L

17 2 2
                                    

     Gdy Fin przebywał u Wielkiej Brytanii, Islandia był już w drodze do domu Litwina. Jak się okazało, prawidłowy numer domu wynosił 80a, a nie 38a. Tym razem upewnił się o to kilkukrotnie i dostał upewnienie od nieznajomego.

     Siedział na przedpokoju przy otwartych drzwiach wejściowych. Młody mężczyzna nie zamykał ich, ponieważ nie chciał, aby Ísland czuł się niekomfortowo. Dał mu jednak jakiś koc, by ten nie zmarzł dostatecznie. Nieznajomy był miły. Nie przebywał cały czas obok Nordyka, aby mieć pewność czy ten przypadkiem niczego nie ukradnie. Kręcił się jedynie z pokoju do pokoju w poszukiwaniu czegoś.
     W takim stanie młody przesiedział niecałe trzydzieści minut. Po upływie tego czasu włączył wystarczająco naładowany telefon i zadzwonił do swojego przyjaciela. Wtedy upewnił się gdzie ma pójść, więc podziękował nieznajomemu i odszedł w swoją stronę.

     Dotarł w końcu pod budynek. Kilkukrotnie sprawdził jego numer i porównał z tym, który wysłał mu Litwa. Wszystko się zgadzało. 80a. Podszedł do drzwi frontowych, stąpając pierw po drewnianych schodkach prowadzących na taras. Zadzwonił dzwonkiem i odsunął się na krok od wejścia. W duchu modlił się, by nie wyszło na to, iż ponownie pomylił numery domów. Nagle ktoś otworzył drzwi przed jego nosem. Nie spodziewał się tego, bowiem w oknie tuż obok nich nie zaświeciło światło. Słabe oświetlenie  latarni nie dosięgało do ganku, więc nie był pewien kto przed nim stoi. A bardziej to czy w ogóle ktoś przed nim stoi.
     Po chwili usłyszał szorstki głos mężczyzny, pytający go w czym mógłby mu pomóc. Islandia jąkając się, z lekkim opóźnieniem wyjaśnił osobie, co tu robi, po co, czego szuka. Z jego prostych myśli wyszła plątanina wyrazów, które nawet złożone w całość nie były dość jasne. Wten facet zapalił światło, na którego przełączniku prawdopodobnie cały czas trzymał rękę. Ubrany był w białą koszulkę na ramiąnczkach oraz długie, szarawo-niebieskie spodnie do spania. Jego włosy sięgały ramion, a na ciele nosił wiele blizn. Jedna z nich wystawała spod oka, na któym nosił przepaskę. Posiadał on również skrzydła, które częściowo zastąpione były metalowymi protezami.
     Mężczyzna gestem zaprosił Nordyka do wnętrza domu, po czym odszedł w ciemny korytarz. Islandia szybko wykonał jego prośbę i zamknął za sobą drzwi. Nie ruszał jednak za nim, a czekał na dalszy rozwój wydarzeń. W końcu nie wypadało mu się przechadzać po cudzym domu, w którym na dodatek był po raz pierwszy.
     W ciągu nawet nie pięciu minut w przedpokoju zjawił się Litwin. Zaspanie wypisywało się na jego twarzy. Jak można było się domyślić nie czekał wytrwale na przyjaciela, a jak się jeszcze później okazało, stwierdził, że ten mimo wszystko zadecydował się wrócić do domu. Udali się wspólnie do pokoju Litwina. Tam umysłowo już śpiący musiał wysłuchać calusiekiej historii o tym, co spotkało Islandczyka w przeciągu kilku ostatnich godzin.

***

     Po wigilijnej kolacji przyszło na otwieranie prezentów. Nie było żadnego losowania czy rozdawania po kolei. Każdy zwyczajnie brał to co jego i ruszał załatwiać własne sprawy, wcześniej jeszcze dodatkowo dziękując ojcu. Albowiem to głowa rodziny organizował podarunki dla swoich dzieci. Te wtedy, nie ważne czy prezent się im podobał, dziękowały mu.
     Poprzez 'załatwianie własnych spraw' chodziło o wracanie do nieskończonych wcześniej obowiązków lub obijanie się do momentu, aż nie zostaną przydzielone im nowe zadania.
     Białoruś pociągnął Norwegię za rękę, prosto na piętro, do swojego pokoju. Najwidoczniej nie miał ochoty na kontrowersje ze strony rodziny. Nieskończonych obowiązków również. Wchodząc do pomieszczenia zamknął drzwi na klucz, po czym jakby nigdy nic zaczął się rozbierać. Norwegia zniesmaczony oraz przez cały czas przestraszony odwrócił głowę na bok, a oczy zasłonił ręką. Chłopak podbierał jak filar ścianę, udając cały ten czas powietrze. Niechciał bowiem być zauważony, choć zdawał sobie sprawę, iż słowianin wiedział o jego bycie w pokoju. Nagle poczuł jak ktoś opiera się nad nim. Spiął się bardziej i bał, że znów zostanie zmolestowany albo co gorsza zgwałcony. Jednak Białoruś nie powinien posunąć się do takiego poziomu, prawda?

—Nie przebierasz się w piżamę? - zapytał. Ton jego głosu był zdecydowanie inny niż zazwyczaj. Najprościej go opisując: zmęczony.

Norwegia spuścił ręce wzdłuż ciała. Odsunął się od ściany, w tym od chłopaka.

—Tak tutaj? Poza tym nie będziemy się myć ani nic takiego?

—Łazienka będzie okupowana do najszybciej godzin po północnych. Jeżeli chcesz czekać - czekaj. Ja wolę czekać do rana. Obecnie jedynym czego chcę jest sen - zaczął już iść w stronę łóżka, gdy odwrócił się jeszcze do nordyka. - A, nie mam materaca czy dodatkowego łóżka, bo nie przejdzie byś spał w pokoju kogoś, kogo dziś nie ma, więc jeśli będzie ci przeszkadzać spanie ze mną w jednym łóżku, została ci podłoga lub krzesło. Gdy podejmiesz taką decyzję, po prostu weź poduszkę i zwyczajnie zabierz se kołdrę. Ja mogę spać bez niej. Na teraz dobranoc – poleciał na łóżko jakby nigdy nic. Trudno było określić jednak, kiedy ostatecznie zasnął.

Norge w tym czasie stał jak zabetonowany i przebywał w tej pozycji kilka dobrych minut. Po ich upływie przykucnął przy swojej torbie, po czym pomału przebrał się w piżamę. Następnie nie pewnie położył się obok Białorusi. Nie widział mu się sen na podłodze, szczególnie gdy czuł jak zimna ona była najzwyczajniej chodząc po niej.

___________________________________

YYYYYY
CZEŚĆ
DEFINITYWNIE NIE ZAPOMNIAŁO MI SIĘ
PAMIĘTAŁAM!!
ALE
BRAK WENY GDY SOBIE PRZYPOMINAŁAM I TAK DALEJ..
TO MOJA WYMÓWKA
((pytanie czy komuś się to będzie chciało jeszcze czytać XD))

★ 𝕽𝖔𝖉𝖟𝖊ń𝖘𝖙𝖜𝖔 𝕴𝖉𝖊𝖆𝖑𝖓𝖊 ★ (countryhumans; Nordic brothers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz