chapter 24

989 89 134
                                    

Po dotarciu na miejsce jisung rozszerzył oczy widząc ogromny budynek wyglądający jak jakiś zamek.

Wielka posiadłość była biała ze złotymi dodatkami oraz była otoczona wieloma strażnikami, "ocknij się idziemy", powiedział Lee wyrywając go z myśli po czym złapał go za rękę ciągnąc w stronę wejścia.

Gdy weszli do środka han jeszcze bardziej się zachwycił tym jak bardzo wszystko jest bogate i ładne.

Oczywiście kwatera w której aktualnie mieszka też jest piękna i duża ale nie aż tak jak ta posiadłość.

W środku było pełno osób ubranych na czarno, niektórzy z nich byli już pijani co przerażało jeongina, bał się takich osób bo po pijaku tacy ludzie są nieprzewidywalni.

Zamrugał kilka razy próbując odpędzić łzy i wziął głęboki wdech nie odrywając wzroku od pijanych osób którzy teraz szli w jego stronę.

"Co robi taki mały dzieciak na tak niebezpiecznej imprezie?", zapytał ale młodszy nie odpowiedział będąc przerażony i cofnął się o krok do tyłu, "ej dzieciaku nie wiesz że starszym trzeba odpowiadać?", powiedział drugi robiąc krok w jego stronę.

Jeongin próbował uspokoić oddech który z każdą sekundą przyspieszał oraz łzy cisnące się do oczu i już miał coś powiedzieć gdy nagle poczuł uścisk wokół talii przez co rozszerzył oczy szybko odwracając się w stronę osoby.

Od razu wypuścił drżący oddech widząc że to chan i przysunął się do niego bliżej chcąc być jak najdalej od tych mężczyzn.

"O chan...witaj jak ty wyrosłeś", powiedział jeden z nich, "cześć wujku nie za dużo alkoholu?, ledwo co się impreza zaczęła".

"A tam wielka mi impreza...ja tu tylko przyszedłem się napić", powiedział i machnął ręką jednocześnie kręcąc głową, "jeśli przyszedłeś tu tylko się napić to przynajmniej nikogo nie zaczepiaj jeśli nie chcesz dostać".

"O jaki groźny...drugi ojciec...taki sam jak on", zaraz potem opróżnił szklankę wypełnioną alkoholem, "nie umiecie się bawić", Bang przewrócił oczami wzdychając i pociągnął jeongina za nadgarstek prowadząc gdzieś.

"Trzymaj się blisko mnie bo oni nie są jedynymi osobami które się napiły", chłopak skinął głową rozglądając się wszędzie jednocześnie nie przejmując się tym że dłoń starszego wciąż była owinięta wokół jego ciała.

Felix natomiast rozglądał się na wypadek aby komuś przywalić, było tu pełno niebezpiecznych osób i wiedział że na pewno wydarzy się jakaś bójka.

"Jakby coś się wydarzyło to masz się z nikim nie bić", powiedział seo idąc obok niego, "dlaczego?".

"Dla twojego dobra lepiej będzie jeśli nie będziesz się bić....jest tu za dużo ludzi więc jak coś to wyciągnij broń", młodszy skinął głową.

"I nie patrz na nikogo za długo bo albo cię zaciągną do łóżka albo zabiją", blondyn rozszerzył oczy szybko patrząc na starszego, "zabiją mnie za to że się na nich patrze?".

"Tu są pojebani ludzie pomyślą że patrzysz na nich z wyższością...wszystkim się tutaj nudzi więc nie zawahają się zabić nawet gdy nic nie zrobisz".

Młodszy skinął głową troche się przysuwając do niego czując coraz większy stres.

"Nie bój się dopóki jestem obok to nic ci się nie stanie", powiedział następnie łapiąc go za rękę.

"Pieprzone dupki", wyszeptał hyunjin patrząc na ludzi zabijającym spojrzeniem, "czemu?", szepnął kim.

"Stare dziady....wyglądają jak pedofile", młodszy prychnął rozglądając się a zaraz potem spuścił wzrok przysuwając się do starszego gdy poczuł się nieswojo widząc tych wszystkich starych ludzi którzy patrzyli na niego z obrzydliwymi uśmiechami na ustach.

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz