Na wstępie chciałabym tylko powiedzieć, że: Pola jak ja cię kurwa nienawidzę, nie waż się zaczynać tego czytać przy mnie i masz swój wyczekany rozdział (i stawiasz mi dzisiaj jedzenie)
Nieco spóźniony rozdział, ale jest i to najważniejsze :>
Miłego czytania!
Vi <3
Nie kłamał, gdy obiecał, że nie dotnie jej w sposób, który by jej nie odpowiadał. Dotrzymał obietnicy i przez cały czas hamował się, nie pozwalając, aby poczuła się źle.
Był delikatny. Gdy tylko wykonywała jakikolwiek nawet najdrobniejszy ruch, który mógłby wskazywać na fakt, iż jego dotyk jej się nie podobał, natychmiast przerywał to, co robił, czekając aż pozwoli mu kontynuować. Szczerze była zaskoczona jego spokojem i opanowaniem, którego do tej pory nigdy nie zaznała.
Uważnie obserwowała, każdy jego gest, gdy powoli mył jej ciało, a jego ręce po raz kolejny badały każdą krzywiznę jej sylwetki. Musiała sama przed sobą przyznać, że ten dotyk sprawił jej przyjemność, tak samo jak uczucie, które brało ją w objęcia, gdy brunet składał na jej skórze kolejne pocałunki.
Gdy skończył zajmować się jej ciałem przeniósł swoje ręce na jej głowę, wmasowując szampon w jej włosy. Na ten gest nie była w stanie zapanować nad cichym jękiem, który wydobył się z jej ust. Przymknęła oczy czując jak jej ciało całkowicie się rozluźnia. Dobiegł do niej cichy śmiech mężczyzny, na który sama miała ochotę się uśmiechnąć, jednak jedynie jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły.
- Wiesz, że gdy się rumienisz to kolor czerwony dosięga także do twojej szyi? - Zapytał Lothair, na co ona gwałtownie otworzyła oczy, automatycznie przykładając dłoń do wspomnianej części ciała - spokojnie, wyglądasz kurewsko uroczo laleczko - mężczyzna zaśmiał się, składając na jej ustach krótki pocałunek.
Uważnie zlustrowała jego ciało, gdy zabrał swoje ręce z jej skóry. Domyślała się, że będzie chciał, aby ona zrobiła to samo, co on chwilę wcześniej, więc z dozą niepewności sięgnęła po czarną butelkę z żelem pod prysznic. On jednak, gdy tylko zorientował się, co ma zamiar zrobić, chwycił jej nadgarstki powodując, że na niego spojrzała.
- Nie rób niczego, co byłoby przekroczeniem twoich granic - mruknął i puścił ją dopiero, gdy skinęła głową dając mu znać, że rozumie jego słowa.
Mimo to nie zaprzestała swoich działań. Wylała odrobinę żelu na swoje ręce, które po chwili wylądowały na jego ramionach. Zaczęła powoli i delikatnie sunąć nimi po jego ciele. Wyraźnie czuła pod palcami twarde mięśnie, ukryte pod opaloną skórą. Nie można było zaprzeczyć, że Lothair był dobrze zbudowany, nie przesadnie umięśniony, ale miała świadomość, że spędzał trochę czasu na siłowni.
Zdawała sobie sprawę, że najpewniej przed ich małżeństwem otaczał cię mnóstwem pięknych kobiet jednak świadomość, jego słów, gdy zapewniał, iż po ślubie nie miał zamiaru jej zdradzać sprawiła, że po jej ciele rozlało się dziwne ciepło. Kilka miesięcy temu ta wizja całkowicie ją przerażała i paraliżowała, teraz jednak czuła coś na wzór zadowolenie wynikającego z tego faktu.
Czuła jego wzrok na sobie, gdy przesuwała swoje dłonie stopniowo coraz niżej jego ciała zataczając od czasu do czasu niewielkie okręgi. Miała na uwadze słowa, które wypowiedział wcześniej, więc gdy dotarła do jego pasa, po prostu oderwała ręce, podnosząc na niego swój wzrok. Brunet zdawał się bezbłędnie odgadnąć, o co chodzi, więc jedynie przycisnął ją bliżej siebie i mocno pocałował.

CZYTASZ
Promesso
عاطفيةMiała sześć lat gdy padła decyzja o wydaniu ją za mąż. Wszystkie lata swojej młodości spędziła pośród marmurowych ścian portugalskiej willi ze świadomością, że została sprzedana siedem lat starszemu mężczyźnie. Mężczyźnie, który w przyszłości miał z...