XLI

25 3 0
                                    

sobota, 21 grudnia, godzina 19:43
     Szwecja oraz Norwegia przebywali wspólnie poza domem. Nie był to żaden braterski wyjazd, a zwykły spacer po mleko. No i może też jajka, makaron, mąkę, ser, czekoladę, warzywa, owoce, pastę do zębów... W skrócie: przedświąteczne zakupy.
     Norge monotonnie pchał w połowie pełny wózek, gdy Szwecja co jakiś czas sięgał po produkty i wrzucał do środka. Oczywiścebzq każdym razem sprawdzał skaład, aby upewnić się, czy aby na pewno każdy może to zjeść bez otrucia się. Jedynie na niektóre produkty nie zwracał uwagi, wybierając takie, na które niektórzy z braci mają alergie. Ale z tego obiadu nie będzie gotować, więc to już nie jego problem gdy komuś coś się stanie
('szybki sposób na eliminację rodzeństwa')
     Po chwili Szwecja wsadził do kosza pluszowego misia trzymającego serce. Norweg spojrzał na niego pytająco.

—Prezent dla Włoch, zaprosił mnie do siebie na święta - wyjaśnił po krótce. Po chwili sięgnął jakiś bukiet kwiatów. - Myślisz, że lepsze będą kwiaty czy czekoladki? A może alkohol.. Co sądzisz?

Norweg zawachał się chwilę, rozmyślając nad czymś.

—Nie spędzasz z nami świąt? - zapytał po chwili. Rozumiał, że jego brat wpakował się w jakiś związek, który dodatkowo nie jest oficjalny, ale nawet dla niego wybieranie 'partnera' nad rodziną było przesadą.

—Oh, to znaczy.. Dopiero o 19 będę wychodził, a zazwyczaj wigilię zaczyna o 18, więc...

—Wiesz, godzina to jednak mało - przerwał mu. Mógł nie przepadać za bratem, jednak i tak uważał to za lekką przesadę.

—Oj, no weź. Jedna zmiana nie zaszkodzi. Całe życie spędzam z wami święta, nie mogę chociaż raz spędzić ich w gronie przyjaciół?

—Dobra, twoja decyzja, 'wiesz lepiej'.. - Odwrócił wzrok. Szwecja odszedł do działu z alkoholem po za pewne jakieś wino. Rozejrzał się z nudów; może dla siebie znajdzie coś ciekawego?

Po chwili ujrzał zbliżającą się do niego znajomą twarz. Cholera - pomyślał, po czym odwrócił się i zaczął iść. Nie zdążył jednak uciec z miejsca, ponieważ zatrzymało go złapanie za talię. Chłopak, któremu był dłużny pieniądze przyciągnął go do siebie i lekko ucałował w skroń. Nie rozumiał co się dzieje, jednak był wystraszony. Nie musiał długo czekać na dalsze wydarzenia, albowiem chłopak zaraz wyszeptał mu do ucha:

—Potrzebuję wkurwić swojego ojca.

Norge nawet na niego na patrząc, zapytał, również szepcząc:

—I co mnie do tego?

—Chcę, abyś udawał mojego chłopaka. To chyba nie problem, skoro i tak krążą plotki, że jesteś we mnie zakochany, co, Norwuś?

—Nie.. To znaczy tak, ale.. to.. to niedorzeczne. Nie mam zamiaru w tym uczestniczyć..

—Więc wolisz mi zapłacić pieniędzmi, których nie masz? Dobrze, w takim razie żądam ich teraz albo inaczej zamiast do domu pojedziesz do szpitala.

—Nie, nie.. uh... Jeśli to zrobię, nie będę musiał ci płacić?..

—Zapomnęn o twoich długach całkowicie, jeśli będziesz się aktorzył do nowego roku. Jasne?

—Jasne.. - westchnął i odwrócił głowę na bok.

—Super. W takim razie do zobaczenia na wigilii, przynieś jakieś czekoladki; najlepiej z alkoholem - pocałował go lekko w szyję, następnie szybkim krokiem odszedł i zniknął za alejką.

     Zniknąlł nim Norwegia zdąrzył o cokolwiek zapytać. Westchnął głębo i zacisnął palce na skroni. Wyglądało na to, że on również nie spędzi tych świąt z rodziną. Cudownie...
     Akurat gdy Szwecja wrócił z butelką wina, on wkładał czekoladki do wózka.

—Od kiedy jesz tego typu rzeczy? - zapytał, kładąc wino obok.

—Nie jem, właśnie się dowiedziałem, że też spędzam święta poza domem.

____________________________________

POWRACAM BCNXJDNFMS...

★ 𝕽𝖔𝖉𝖟𝖊ń𝖘𝖙𝖜𝖔 𝕴𝖉𝖊𝖆𝖑𝖓𝖊 ★ (countryhumans; Nordic brothers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz