chapter 3

1.1K 79 80
                                    

"kim jest ten dzieciak?", zapytał wchodząc po schodach a jego kroki odbijały się echem po całym pomieszczeniu, podczas gdy jego ręce były schowane w kieszeniach spodni.

"Szefie bo...bo jest taka sprawa...ten hongnae powiedział że nie ma pieniędzy i żebyśmy wzięli tego chłopca".

"Co?", prawie że krzyknął patrząc na swoich strażników trochę a nawet bardzo poddenerwowany.

Gdy nie odpowiedzieli, chłopak prychnął a jego wzrok padł na klęczącego chłopca z zawiązanymi z tyłu nadgarstkami i szmatką zakrywającą mu oczy.

"Cholera i co ja mam z nim kurwa zrobić co?!", krzyknął przez co cała trójka wzdrygnęła się a najmłodszy z nich zaczął cicho płakać.

Chłopak zacisnął zęby patrząc na swoich podwładnych po czym znowu na cicho płaczącego chłopca.

Jisung nie wiedział co się dzieje, bał się jak cholera, nie wiedział gdzie jest ani jak się zachować, jego nadgarstki były zawiązane a sznur mocno wbijał mu się w skórę a to że miał zawiązane oczy wcale nie ułatwiało sytuacji.

Nie lubił ciemności a bardziej to bał się jej, może dałby radę siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu w całkowitej ciemności, ale nie mając na oczach jakąś szmatkę.

Bał się tej ciszy która teraz nastąpiła, bał się że nieznanmu osoba znowu zacznie krzyczeć albo co goresza go uderzy.

A jeszcze bardziej wystraszył się gdy usłyszał że mężczyzna kuca przed nim.

Stresował się i to bardzo a jeszcze bardziej gdy chłopak przed nim dotknął jego policzka.

Lekko wzdrygnął się odsuwając głowę w drugą stronę za to starszy od niego chłopak złapał go za policzek delikatnie przejeżdżając po nim kciukiem jednocześnie uśmiechając się pod nosem na to jak bardzo pulchny i miękki w dotyku jest jego policzek.

Starszy obserwował go z wielkim zaciekawieniem, chciał zobaczyć jego oczy ale jak narazie nie mógł.

Dlatego obserwował każdy centymetr jego twarzy bardzo uważnie, nie mogąc powstrzymywać się od dalszego gładzenia jego pulchnego słodkiego policzka.

"Panie minho gdzie go zabrać?", zapytał jeden ze strażników przez co chłopak oderwał wzrok od młodszego wciąż mając rękę na jego policzku.

Ponownie spojrzał na przerażonego chłopca po czym puścił go następnie wstając.

"Dajcie mu lek a potem zabierzcie do jednego z pokoi".

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Cholera moja głowa", wymamrotał zaciskając mocno powieki i usiadł trzymając się za głowę.

"W końcu się obudziłeś", jisung wzdrygnął się na nagły głos i spojrzał na mężczyznę siedzącego na końcu pokoju, który powoli wstał i zaczął iść w jego stronę.

"J-ja nic nie zrobiłem przysięgam p-proszę zostaw mnie", wyjąkał cofając się jak tylko mógł ale starszy złapał go za szczękę przybliżając do siebie jednocześnie nie mogąc się powstrzymać od położenia dłoni na pulchnym policzku młodszego.

Han nie wiedział co zrobić bo mężczyzna trzymający go wpatrywał się w niego co go stresowało.

I dopiero po chwili był w stanie podnieść wzrok i spojrzeć swoimi załzawionymi oczami na starszego.

Mrugając kilka razy próbował odpędzić łzy aby chodź trochę mógł coś zobaczyć, i musiał przyznać chłopak przed nim był bardzo przystojny.

Mężczyzna miał na sobie czarną koszulę i tego samego koloru spodnie a jego brązowo ciemne włosy były ładnie ułożone.

Młodszy przełknął ślinę zdając sobie sprawę że starszy intensywnie się w niego wpatruje do tego gładząc go po policzku.

I musiał przyznać było to zajebiste uczucie, jeszcze nikt nigdy go tak nie gładził po policzku jak ten mężczyzna, nigdy z taką delikatnością i czułością.

Zawsze był uderzany i nie było możliwości żeby ktoś tak pieścił jego policzek, nawet jego mama.

Czując przyjemny dotyk jego oczy zaczęły sie mrużyć, nie z powodu zmęczenia a z przyjemności.

Czuł się naprawdę dobrze do momentu gdy starszy zabrał rękę chowając ją do kieszeni spodni przez co młodszy poczuł w pewnym sensie pustkę dlatego też otworzył oczy wyglądając teraz jak mały bezbronny szczeniaczek.

"Zaraz ktoś z moich ludzi tu przyjdzie i wszystko ci powie", a po tych słowach wyszedł zostawiając zdezorientowanego jisunga.

Chłopak siedział tam w szoku i dopiero po chwili zorientował się co się tak naprawdę stało.

Wstając z łóżka podszedł do okno próbując zignorować ból całego ciała i rozejrzał się po podwórku marszcząc brwi.

Ogród był piękny, pełno kwiatów, mała fontanna i ławeczka obok, słońce strasznie świeciło co oznaczało że przespał całą noc po tym jak wbili mu igłę w nadgarstek wciskając jakiś płyn przez co od razu zasnął.

Wzdychając uderzył głową o szybę z bezradności, nie wiedział co ma teraz zrobić, był zły bo jego ojczym sprzedał go mafii ale wsumie wcale się nie dziwił.

Jego ojczym był do tego zdolny, robił wszystko aby go wyrzucić z domu, tylko że jisung nie spodziewał się że wymyśli akurat coś takiego.

Martwił się też o swoją mamę, często bronił swoją matke a teraz nie miał jak i nawet nie wiedział co się teraz z nią dzieje.

Zaciskając mocno powieki wypuścił drżący oddech powstrzymując płacz.

Gdy drzwi otworzyły się od razu odwrócił się jednak wcale nie spodziewał się osoby którą tam zobaczył.

"Seungmin?!".

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Jeszcze się zastanawiam ale myślę żeby zacząć wstawiać rozdziały z tej książki zamiast w niedzielę to w poniedziałki, środy i piątki tak jak było z yakuzą, ale jeszcze się nad tym zastanawiam.

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz