chapter 18

736 69 95
                                    

"wróciłem", powiedział uśmiechnięty wchodząc do pomieszczenia ale jego uśmiech zbladł gdy chłopak siedzący przy biurku spojrzał na niego obojętnie od razu wracając wzrokiem do jakichś papierów.

"Minho", odezwał się podchodząc bliżej biurka, "dla ciebie szefie ewentualnie panie Lee".

Jisung zamrugał kilka razy nie rozumiejąc co się dzieje, "udało mi się prawda?", zapytał niepewnie, "tak udało ci się, możesz iść".

Han patrzył na niego zdezorientowany zaraz potem zaczynając bawić się palcami ze stresu jednocześnie przygryzając wargę.

"N-nauczysz mnie gry na pianinie?", zapytał, "mam dużo pracy", odpowiedział od razu, "ale jeśli chcesz możesz sam iść", następnie wyciągnął klucze i nie patrząc na niego położył je na drugi koniec biurka.

Jisung skinął głową, szczerze mówiąc zrobiło mu się trochę smutno, miał nadzieję że dostanie pochwałę a potem minho zagra mu melodie, ale tak się nie stało.

Podchodząc niepewnie do biurka wziął klucze i patrzył na nie przez chwilę za nim podniósł wzrok na minho który nie odrywał wzroku od laptopa.

"Pójdę już", wymamrotał prawie nie słyszalnie i zanim wyszedł spojrzał jeszcze raz na minho po czym wyszedł z pomieszczenia.

Spojrzał jeszcze raz na klucze w dłoni wypuszczając przy tym drżący oddech po czym wszedł do swojego pokoju rzucając kluczami na swoje łóżko.

Podszedł do szafy biorąc z niej czarną bluzę i założył ją nie przejmując się spływającymi po jego policzkach łzami.

Wyjrzał przez okno i widząc że już jest zachód miał zamiar wyjść z pokoju ale zatrzymał się i chwycił klucze chowając je do kieszeni.

Zbiegając po schodach poszedł od razu w stronę drzwi do ogrodu a po wyjściu westchnął podchodząc do ławki następnie siadając na niej.

Nie wiedział nawet kiedy po jego policzkach zaczęły spływać łzy, pociągnął nosem przyciągając kolana do klatki piersiowej zaraz potem totalnie wybuchając płaczem.

Zacisnął ręce na rękawach bluzy próbując powstrzymać się przed płaczem ale to na nic, może i był zbyt wrażliwy i może za bardzo przesadzał ale już taki był i naprawdę chciał aby ktoś teraz usiadł obok i go przytulił.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Już wszystko rozumiesz?", chłopak skinął głową, "dobra to ja już będę się zbierać", powiedział pakując rzeczy do plecaka.

"Czekaj jisung może chciałbyś się ze mną gdzieś przejść?", młodszy spojrzał na niego z lekko różowymi policzkami.

"T-teraz?", wyjąkał a Choi skinął głową z uśmiechem na twarzy, "dobrze".

"W takim razie chodźmy", po chwili złapał hana za nadgarstek wyprowadzając z kawiarni i idąc przed siebie.

"Tak właściwie to gdzie idziemy?", zapytał rozglądając się wszędzie, "niespodzianka".

Jisung skinął głową wciąż się wszędzie rozglądając zanim starszy zatrzymał się, han zmarszczył brwi a zaraz potem jego oczy rozszerzyły się widząc piękny widok całego Seulu.

"Ale tu ładnie", wymamrotał podchodząc bliżej barierki, byli na wzgórzu a słońce akurat zachodziło co jeszcze bardziej mu się podobało.

"Podoba ci się?", han skinął głową nie zauważając że starszy objął go w talii, "pięknie tu", wymamrotał kładąc głowę na ramieniu młodszego.

Han lekko wzdrygnął się a jego oczy rozszerzyły się, przysunął się bliżej barierki chcąc aby chłopak odsunął się od niego ale nic z tego.

"Junwoo....mógłbyś się trochę odsunąć?", zapytał cicho, starając się trochę od niego odsunąć, "dlaczego?, fajnie jest".

"W-wiesz co ja nie za bardzo lubię przytulać się do kogoś kogo prawie nie znam", wymamrotał i dopiero wtedy udało mu się odsunąć od starszego.

"Nie przesadzaj minęło trochę odkąd się znamy", powiedział robiąc krok w jego stronę, "wiem ale mimo to, jest to dla mnie za wcześnie", powiedział spuszczając wzrok.

"Dobrze będę czekać ile trzeba", następnie uniósł głowę jisunga zbliżając się do niego niebezpiecznie blisko, "jesteś uroczy", młodszy zarumienił się odwracając wzrok a Choi zrobił w jego stronę parę kroków powodując tym że han musiał się cofnąć dopóki jego plecy nie uderzyły w barierke.

"Chyba będę musiał już iść", powiedział trochę zestresowany całą tą sytuacją, "dobrze", wyszeptał zbliżając się jeszcze bardziej i pocałowaliby się gdyby nie telefon jisunga który zaczął dzwonić.

Han szybko ocknął sie wyciągając telefon i odbierając, "gdzie jesteś?", jego oczy rozszerzyły się, "j-ja....ja już właśnie idę".

"Masz w tej chwili wracać", rozkazał zaraz potem się rozłączając, jisung odsunął telefon i spojrzał na ekran trochę przerażony.

"Junwoo będę musiał już iść", powiedział odwracając się w jego stronę, "dobrze nie ma sprawy mogę cię odprowadzić".

"Nie trzeba dam sobie radę, to do zobaczenia", powiedział zaraz potem od razu idąc.

Stresował się i to cholernie, zaczął się bać minho i nie chciał jeszcze bardziej go denerwować dlatego jak najszybciej wrócił, a akurat gdy wracał zrobiło się ciemno.

Wszedł do domu mając nadzieję że już nikogo nie ma, ale oczywiście że tak nie było bo minho stał niedaleko ze skrzyżowanymi rękami na piersi.

"Gdzie byłeś?", zapytał robiąc krok w jego stronę, "j-ja udzielałem korepetycji a potem....tak jakby nie sprawdziłem która godzina".

Lee prychnął, "idź na siłownię", powiedział, "ale jest już późno a ja dopiero wróciłem", wymamrotał marszcząc brwi.

"Trzeba było wrócić wcześniej a teraz zapieprzaj ćwiczyć", rozkazał na co han westchnął wymijając go i specjalnie uderzając go w ramię tym swoim.

Był zmęczony, chciał spać, za dużo się dzisiaj wydarzyło a on jeszcze kazywał mu ćwiczyć.

"Pieprzony dupek", mruknął pod nosem, zakładając bandaże bokserskie po czym przewrócił oczami widząc jak minho wchodzi na siłownię.

Zignorował go i zaczął uderzać w worek nie przejmując się tym że starszy zbliża się do niego, "fajnie było całować się z nowo poznanym typem?", han zmarszczył brwi odwracając się w jego stronę, "co?".

"Myślisz że niewiem....jestem szefem mafii dzieciaku zrozum to, ja wiem wszystko".

"Jakim prawem mnie śledziłeś?", zapytał trochę podnosząc głos, "a takim że teraz należysz do mafii i czy ci się to podoba czy nie będę wysyłać moich ludzi żeby obserwowali gdzie jesteś".

"To jest niesprawiedliwe", powiedział robiąc krok w jego stronę, "w dupie to mam a teraz wracaj do treningu".

"Nie i co mi zrobisz?", zapytał krzyżując ręce na piersi, Lee westchnął wyciągając swój pistolet następnie przykładając go do czoła hana przez co chłopak rozszerzył oczy nie wiedząc co powiedzieć.

"Nie zrobisz tego", wyszeptał gdy w jego oczach zaczęły gromadzić się łzy, "czyżby?", odbezpieczył pistolet znowu przykładając go do jego czoła.

Jisung nie wiedział co powiedzieć, stał tam przerażony, próbował wydusić z siebie chodź jedno zdanie ale wciąż nic.

Zaczął kręcić głową na boki cofając się o krok, "błagam nie", wyszeptał na skraju płaczu, "mogłeś wcześniej pomyśleć".

Zaraz potem po pomieszczeniu rozległ się strzał a jisung krzyknął zakrywając dłońmi uszy a gdy zdał sobie sprawę że pistolet jest skierowany nad jego głową gdzieś w ścianę, rozpłakał się.

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz