po czym prędko wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Jak zawsze wykorzystał by ten moment do jakiegoś szantażu na przyszłość, jednak tym razem zwyczajnie znikł jak cień.


______________________________


bjhregkankdfn.akj.fn.bk

(tak.)

★ 𝕽𝖔𝖉𝖟𝖊ń𝖘𝖙𝖜𝖔 𝕴𝖉𝖊𝖆𝖑𝖓𝖊 ★ (countryhumans; Nordic brothers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz