Rozdział 48

2.4K 76 2
                                    

Kiedy wróciłyśmy do salonu zobaczyłam kolejne nowe twarze.

- O! Są i nasze dziewczynki.

Zawołała babcia. Uśmiechnęłam się i podeszłam się przywitać ze starszym mężczyzną.

- Jestem Hugo, ojciec Cleménta, możesz nazywać mnie dziadkiem kochanie.

Uśmiechnął się.

- Melania.

Uśmiechnęłam się i przytuliłam dziadka. Po czym przywitałam się z starszą kobietą.

- Inés, mama Cleménta, skoro jego będziesz nazywać dziadkiem mnie nazywaj babcią.

Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam babcię.

- Lena, mama Donatelli i Marii.

Powiedziała kobieta w średnim wieku. Blond włosy i niebieskie oczy zupełnie jak Maria.

- Naprawdę się cieszę, że mogę was wszystkich poznać.

Powiedziałam czując łzy w oczach.

- My też niezmiernie się cieszymy, Dolores z pewnością chciałaby abyś była w naszej rodzinie i jesteś kochanie... Zawsze jesteście tu mile widziani.

Powiedziała babcia Stéphanie siedząca na fotelu. Podziękowałam i usiadłam obok Vincenta, który objął mnie ramieniem.

- Malvino musisz ich przekonać żeby zostali na dłużej, we wtorek już wyjeżdżają.

Powiedziała Donatella.

- Co tak szybko?

Zapytała moja siostra patrząc na nas.

- Lecimy do rodziny Vincenta we Włoszech

Powiedziałam.

- A nie możecie w środę?

Zapytała. Spojrzałam na Vincenta, który tak samo jak ja nie był w stu procentach pewny na to pytanie.

- Nie jedziemy tam sami więc musimy uzgodnić to z reszta rodziny.

Powiedział Vincent.

- Oh, no tak to zrozumiałe... Porozmawiajcie z nimi, byłoby super gdybyście zostali troszeczkę dłużej, w ogóle w jakim hotelu jesteście?

- Beauté de la nature.

Odpowiedziałem.

- Kurczę dlaczego będziecie nocować w hotelu, skoro możecie spać u nas.

Zasugerowała Malvina.

- Nie będziemy się narzucać...

Zaczął Vincent jednak Malvina mu przerwała.

- Jakie tam narzucanie, jesteście najbliższą rodzina... Zrobimy tak, przyjadę po was jutro o mniej więcej dziesiątej i przenocujecie tutaj do czasu waszego wylotu, może być?

Zapytała. Zaśmiałam się cicho i zetknęłam na Vincenta, który także się zaśmiał.

- Może być.

Powiedziałam.

- No i świetnie!

Klasnęła w dłonie.

- Mamy tutaj jedenaście sypialni, możemy przenocować twoją rodzinę Vincent.

Machnęła ręką Lena.

- Jezu ale, fajnie!

Podjęła podekscytowana Maria. Wszyscy się zaśmialiśmy z jej reakcji. Poczułam się jak w domu.

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz