Vincent
Mój aniołek płakał w moich ramionach przez dobre 40 minut. Ja nie mówiłem nic, pozwalałem na to aby płakała, tyle ile potrzebowała, żeby wyrzuciła z siebie negatywne emocje i żeby czuła moją obecność. Byłem przy niej dopóki nie zasnęła w moich ramionach. Oddech się uspokoił, stał się miarowy, a ramiona które otaczały moją szyję nie były tak mocno ściśnięte jak wcześniej. Wstałem zatem z dziewczyną na rękach i położyłem ją na łóżku, które było okryte jasnowózową narzutą.
Podeszłam do jej szafy i wyszperałem jakąś zwyklą koszulkę. Rozebrałem ją z dziwnej bluzki, która była uszyta w dziwnym kształcie i z materiałowych spodni. Zdjąłem także koronkowy biustonosz, który miał na sobie wychaftowane wzroki i założyłem koszulkę na jej drobne i jakże seksowne ciałko. Ułożyłem ją na łóżku i przykryłam kołdrą uprzednio zrzucając z niej narzutę. Czując nieprzyjemne uczucie, że mógłbym tak po prostu wyjść z pokoju i ją zostawić. Zatem podeszłam do jej białego biurka i wyrwałem kawałek karteczki z jakiegoś notesu, sięgnąłem po długopis z fioletowym pomponem i napisałem na karteczce.
,,Zadzwoń jak się obudzisz aniołku, słodkich snów i miłego dnia Twój Vincent”
Położyłem karteczkę na szafce nocnej tuż obok pustej szklanki. Spojrzałem na mojego aniołka i zachwyciłem sie tym jak spokojnie spała mimo tego, że aledwie pół godziny temu wypłakiwała się w moje ramię. Poprawiłem kołdrę aby zakrywając większą ciesc jej ciała i pochyliłem się aby dać subtelnego buziaka w czoło.
- Śpij dobrze aniołku.
Wyszeptałem, po czym cicho wyszedłem z pokoju zamykając drzwi. Zeszłam na dół i ruszyłem wprost do salonu, w którym nadal siedział Matteo i David. Ten pierwszy przysypiał na kanapie podpierając głowę ręką, którą zjeżdżała w dół oparcia kanapy, ten drugi za to siedział jak na szpilkach w szarym fotelu, a jego żona ubrana w długi, satynowy szlafrok z piórkami, niechętnie masowała jego kark.
- Gdybyś jej powiedział nie płakałaby, zrozumiałaby że...
- Nigdy jej tego nie powiem!
Krzyknął prawie wyrywają się w fotela.
- Pewnie krzycz głośniej, bo twoja córka jeszcze tego nie usłyszała.
Powiedziałem złośliwie i padłem na kanapę.
- Luiza przynieś mi leki.
Machnął dłonią na swoją żonę.
- A co ja twoja służąca?
Warknęła przestając masować jego napięte barki. Wstał energicznie i odwrócił się do niej.
- Dobrze, wypierdalaj do sypialni i nie zawracaj mi dupy.
Warknął i ruszył w stronę drzwi. Kobieta ewidentnie się wystraszyła i wkurzyła jednocześnie. Fuknęła i poprawiła swój szlafrok, po czym także wyszła z pomieszczenia. Boże co za ludzie. Przewróciłem oczami i podrapałam się po czole. Już miałem budzić Mattea, kiedy David wrócił do salonu ze szklanka wody i niedużą tabletką w ręce.
- Co to za lek?
Zapytałem.
- Na nadciśnienie.
Usiadł z powrotem w swoim fotelu głośno wzdychając.
- Twoja córka wie, że chorujesz?
- Oczywiście, że wie.
- Nie tylko to powinna wiedzieć.
Powiedziałem do siebie i chrząknąłem. David wziął lek i odłożył szklankę na niski stolik w białym kolorze z połyskującym blatem.
![](https://img.wattpad.com/cover/354685303-288-k74438.jpg)
CZYTASZ
Perfect Angel [+18]
RomancePierwsza część trylogii „Perfect" 21-letnia Melania Rogers, jest córką znanego właściciela sieci hotelarskiej. Studentka prawa przez przypadek poznaje największego konkurenta jej ojca. Vincent Zelliri, czyli 35-letni Profesor Nauk Prawnych i właści...