Rozdział 17

5.2K 174 12
                                    

Gdyby jakkolwiek mogła podsumować ostatni miesiąc swojego życia, nazwałaby go nad wyraz spokojnym. Nie została w żaden sposób skrzywdzona, przez nikogo, a wręcz przeciwnie większość osób zachowywała się w jej stosunku miło. Dostawała trzy posiłki dziennie, które były znacznie smaczniejsze i sycące niż te, które kazał jej dawać ojciec i choć nadal przejmowała się tym jak wyglądała, robiła to w znacznie mniejszym stopniu.

Sam jej mąż zdawał się przerażać ją mniej niż jeszcze kilka tygodni temu. Niezaprzeczalnie nadal się go bała i starała się jak najbardziej stronić od jego dotyku, jednak częściej na niego patrzyła. Czasami była w stanie powiedzieć więcej niż dwa słowa, jednak nadal analizowała każdy swój ruch.

Miesiąc.

Westchnęła cicho przeczesując włosy i spoglądając na swoje odbicie w lustrze, był środowy poranek, a ona za kilka chwil powinna zjawić się w jadalni, aby zjeść śniadanie w towarzystwie rodziny Diavollo. Prawdę mówiąc przywykła już do tego, że codziennie zasiadała z nimi do jednego stołu. Zwykle nie odzywała się, próbując udawać niewidzialną, ale zdawała sobie sprawę, że niestety szło to marnie, ponieważ w tej willi każdy ją zauważał.

Sięgnęła po małe pudełeczko, w którym znalazła jeszcze kilka tabletek i z przerażeniem zauważając, że zostało ich niewiele. Przymknęła oczy połykając jedną z białych pastylek, wiedziała, że tutaj będzie trudniej je zdobyć. Zamknęła wieczko pudełka idealnie w momencie, w którym drzwi łazienki otworzyły się.

Podskoczyła w miejscu, obracając się w stronę dziewczyny, która stanęła w drzwiach. Zasłoniła swoim ciałem pudełko modląc się żeby włoszka go nie zauważyła. Przeklinała siebie za to, że poczuła się za pewnie i nie zamknęła tych drzwi, a jedynie je przymknęła.

- Hejka, wybacz nie chciałam cię przestraszyć, ale pukałam i nie odpowiadałaś, więc wolałam mieć pewność, że nic się nie stało – zakłopotała się brązowowłosa, na co ona tylko kiwnęła głową – Ogólnie stwierdziłam, że skoro pewnie nadal jesteś w pokoju to możemy zejść razem na dół. Lothair próbuje ogarnąć wszystkie sprawy ta żeby móc zabrać was gdzieś z okazji waszej miesięcznicy czy coś w tym stylu – zaśmiała się dziewczyna, lecz w pewnym momencie nagle zamilkła, prostując się gwałtownie – Kurwa to chyba miała być niespodzianka, w każdym razie jakby cię ktoś pytał to nic nie wiesz okej? Proszę?

- Jasne – odparła cicho, zaciskając ręce na krańcach umywalki stojącej za nią.

- To, co idziemy?

- Tak, oczywiście. Pozwolisz tylko, że sprzątnę swoje rzeczy - odpowiedziała, odwracając się i zbierając kilka kosmetyków, których używała i małe pudełeczko wrzuciła wszystko jak najszybciej do szuflady, która była przeznaczona dla niej.

- Jasne, tak w ogóle to jak się czujesz? Słyszałam, że Loth się wczoraj wkurwił, bo nie udało mu się odwołać spotkania z twoim ojcem.

- Dobrze, chociaż jestem trochę rozdarta – mruknęła blondynka, odwracając się w stronę włoszki.

- Rozdarta? – Powtórzyła młodsza z dziewczyn, gdy obie skierowały się w stronę wyjścia.

- Mhm, z jednej strony tak strasznie nie chcę tam wracać, ale z drugiej było tam kilka ludzi, z którymi mam bardzo dobre wspomnienia

- Rozumiem, mimo wszystko pamiętaj, że mój brat nie pozwoli, aby stała ci się jakakolwiek krzywda, a teraz chodźmy coś zjeść – stwierdziła szatynka, biorąc jasnowłosą za rękę.

Ona skinęła tylko głową, próbując opanować dziwne przeczucie, że jest zbyt spokojnie i nadchodzi burza.

* * *

PromessoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz