Wiem, że trochę mnie nie było, ale w ogóle nie byłam w stanie odnaleźć weny do skończenia tego rozdziału. Mam nadzieję, że wszyscy spędzili ten okres świąteczny i nowo roczny w naprawdę przyjemnych atmosferach z najważniejszymi osobami. Chciałbym życzyć wszystkim jeszcze spóźnionego szczęśliwego nowego roku i spełnienia wszystkich marzeń.
I tak jeszcze szybka informacja:
Nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział, bowiem muszę poukładać kilka prywatnych spraw, które się u mnie posypały i na mnie odbiły, ale z całych sił postaram się, żeby był on za tydzień w weekend tak jak zwykle.
Miłego czytania
Vi <3
– Nie było jej tam - mruknął brunet, po raz kolejny biorąc w rękę jedną z kartek.
Miał wrażenie, że zna je już na pamięć, tak samo jak dwa nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Od przeszło dwóch godzin razem z bratem próbował ogarnąć wszystkie informacje, które dostali.
– Najwidoczniej tak, ale kurwa to jest tak pojebane - stwierdził Lochlan, dolewając do swojej szklanki alkoholu - Nie mamy pewności, że jej matki tam nie było, ale Az na pewno nie brała udziału w tym wypadku. Zresztą teraz się okazuje, że nawet, jeśli to nie mogło dziać się tego dnia o tej godzinie, bo jakiś czas później obie były widziane na tym jebanym zebraniu u boku tego pierdolonego cwela - szatyn wyrzucił ręce w górę, chcąc podkreślić absurdalność całej tej sytuacji.
Lothair westchnął jedynie, opierając się o jeden z regałów, patrząc na rozłożone na podłodze papiery. Czuł pulsujący ból głowy, który próbował ukoić polewanym, co chwilę whisky. Nie pomagało mu to ani trochę, ale jego bratu już tak, więc nie oponował. Miał cholernie dość tego dnia, a jedynym jego pocieszeniem był fakt, że do jego zakończenia nie zostało tak dużo czasu.
Cała sytuacja była nieźle zagmatwana, gdy postanowiło się w nią zagłębić.
Wypadek, w którym brały udział nie te osoby.
Kamery monitoringu ukazujące duchy.
I dwa zdjęcia kobiet znajdujących się pośród wielu mężczyzn.
Przymknął delikatnie oczy, odchylając się do tyłu. Jego myśli pędziły w zastraszająco szybkim tempie i miał wrażenie jakby nie był w stanie skupić się na jednym, wybranym wątku.
– Musimy uporządkować to, co już mamy - odezwał się w końcu, po raz kolejny omiatając wzrokiem wszystkie dokumenty - godzina widoczna na pierwszym nagraniu, tym z wypadku, szczegółowa data śmierci Cassandry i ta, która widnieje w dokumentach Azurri się zgadzają - zaczął mówić powoli składając wszystkie informacje do kupy - Nagranie pokazuje wypadek, w którym brała udział Azurra i jej matka, o którym od dawna nam wiadomo. Teraz zaczynają się komplikacje, drugie nagranie to kamery monitoringu w Lizbonie, które pokazują, że o tej samej godzinie tego samego dnia dwunastoletnia dziewczynka wchodzi z opiekunką do kosmetyczki.
Zrobił dłuższą przerwę, jakby chcąc przyswoić ten fakt. Jednocześnie przekładając po raz kolejny zdjęcia, które znajdowały się między kartkami.
– Jak wiadomo Azurra nie posiada ani zdolności teleportacji, ani mocy by znajdować się w dwóch różnych miejscach, więc zostaje pytanie, które nagranie jest prawdziwe. Druga sprawa, równo trzy godziny i dwadzieścia sześć minut później, wieczorem tego samego dnia miało odbyć się spotkanie Salvadora i jego najbliższych ludzi, na którym zarówno Az jak i Cassandra były obecne - powiedział upijając łyk alkoholu - to daje nam większe prawdopodobieństwo, że to właśnie nagranie z wypadku jest sfałszowane.
– To teraz dwie sprawy, na które odpowiedzi nie znamy zakładając, że tego wypadku nie było - zaczął szatyn - Jak zginęła, albo gdzie się podziała Cassandra Cacharro i skąd pochodzi blizna mojej szwagierki - zakończył, uważnie spoglądając na brata.

CZYTASZ
Promesso
RomanceMiała sześć lat gdy padła decyzja o wydaniu ją za mąż. Wszystkie lata swojej młodości spędziła pośród marmurowych ścian portugalskiej willi ze świadomością, że została sprzedana siedem lat starszemu mężczyźnie. Mężczyźnie, który w przyszłości miał z...