Rozdział 3

3.5K 108 10
                                    

Następnego dnia ubrana w totalny basic, czyli w jeansy i błękitną bluzkę w krótkim rękawem, buszowałam w czeluściach uniwersyteckiej biblioteki w poszukiwaniu podręczników. W sumie potrzebowałam trzech podręczników, jednak znalazłam tylko dwa. Pech chciał, że nie mogłam znaleźć podręcznika z prawa karnego. Tego którego najbardziej potrzebowałam z nich wszystkich. Zacisnęłam szczęki czując złość na pieprzoną bibliotekę. Trzymając grube książki w rękach przemierzyłam całą bibliotekę, aby dotrzeć do starszej bibliotekarki, która był niezwykle miła.

- Wypożyczyć?

Zapytała, unosząc się z obrotowego fotela.

- Tak... - położyłam podręczniki na ladzie, a kobieta zaczęła skanować numery. - Nie ma pani podręcznika do prawa karnego?

Zapytałam.

- Za chwilkę sprawdzę - uśmiechnęła się i zeskanowała numery wszystkich podręczników, które chce wypożyczyć. Po chwili usiadła w fotelu, poprawiła okulary i zaczęła klikać na klawiaturze. - identyfikator? - spojrzała na mnie znad okularów.

Sięgnęłam do swojej torby i wyciągnęłam z portfela plastikową kartę z moimi danymi. Zeskanowała kod widniejący na karcie i znów spojrzała w komputer.

- Nie mamy tego podręcznika, przed chwilą wypożyczyłam ostatni.

Kurwa.

- No to trudno, muszę poszukać gdzieś indziej.

- Gdybyś przyszła o ósmej były by jeszcze dwa egzemplarze.

Świetnie jeszcze bardziej mnie wkurzaj. Zmusiłam się do uśmiechu i podziękowałam po czym schowałam wypożyczone podręczniki do torby i wyszłam z biblioteki. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:35, zajęcia zaczynałam zaczynałam o 11:00, więc na spokojnie zdążę. Pierwsze zajęcia miałam z nauk prawa politycznego, które prowadził Profesor Schotinger, bardzo miły, starszy facet po sześćdziesiątce.

Następnie zajęcia były z polityki finansowej, a potem zaczęło się istnie piekło. Dla mnie. Dwie godziny zajęć z prawa karnego i zajęcia dodatkowe, na które musiałam iść. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do sali pięć minut przed czasem. Profesor siedział za swoim biurkiem, ubrany w czarną koszulę, która byla delikatnie rozpięta. Boże miej mnie w swojej opiece.

- Dzień dobry.

Powiedziałam, a on od razu uniósł swoje zielone oczy i spojrzał na mnie, znad swoich okularów. Nie odpowiedział mi. Gbur. Ignorując jego chamską osobę, weszłam po stopniach i usiadłam w trzecim rzędzie od góry. Wyciągnęłam zeszyt i długopis, po czym zaczęłam grzebać w telefonie, aby odwrócić uwagę od profesora, który rytmicznie uderzał w klawiaturę komputera. Wpisałam w wyszukiwarkę nazwę podręcznika, którego nie mogłam znaleźć w bibliotece. Rozszerzyłam oczy widząc cenę podręcznika. Tyle kasy za jedną książkę. Przewróciłam oczami i poczułam jak ktoś siada obok mnie. Uniosłam głowę, aby spojrzeć na wysokigo brunetka z szarymi oczami. Sądząc po jego sylwetce i kurtce, był z drużyny Footballowej.

- Można?

- Pytasz po tym jak już usiadłeś?

Zapytałam ironicznie. Uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę.

- Chase.

- Melania.

Uścisnęłam jego dużą dłoń i wróciłem do przeglądania telefonu.

- Nie masz podręcznika?

Zapytał.

- Niestety nie.

Perfect Angel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz