Epilog

5K 130 25
                                        

7 lat później.

Minęło dużo czasu, a od ostatnich wydarzeń wiele się wydarzyło. Dużo ślubów, narodzin, wesołych chwil z rodziną, a także pogrzebów. Łącznie przez ten czas zmarło pięć osób, moi dziadkowie z Francji, babcia Ludvica i niestety... Mój ojciec. Ojciec zmarł rok po naszym ślubie, który odbyło się pół roku po oświadczynach. Kiedy tata dowiedział się o rodzinie z Francji dostał kolejny zawał, od tamtego czasu stan jego zdrowia pogarszał się z każdym dniem, aż w końcu odszedł z tego świata. Czułam, że wraz z nim mała część mnie również odeszła. Ciężko mi się było po tym pozbierać mimo, że nasza relacja nie zależała do tych najlepszych. Kilka dni przed jego śmiercią oficjalnie przejęłam firmę. Przysięgam mu, że będę się nią zajmować najlepiej jak potrafię i tak zrobiłam, z małą pomocą mojego doświadczonego w branży męża. Kiedy rozpoczynałam swoje studia myślałam, że ta firma nigdy nie będzie moja, nigdy jej nie chciałam, ale taka była wola mojego ojca, na którą się zgodziłam przed jego śmiercią aby mógł spać spokojnie wiedząc, że przedsiębiorstwo jest w dobrych rękach. Nigdy też nie myślałam, że studia przydadzą mi się w innej dziedzinie niż po prostu zostanie prawnikiem, którym byłam przez jakieś 3 lata. Później jednak zrezygnowałam kiedy obowiązki domowe stały się znacznie ważniejsze i pochłaniały większą część mojego czasu.
W dzień naszej pierwszej rocznicy ślubu powiedziałam Vincentowi, że jestem w ciąży. Cieszył się jak małe dziecko i do tej pory pamiętam jak bardzo się popłakał ze szczęścia.

Urodziłam synka, Savio Zelliri, tak się nazywał nasz pierworodny, który aktualnie miał prawie sześć lat. Niesamowite jak szybko to zleciało. Niestety mój ojciec nie zdążył poznać swojego pierwszego wnuka, zmarł kiedy byłam w szóstym miesiącu ciąży. Mimo wszystko bardzo się cieszył z tego, że byłam w ciąży, choć dalej nie przepadał za Vincentem. Minęły dwa lata zanim urodziłam kolejnego synka, Samuel Zelliri. Imię dla naszego drugiego synka wybrała Florencia, która wręcz skakała z radości widząc jak jej rodzina się powiększa, a robiła to w dość szybkim tempie. Andrea po cztero letniej przerwie od ciąży urodziła przepiękna dziewczynę, która wyglądała prawie identycznie jak babcia Florencia. Malutka miała na imię Gianna, a Fabiano obdarzył ją bardzo dużą opieką jak na sześcio latka, którym był w czasie kiedy Gianna się urodziła. Benito się w końcu ustatkował i mimo wielu kłótni i perypetii ze swoją wybranka Julią, która faktycznie była jego jedyną wziął ślub dwa lata po naszym. Rok temu urodziła piękną dziewczynkę o imieniu Isabella. Bardzo długo starali się o dziecko, ale w końcu się udało i widać jak są szczęśliwi.

Ja natomiast dwa lata temu urodziłam naszego trzeciego już synka, Cassio Zelliri nasz najmłodszy, który jest najbardziej podobny do Vincenta. Savio i Samuel są bardziej podobni do mnie, mają podobne rysy twarzy, mocno kręcone włosy i brązowe oczy. Cassio natomiast ma zielone oczy i dość proste włosy, po tatusiu. Vincent wręcz rewelacyjnie spisywał się w roli ojca. Pomagał mi każdego dnia i każdej nocy mimo, że był zmęczony po ciężkim dniu w firmie. Opiekował się chłopakami kiedy ja potrzebowałam chwili dla siebie, co było najlepszym uczuciem jakie miałam kiedykolwiek. Jak możecie się domyśleć nie tylko rodzina Vincenta się powiększyła, a także i moja. Moja siostra, Malvina wzięła ślub trzy lata temu i aktualnie jest w drugiej ciąży. Za pierwszym razem urodziła słodkiego chłopczyka, który odziedziczył imię po swoim dziadku, Clemént. Tym razem ma się urodzić dziewczynka i trzymam kciuki bo mam wrażenie, że więcej rodzi się chłopców.
Donatella natomiast urodziła synka pół roku temu i świetnie się sprawuje jako młoda mama. Wyszłam z pod prysznica i chwyciłam za ręcznik, którym zaczęłam odciskać swoje mokre włosy. Przez trzy ciążę moje ciało zmieniło się dość mocno. Jednak nie przytyłam tak bardzo jak się tego spodziewałam na początku. Miałam kilka rozstępów na brzuchu, piersiach i udach, ale to normalny proces.

Dzięki moim dzieciom pokochałam swoje ciało jeszcze bardziej. Popatrzyłam na siebie w lustrze i spojrzałam na brzuch.
A może by tak jeszcze jedno dziecko? Przyłożyłam rękę do brzucha i pogładziłam go mimo, że był płaski. Zawsze chciałam mieć dziewczynkę i kiedy dowiedziałam się o każdej z moich ciąż trzymałam kciuki żeby była to dziewczynka.
Może będzie tym razem?
Przygryzłam dolną wargę i zastanowiłam się kiedy ostatnio miałam miesiączkę. Jakieś dwa tygodnie temu, ale na początku ciąży może jeszcze to występować. Sięgnęłam do szuflady pod umywalką i wzięłam do ręki test ciążowy.
Odkąd urodziłam Savio zawitały na stałe do naszej łazienki. Zrobiła test i odczekałam chwilę w tym czasie ubierając wielką bluzkę Vincenta, w której było mi najwygodniej. Umyłam zęby i rozczesałam włosy, a test wyszedł negatywny. Wyrzuciłam go do kosza i wyszłam z łazienki wprost do naszej sypialni, w której odpoczywał już Vincent czytając jakąś książkę.

- Chłopcy już śpią?

Zapytałam. Spojrzał na mnie z nad swoich nowych okularów, tym razem Vincent wybrał jasne oprawki, których niemalże nie widać.

- Tak, wymęczyli się na placu zabaw.

Oblizałam usta i obeszłam łóżku aby zająć swoje miejsce. Nie położyłam się jednak weszłam na czworaka i usiadłam obok mojego męża. Dotknęłam delikatnie palcami jego przed ramienia i zaczęłam.

- Vincent... Co byś powiedział gdybym była w ciąży?

Zapytałam. Od razu spojrzał na mnie.

- A jesteś?

Zapytał unosząc brwi. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.

- Zrobiłam przed chwilą test i nie jestem ale... Chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko.

Vincent zajął swoje okulary i zamknął książkę.

- Byśmy musieli się wyprowadzić do jakiegoś większego domu, Samuel i Cassio już i tak dzielą ze sobą pokój.

No tak dzielą pokój, który niegdyś był moim.

- I tak byśmy musieli to zrobić, chłopcy robią się coraz więksi i mamy coraz mniej miejsca... Nad wybrzeżem obok twojej mamy jest dom na sprzedaż, babcia nie musiała by jeździć tyle kilometrów do wnuków.

Wysunął rękę i pogładził moje udo.

- Czwarty chłopak?

Zaśmiał się. Pokręciłam głową i zaczęłam się pochylać w jego stronę.

- Dziewczynka... Córeczka tatusia.

- Z kręconymi włosami i zielonymi oczami?

Zasugerował kiedy już prawie miałam go pocałować.

- Idealnie.

Szepnęłam i pocałowałam go jednocześnie odkładając książkę i okulary na szafkę nocną.
Melania i Vincent Zelliri, rodzice Savio, Samuela, Cassio i Valentiny Zelliri.

- Dla ciebie wszystko mój aniołku.

Koniec

Mamy oficjalnie koniec pierwszej część trylogii „Perfect”🩵
Chce wam bardzo podziękować, że byliście razem ze mną podczas mojej pierwszej publikacji i ogromnie cieszę się, że tak ciepło przyjęliście tą historię.🩵🩵

Do zobaczenia❤️😘

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz