Rozdział 11

3.6K 92 5
                                    

Vincent

- Czekaj... co ty zrobiłeś?

Zapytał Matteo łapiąc piłeczkę tenisową w dłoń i odwrócił się do mnie ze zdzwiony wyrazem twarzy. Właśnie opowiadałem mu o tym, jak zabrałem Melanię na kolację rodzinną, gdy graliśmy w Squasha.

- Mam cię zapisać do laryngologa?

Powiedziałem ironicznie ocierając zewnętrzną stroną dłoni swoje spocone czoło.

- Zabrałeś swoją studentkę do domu rodzinnego i powiedziałeś swojej matce, że jest twoją dziewczyną, a tak naprawdę udajecie?

Zapytał zdziwiony.

- No tak.

Przytaknąłem wzruszając ramionami.

- Mój drogi przyjacielu, czy Ciebie czasem nie popierdoliło? To już brzmi irracjonalnie, a ty nie robisz irracjonalnych rzeczy, co ci jebło do tego łba?

Odwrócił się do mnie przerywając grę.

- Przesadzasz.

Westchnąłem.

- O nie nie, to ta dziewczyna cię odmieniła, zadałeś sobie pytanie dlaczego, właśnie ona ma udawać twoją wybrankę?

- Bo nie wygląda jak dziwka i nie jest głupia.

Odpowiedziałem marszcząc brwi

- I co... to wszystko?

Zapytał. Jest kurewsko seksowna. Ale to zachowałem dla siebie.

- Tak.

Powiedziałem wzruszając ramionami.

- No dobra, a co ona ma w zamian? Macie jaką umowę, czy coś?

Podszedł do ławki i sięgnął biały ręcznik, którym wytarł swoją twarz.

- Nie, w zamian dostaje orgazmy.

- I myślisz że długo tak wytrzyma za samą dawkę orgazmów?

Zapytał. Owszem, lubi to.

- Jeśli będzie chciała mogę jej zapłacić.

- Na na jej miejscu zajebał bym Ci takiego kopa, że być Cię wyjebało w kosmos.

Warknął trzymając w dłoni butelkę z wodą.

- Czemu?

- Ty się w ogóle słyszysz? Traktujesz ją jak przedmiot, jak rzecz którą możesz sobie brać kiedy chcesz, robić z nią co chcesz i korzystać z niej kiedy potrzebujesz... gdzie się podział stary dobry Vincent, który miał w dupie to jak bardzo jego matka chce mieć synową i wnuki?

- Dobra już nie pierdol tylko graj.

Westchnąłem i zamachnąłem się odbijając piłkę.

- O nie, jeśli mi powiesz co tak naprawdę czujesz do tej dziewczyny to będziemy grać dalej, a jeśli nie to zamienię się w twoja matkę.

Boże dopomóż. Przeczesałem rozwalone włosy i wypuściłem ciężko powietrze.

- Nie wzdychaj tak tylko gadaj.

- Jest ładna, mądra, ma zajebisty talent do nauki, świetną pamięć... - zamilkłem na chwile przypominając sobie to jak wiła się pode mną, wykrzykując moje imię podczas orgazmu. - pięknie wygląda kiedy dochodzi...

- Dobra aż takich szczegółów nie muszę znać, ale powiem Ci jedno... - spojrzałem na przyjaciela. - jesteś w czarnej dupie przyjacielu bo właśnie myśląc o niej ci stanął.

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz