Rozdział 15

3.5K 96 11
                                    

Melania

Pieprzony dupek! Teraz niech szuka sobie nowej pseudo dziewczyny! Potraktował mnie jak zwykłą szmatę, którą wypieprzył i zostawił jeszcze na koniec obrażając! Byłam ostro wkurzona. Na niego i na samą siebie. Jak mogłam dać się tak omotać? Chodziłam po pokoju w tą i z powrotem, aby wyrzucić z siebie jakoś te emocje kumulujące się wewnątrz mnie i wcale nie pomagało to, że w pokoju cały czas czułam jego zapach. Mimo tego, że wyszedł jakąś godzinę temu. Nie mogąc już wytrzymać ubrałam strój kąpielowy. Może pogoda na pływanie nie była zbyt sprzyjająca, bo jesień wkraczała już wielkimi krokami, ale musiałam się jakoś uspokoić. Wskoczyłam do basenu gdzie zetknęłam się z letnią wodą, zanurkowałam aż do samego dna i rozkoszowałam się ciszą, którą panowała wokół. Szkoda, że nie było ciszy także w mojej głowie, tam wrzeszczałam na całe gardło. Wzięłam chust powietrza kiedy wyłoniłam się nad powierzchnię wody. Pierdolony profesor, jest natrętny jak gówno. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, zaczęłam dryfować na plecach falując tak jak woda. Uszy miałam zanurzone pod powierzchnią, pozwalałam aby ciecz zawładnęła nad moim ciałem, aby mnie wyciszyła. Tak cholernie mi jest z nim dobrze. Jego dotyk, sposób w jaki się ze mną obchodzi, głos, słowa, które wypowiada i ten pieprzony aniołek, którym się do mnie zwraca. Sposób w jaki mnie zmanipulował, będzie ciężko do odkręcania.

- Melanio! Wyłaź z tego basenu! Jest potwornie zimno!

Usłyszałam krzyk mojej matki. Ona zawsze przesadzała, była zmarzluchem i nawet wtedy, kiedy było dwadzieścia pięć stopni Celsjusza, ona narzekała, że jej zimno i chodziła w swetrze, a kiedy zimną jest minus dziesięć, to ona ubiera się tak, jakby mieszkała na Syberii. Nie zareagowałam na jej krzyki, bo w głowie miałam tylko Vincenta. Czułam, że przesiąknięłam już jego zapachem, brutalnym dotykiem i sposobem w jaki mnie pieprzył.
Chyba już żaden inny facet nie będzie mnie zaspokajał tak bardzo jak on. Mimo, że czułam spełnienie to nawet teraz, gdyby przyszedł tutaj i warknął swoim ponętnym głosem, że mam dostać karę nie broniłabym się. Mógłby zrobić ze mną wszystko co tylko chciał.

- Melanio kolacja za chwile!

Znów usłyszałam krzyk matki. Westchnęłam i wyszłam z basenu już znacznie spokojniejsza. Faktycznie było trochę zimno, jednak nie przesadnie. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w dres i zwykły t-shirt, kiedy weszłam do jadalni, rodzice byli już w trakcie jedzenia.

- Smacznego.

Mruknęłam i usiadłam na swoim miejscu. Nałożyłam się niedużą porcję zapiekanki i zaczęłam jeść.

- Pan Zelliri przyjechał, aby poprowadzić lekcje?

Zapytał po chwili ojciec.

- Tak.

- I jak było?

Zajebiście i chujowo jednocześnie.

- Średnio.

Powiedziałam krótko.

- Dlaczego?

Dopytał. Wzruszyłam ramionami i powiedziałam.

- Więcej się nauczę, jeśli sama będę to robić, powiedziałam Panu żeby wysyłał mi materiały na bieżąco, niepotrzebnie będzie tu przyjeżdżał trzy razy w tygodniu.

- Może jednak lepiej będzie, jak będzie przyjeżdżał do Ciebie żeby...

- Nie.

Przerwałam mu. Nastała grobowa cisza, przełamana odgłosem odbijania się sztućców o talerze.

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz