W poniedziałek pełna energii wyskoczyłam z łóżka i z dumnym uśmiechem podrapałam do łazienki, aby wziąć prysznic. Wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w czarne, materiałowe spodnie, asymetryczny top z długim rękawem i botki. Chwyciłem swoją ulubioną torbę i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Mój ojciec jak zwykle siedział przy wyspie kuchennej i przeglądał media społecznościowe na laptopie, popijając swoją czarną kawę. Nic nie mówiąc, odłożyłam torbę i podeszłam do lodówki.- Wybierasz się gdzieś?
Usłyszałam jego surowy głos za sobą.
- Na uniwersytet.
Powiedziałam wyciągając kilka jajek.
- Słońce... - odstawił kubek na blat. - rozmawialiśmy już o tym, na tą chwilę nie możesz chodzić na uczelnie, to nie jest bezpieczne.
Odwróciłam się do niego i zaczęłam.
- Nie możesz mi zabronić się uczyć, a po drugie ochroniarze i tak wszędzie za mną łażą przez cały czas, jeśli coś by się działo zareagują w szybkim tempie, więc nie widzę przeciwwskazań do tego abym nie chodziła na uczelnie.
- Kochanie ja nie zabraniam tobie się uczyć, możesz uczyć się w domu, jesteś tutaj bezpieczna.
Przygryzłam dolną wargę.
- jesteś pewnie, że jestem tutaj bezpieczna? - zapytałam. - ty pojedziesz do firmy, mama też, zostaję sama w wielkim domu z garstką ochroniarzy, co jeśli ktoś wejdzie do domu? Co wtedy mam zrobić? Pomyślałeś o tym? - zamilkłam na chwilę. - na uniwersytecie jest dużo ludzi, nikt przy publice nie może nic zrobić, a nawet jeśli ktoś spróbuję są ochroniarze nasi i szkolni... nie wiem jak ty, ale ja myślę, że bezpieczniej będzie na uczelni niż w domu.
Odwróciłam się i zaczęłam robić śniadanie.
- Mogę pracować z domu żebyś...
- Tato! - Przerwałam mu. Rzuciłam na blat trzepaczkę, którą roztrzepywałam jajka. Znów się odwróciłam. - dlaczego tak naprawdę chcesz mnie zamknąć w domu? Co jest tego powodem? Masz jakieś problemy przez, które może co się wydarzyć?
- Nie ale...
- Skoro nie masz konkretnego powodu nie oczekuj, że będę grzeczna i potulnie będę siedzieć w domu.
Warknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Córeczko...
Zaczął niewiarygodnie spokojnym głosem. Nie zwróciłam na niego uwagi, robiłam swoje jakby go nie było w pomieszczeniu. Nie zamierzałam być taka jak kiedyś, żeby nie mieć przyjaciół, nie widywać innych ludzi. Zobaczyć różnorodność każdego z osobna, zachowania kiedy się stresują lub kiedy są szczęśliwi czy rozbawieni. Jeśli będzie naprawdę poważny powód, dla którego faktycznie rozsądniej będzie zostać w domu zostanę, ale skoro go nie ma... nie widzę żadnego problemu. Zrobiłam śniadanie i usiadłam przy wyspie aby spokojnie zjeść. Ojciec nieoczekiwanie zamknął laptop, wstał, podszedł do mnie i przytulił wzdychając.
- Tylko miej oczy dookoła głowy dobrze?
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam. Pocałował mnie w czubek głowy i zapytał.
- O której wracasz?
- Kończę zajęcia o czternastej, więc będę coś koło piętnastej.
- Dobrze, postaram się wrócić o tej samej porze, żebyś nie była sama.
Przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Tato udusisz mnie.
Wycharpiłam ledwo mogą oddychać.
CZYTASZ
Perfect Angel [+18]
RomancePierwsza część trylogii „Perfect" 21-letnia Melania Rogers, jest córką znanego właściciela sieci hotelarskiej. Studentka prawa przez przypadek poznaje największego konkurenta jej ojca. Vincent Zelliri, czyli 35-letni Profesor Nauk Prawnych i właści...