Rozdział 34

2.3K 72 4
                                    

Melania

W pierwszych momentach nie mogłam spać. Po rozmowie z Vincentem moje myśli nie mogły przestać pracować i analizowałam wszystko to co mi powiedział. Nie miałam pewności, że to była prawda, że wyznanie, które od niego usłyszałam było prawdziwe, szczere... Westchnęłam z ulgą kiedy Daniel w końcu pojechał do domu. Cieszyłam się ciszą jaka panowała na piętrze. Mogłam spokojnie oddychać nie czując ciężaru, który odczuwałam będąc w jednym pomieszczeniu z Danielem. Czułam pewnego rodzaju obowiązek aby powiedzieć mu o tym wszystkim, jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Kiedy go nie było oddychało mi się lżej. Po kilku długich godzinach analizowania wszystkiego co się działo w mojej głowie w końcu odpłynęłam w sen.

Następnego ranka obudziłam się dużo później niż powinnam. Przeklinając pod nosem wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się, zabrałam potrzebne mi rzeczy na uczelnię i wsiadłam do swojego utęsknionego Mini Coupera. Boże, czuję się jakby cofnięto czas... Czym prędzej odpaliłam silnik i wyjechałam na drogę. Jeśli dobrze pójdzie spóźnię się tylko dziesięć minut na lekcję historii prawa. Dzięki bogu los mi sprzyjał i zaparkowałam przed uczelnią o zamierzonym czasie. Wysiadłam z auta, po czym zaczęłam biec w stronę starego, wysokiego bydynku. Byłam pięć minut po czasie, zanim dobiegnę na drugie piętro minie trochę więcej czasu niż się spodziewałam. Biegłam po szerokich schodach omijając innych ludzi, który także spieszyli się na swoje zajęcia. Ja musiałam się spieszyć w ekstremalnym tempie gdyż pani profesor, z którą obecnie miałam wykład była cholernie surowa. Nienawidziała spóźnialstwa i zawsze karciła tych, który właśnie tak postąpili. Krótko mówiąc mam przejebane. Wbiegłam już na zamierzone piętro, skręciłam w lewo gdzie prowadził korytarz do sali wykładowej i nagle poczułam przeszkodę przed sobą. Jęknęłam boleśnie czując jak upadam na podłogę.

- Cholera...

Warknęłam czując ból na swoich pośladkach.

- Hej, nic ci nie jest?

Usłyszałam niski, przyjemny głos jakiego nigdy w życiu nie słyszałam. Uniosłam swój wzrok i zobaczyłam mężczyznę o szarych oczach z niesamowicie długimi i ciemnym rzęsami. Równie ciemne i grube brwi oraz włosy dość mocno przycięte na popularny styl buzz cut. Mocna szczęka i idealnie zarysowane usta. Wyglądał jak z filmu...

- Pomogę ci wstać.

Podszedł do mnie, chwycił moją rękę i pociągnął abym mogła się podnieść.

- Dzięki... - powiedziałam speszona oblizując swoją wargę. - i przepraszam, że na ciebie wpadłam, za bardzo się spieszyłam.

Spojrzałam mu w oczy. Kurwa... wyglądał kurewsko dobrze.

- Nie szkodzi, nie umarłem od tego. - zaśmiał się pokazując swoje równe zęby. - może w ramach przeprosin zgodzisz się pójść dzisiaj ze mną do kafejki o trzynastej?

Nieświadomie przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na niego uśmiechając się.

- W zasadzie to w ogóle się nie znamy...

Zaczęłam zamierzając już odmówić. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i wyciągnął do mnie rękę.

- Drake.

Przedstawił się.

- Melania.

Uścisnęłam jego ciepłą dłoń wpatrując się w jego śliczne oczy. Były tak jasne, że miałam przez chwilę wrażenie jakbym widziała siebie w ich odbiciu.

- To jak? Zgodzisz się?

Zapytał. Szczerze nie miałam na to ochoty, ale te oczy i czarujący uśmiech... Spotkam się z nim raz i to tyle.

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz