Rozdział 12

9.1K 259 2
                                        

Była rozdarta, nie miała pojęcia, jaka emocja była tą główną, która przeważała nad innymi. Co najdziwniejsze nie był to strach, który oczywiście był w niej, ale po wydarzeniach z dzisiejszego popołudnia ustąpił miejsca czemuś innemu. Na początku myślała, że to spokój, w końcu po zakończeniu wizyty u lekarza, spędziła prawie pół godziny w łazience, połykając tabletki i czekając, aby zaczęły działać.

Jednak podczas pobytu w restauracji była bardziej zaciekawiona i niepewna niż przestraszona, nadal nie miała pojęcia jak prawidłowo powinna zachowywać się w towarzystwie bruneta, a on sam wcale nie pomagał. Przełamała się i powiedziała coś, co normalnie nigdy nie miałoby prawa opuścić jej ust, Lothair jednak nie wyglądał na złego, że raczyła się odezwać. Był bardziej zaskoczony, a kącik jego ust uniósł się po chwili w całkiem uroczy uśmiech. Jednak to wyjście utwierdziło ją w przekonaniu, że jej mąż nie ma zamiaru się nią dzielić.

Nie miała pojęcia, co przemawiało przez niego, gdy do ich stolika podszedł kelner, ale miała wrażenie, że gdyby nie znajdowali się w restauracji to mogłoby się to skończyć źle, oczywiście nie dla Lothaira, a dla jego przeciwnika. Brązowooki dał do zrozumienia nie tylko kelnerowi, ale także jej, że nie toleruje innych mężczyzn w jej otoczeniu. Bardzo szybko zdominował słownie chłopaka, który już więcej nie zbliżył się do ich stolika. Potraktowała to, jako ważną wskazówkę, aby lepiej nie zbliżać się do żadnych mężczyzn, nie chciała mieć problemów.

Do końca posiłku nie rozmawiali za dużo, jednak później Lothair zabrał ją na kawałek przepięknej plaży. Usiadł wtedy niedaleko wejścia, dając jej bardzo dużo przestrzeni nie zbliżając się do niej. Choć miał w ręce telefon i często coś na nim pisał, cały czas czuła jego wzrok na sobie. Nie miała pojęcia ile czasu spędziła przechadzając się wzdłuż linii brzegu, zanurzając stopy w wodach morza Tyrreńskiego, ale z każdą sekundą czuła jak coraz bardziej się rozluźnia, a jej myśli ją pochłaniają. W pewnym momencie zdała sobie nawet sprawę, że towarzystwo mężczyzny nie jest takie złe jak na razie. I choć nadal miała z tyłu głowy to, że może być nieprzewidywalny, to, gdy nadeszła chwila, aby wrócić do willi miała ochotę się odezwać.

Tak po prostu, zapragnęła po prostu z kimś porozmawiać. Jednak pozwoliła sobie na głębszą analizę sytuacji i w ostateczności nie wypowiedziała żadnego słowa, pozwalając by towarzyszyła im cisza.

Teraz miała ochotę skarcić się za to pragnienie. W końcu ona nie mogła odzywać się bez pozwolenia.

Była tylko i wyłącznie jego żoną, czymś, co miało spełniać wszystkie jego zachcianki.

Jednak w tym wszystkim pojawiał się kolejny problem, na który nie była przygotowana. Fakt, że mężczyzna w żaden sposób nie próbował skorzystać z jej ciała był dla niej dezorientujący. Choć w sumie cała sytuacja, w której się znalazła taka była.

Westchnęła cicho, kierując się s stronę szerokich schodów prowadzących na piętro. Kilka minut temu jej mąż zostawił ją przed głównymi drzwiami, tłumacząc, że on sam musiał jeszcze załatwić kilka rzeczy. Miała ochotę położyć się do łóżka i po prostu zasnąć. Nie była przyzwyczajona do takiego spędzania czasu, więc mimo najprawdopodobniej wczesnej godziny czuła się po prostu zmęczona.

Niedane było jej jednak zajść daleko, gdy na jej drodze stanęła Amadea, która jak zawsze tryskała pozytywną energią.

- Hejka, kochana. Jak tam wizyta u lekarza i cała reszta? – Zapytała, podchodząc do blondynki, która zatrzymała się przy schodach.

- Okej

- Okej? Nie no, a coś więcej? Bo myślę, że nie spędziliście tych kilku godzin tylko w klinice – naciskała Włoszka, unosząc do góry brew.

PromessoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz