XXIV

38 4 6
                                    

     Najstarsze bliźnięta siedzieli wspólnie na trybunach. Oglądali jak młodsza klasa biega po torze. Temperatura ledwo co przekraczała 0°C, więc Szwecja robił sobie żarty z tych piętnastolatków. Biegali w krótkich spodenkach, a zamiast kurtek mieli jedynie bluzy czy swetry. Niektórzy nie mieli niczego, co Szweda najbardziej śmieszyło. Dania zaś spokojnie sobie jadł batoniki proteinowe. Tego dnia akurat nie zdążył zjeść śniadania, a brat ściągał go siłą z łóżka. Młodszy cały czas przysypiał.
     Siedzieli tu, ponieważ akurat mieli dwa okienka. Odwołali im dwie matematyki, które akurat mieli pod rząd.

—Matko, jak ja im nie zazdroszczę. Biegają jak w zegarku i nie mają wyboru o ile chcą zdać na koniec roku. Ty, patrz, chyba kolejni idą. Woo, mają piłkę. Nowa rozrywka do komentowania - powiedział po czym spojrzał na Danię.

     Jak się okazało, Dania spał już od kilku dobrych minut. Przez ten czas w ogóle nie słuchał brat i miał gdzieś. Co on mówi.

—Pf, ale ty jesteś..

     Chłopak opierał się na ręce. Szwecja rozejrzał się. Osoby najbliżej były oddalone o jakieś 100 metrów. Trybuny same w sobie były puste. Po chwili przysunął do siebie brata i oparł go o siebie. Otoczył go ramieniem i już w ciszy przyglądał się jak młodsze klasy grają w piłkę nożną.

***

     Lekcja dobiegła końca. Islandia wyszedł z klasy. Dowiedział się paru spraw. Poznał sposób w jaki powinien pisać wstawiając posty, dowiedział się, że tożsamości członków są utajene dla każdego. O nich samych wiedzą jedynie polecający rekrutówbi przewodniczący - numer jeden. Za ilość postów i czytalności ich plotek mówi numer. Większy numer - większe możliwości. Ekscytujące, czyż nie? Przynajmniej dla Islandii. Jego pierwsze kilka miesięcy w liceum i ktoś go docenił na tyle, aby zapeosić do praktycznie nieosiągalnego klubu. Coś.. wspaniałego. Nie był w końcu 'ostatni' i 'nie brany na poważnie'. Osiągnął coś, czego nie udało się jego braciom.

***

     Norge stał przed lustrem. Gorąca woda lała się do wanny. Para unosiła się w pomieszczeniu. Chłopak rozebrany był do połowy. Patrzył na swoje odbicie. Patrzył w swoje oczy. Szukał w nich odpowiedzi. Czuł.. zakłopotanie. Nie był pewien, na jakie pytanie odpowiedzi szuka. Spóścił wzrok na swoje ramiona. W okolicy abojczyka widniała dość można malinka. Nie miał pojęcia, jak się z nią czuł. Pewnym było to, że nie czuł, że jest czymś złym, nieprzyjemnym.

_________________________________________

Na dziiś to chyba tyle, postaram się napisać coś w tygodniu i jeszcze z pewnością na weekend

Wracam do akcji💥

★ 𝕽𝖔𝖉𝖟𝖊ń𝖘𝖙𝖜𝖔 𝕴𝖉𝖊𝖆𝖑𝖓𝖊 ★ (countryhumans; Nordic brothers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz